I co sądzą Sadole? Interesując się tematem to ponoć gazu łupkowego mamy aż na 300 lat! A jak połączymy to z info o Syrii gdzie też o gaz idzie to się sprawa ciekawie rozwija.
Nadchodzące zablokowanie przez Unię Europejską wydobycia łupków w Polsce powinno stać się punktem zwrotnym polskiej polityki
Za kilkadziesiąt godzin Unia Europejska najprawdopodobniej spełni postulaty lewicy i pożytecznych idiotów, francuskich producentów elektrowni jądrowych oraz rosyjskich lobbystów i agentów wpływu, które – wszystko na to wskazuje – praktycznie pozbawią Polskę możliwości wydobywania ogromnego bogactwa z polskiej ziemi, pozbawią nas szansy na radykalny awans cywilizacyjny, pełne bezpieczeństwo energetyczne oraz radykalne wzmocnienie polskiej niepodległości.
We środę 11 września Parlament Europejski będzie radził nad przyjęciem dyrektywy, która absurdalnie zawyża i tak najwyższe na świecie wymogi ekologiczne przy poszukiwaniu gazu łupkowego. Politycy świetnie znający problem biją na alarm. Europoseł PiS Konrad Szymański ostrzega, że przyjęcie przez Parlament dyrektywy oznaczać będzie, że „branża łupkowa zostanie zaproszona do opuszczenia Europy”, a inicjator „polskich łupków”, były geolog kraju, dziś poseł niezależny, prof. Mariusz Jędrysek mówi, że „należy podważyć kompetencje Unii do stanowienia prawa, które nie dotyczy spraw transgranicznych”. Zaniepokojony jest także europoseł z PO, Bogusław Sonik, choć to właśnie na jego raport domagający się zaostrzenia kryteriów powołują się autorzy projektu blokującej wydobycie łupków dyrektywy.
Bardzo realne niebezpieczeństwo podjęcia owej dyrektywy powinno już dziś prowokować w Polsce polityczne trzęsienie ziemi. Opozycja (poza w/w wymienionymi wszyscy, którzy serio zajmują się sprawą polskiego bezpieczeństwa energetycznego, jak m.in. Piotr Naimski) powinna potraktować sprawę jako stan najwyższego zagrożenia, przeanalizować możliwe do podjęcia przez Polskę kroki, ustalić wspólne stanowisko i wezwać rząd do natychmiastowej reakcji, deklarując swe poparcie, gdy rząd zdecyduje się na właściwe działania.
W przypadku bierności rządu, czy też kontynuowania w tym obszarze działań szkodliwych dla polskich interesów, jak to się dzieje od 6 lat, opozycja zapowiedzieć powinna wypowiedzenie koniecznych aktów prawnych po dojściu do władzy oraz rozpocząć potężną akcję uświadamiania opinii publicznej, że zablokowanie możliwości wydobywania w Polsce gazu łupkowego jest aktem agresji na kluczowy obszar polskich interesów narodowych.
Dlatego wspieranie przez polskich urzędników i polityków tej blokady lub bierność wobec niej będzie aktem narodowej zdrady i tak też będzie traktowane.
Przez swą klarowność i zerojedynkowość los tej dyrektywy powinien być punktem zwrotnym w polityce polskiej, powrotem do myślenia w kategoriach dobra narodowej wspólnoty i działań przeciwko niej oraz potężnym żądaniem podmiotowych relacji z Unią Europejską.
Którzy politycy poprą tę nadchodzącą agresję Unii na największą polską szansę cywilizacyjnego awansu? A którzy będą milczeć jak na sejmie w Grodnie?
Źródło
Nadchodzące zablokowanie przez Unię Europejską wydobycia łupków w Polsce powinno stać się punktem zwrotnym polskiej polityki
Za kilkadziesiąt godzin Unia Europejska najprawdopodobniej spełni postulaty lewicy i pożytecznych idiotów, francuskich producentów elektrowni jądrowych oraz rosyjskich lobbystów i agentów wpływu, które – wszystko na to wskazuje – praktycznie pozbawią Polskę możliwości wydobywania ogromnego bogactwa z polskiej ziemi, pozbawią nas szansy na radykalny awans cywilizacyjny, pełne bezpieczeństwo energetyczne oraz radykalne wzmocnienie polskiej niepodległości.
We środę 11 września Parlament Europejski będzie radził nad przyjęciem dyrektywy, która absurdalnie zawyża i tak najwyższe na świecie wymogi ekologiczne przy poszukiwaniu gazu łupkowego. Politycy świetnie znający problem biją na alarm. Europoseł PiS Konrad Szymański ostrzega, że przyjęcie przez Parlament dyrektywy oznaczać będzie, że „branża łupkowa zostanie zaproszona do opuszczenia Europy”, a inicjator „polskich łupków”, były geolog kraju, dziś poseł niezależny, prof. Mariusz Jędrysek mówi, że „należy podważyć kompetencje Unii do stanowienia prawa, które nie dotyczy spraw transgranicznych”. Zaniepokojony jest także europoseł z PO, Bogusław Sonik, choć to właśnie na jego raport domagający się zaostrzenia kryteriów powołują się autorzy projektu blokującej wydobycie łupków dyrektywy.
Bardzo realne niebezpieczeństwo podjęcia owej dyrektywy powinno już dziś prowokować w Polsce polityczne trzęsienie ziemi. Opozycja (poza w/w wymienionymi wszyscy, którzy serio zajmują się sprawą polskiego bezpieczeństwa energetycznego, jak m.in. Piotr Naimski) powinna potraktować sprawę jako stan najwyższego zagrożenia, przeanalizować możliwe do podjęcia przez Polskę kroki, ustalić wspólne stanowisko i wezwać rząd do natychmiastowej reakcji, deklarując swe poparcie, gdy rząd zdecyduje się na właściwe działania.
W przypadku bierności rządu, czy też kontynuowania w tym obszarze działań szkodliwych dla polskich interesów, jak to się dzieje od 6 lat, opozycja zapowiedzieć powinna wypowiedzenie koniecznych aktów prawnych po dojściu do władzy oraz rozpocząć potężną akcję uświadamiania opinii publicznej, że zablokowanie możliwości wydobywania w Polsce gazu łupkowego jest aktem agresji na kluczowy obszar polskich interesów narodowych.
Dlatego wspieranie przez polskich urzędników i polityków tej blokady lub bierność wobec niej będzie aktem narodowej zdrady i tak też będzie traktowane.
Przez swą klarowność i zerojedynkowość los tej dyrektywy powinien być punktem zwrotnym w polityce polskiej, powrotem do myślenia w kategoriach dobra narodowej wspólnoty i działań przeciwko niej oraz potężnym żądaniem podmiotowych relacji z Unią Europejską.
Którzy politycy poprą tę nadchodzącą agresję Unii na największą polską szansę cywilizacyjnego awansu? A którzy będą milczeć jak na sejmie w Grodnie?
Źródło