Witam, dziś zamierzam przedstawić Państwu jedno z najpiękniejszych miejsc na Ziemi, które jest również tajemnicze i niebezpieczne.
Święte miejsca, starożytnych ludów, często bronią się, przed ingerencją nieproszonych gości z zewnątrz, jednak taka już jest natura człowieka, że wtyka swój nos, nie zawsze tam, gdzie jest to mile widziane. Jednym z takich miejsc jest góra Uluru zwana inaczej Ayers Rock. Jest to największy odkryty na Ziemi monolit, jego wymiary to 8 km obwodu, 300 m wysokości i 3 km szerokości. Niby wymiary nie są imponujące, na pewno nie na tyle, żeby dochodziło tam do takiej ilości tragedii, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach.
Widok z Google:
maps.google.pl/maps?hl=pl&q=uluru&ie=UTF-8&hq=&hnear=0...
I kilka fotek:
Rokrocznie, jedna z najpiękniejszych formacji skalnych na świecie, a na pewno najpiękniejsza w Australii przyciąga setki tysięcy turystów. Zwabieni malowniczym terenem, pięknymi różowymi odcieniami góry o wschodzie słońca i krwistoczerwonymi podczas zachodu, nie bacząc na ostrzeżenia Aborygenów zamieszkujących wymienione tereny wdrapują się na skałę, ale niestety, dla wielu z nich to ostania podróż. Nic więc dziwnego, że miejscowa ludność, unika tej góry, a patrząc na załączone zdjęcia, nie ma co się dziwić, że okrzyknęli skałę świętą. Wyrasta jakby spod ziemi na równinnym terenie i góruje nad całą okolicą. Według legend, z tej perspektywy, na Australię patrzą duchy zmarłych przodków, również w tym miejscu rozpoczęło się dzieło Stwórcy. Ale wracając do tajemniczych incydentów:
Podróż po Australii zakończyła się tragedią dla rodziny z Hamilton.
Greg Leeding 54 letni ojciec i mąż, zmarł podczas wspinaczki na Ayers Rock. Pomimo tego, że był zdrowy i wysportowany, dostał ataku serca. Ratownicy nie byli w stanie uratować mężczyzny. Jak mówi syn, 24 letni John: " Ojciec czuł się źle przed podejściem, był niespokojny i pełen obaw, zupełnie bez powodu. Wszyscy jesteśmy w szoku"
9 tygodniowe dziecko ginie na Ayers rock, zagryzione przez dingo. Matka, Lindy Chamberlain-Creighton zostaje posądzona o doprowadzenie przez nieostrożność do śmierci dziecka i odsiaduje 6 lat w więzieniu. Co dziwne, na terenie Australii są znane zaledwie 3 przypadki zagryzienia na śmierć przez dingo.
Brytyjska backpaker'ka (taka forma podróżowania jaką uprawia np pani Beata Pawlikowska) ginie w drodze z Ayers Rock. Kerry Marie Allen z South Shields, Tyne i Wear, byli w drodze powrotnej z Ayers Rock, w pewnym momencie kierowca skręcił gwałtownie, rozbijając samochód. Kerry zginęła na miejscu, reszta trafiła do szpitala. Kierowca tłumaczył, że zobaczył na drodze jaszczurkę, której nie chciał przejechać.
Dwóch brytyjskich turystów zginęło w Nowym Jorku, kilka dni po powrocie z podróży po Australii i Nowej Zelandii. Oczywiście byli w naszym przeklętym miejscu. Zostali przejechani przez śmieciarkę.
Policja w Australii bada przypadek śmierci 54 letniej kobiety z Lancashire. Podczas podróży po parku wokół Ayers Rock, kobieta umiera, prawdopodobnie z wyczerpania.
To są tylko fragmenty z gazet zachodnich, do których udało mi się dotrzeć. Dziwne przypadki śmierci można mnożyć. W samym parku narodowym Uluru-Kata Tjuta, zginęło 38 osób, do statystyk nie są wliczane osoby połamane podczas licznych upadków (średnio 1 osoba miesięcznie) oraz turyści, którzy zginęli w dziwnych okolicznościach po kilku dniach od powrotu z owego miejsca, jak np turysta z Francji, który popełnił samobójstwo skacząc z wieży Eiffla, czy brytyjski podróżnik, który wpadł pod autobus w Londynie. Aborygeni wierzą, że turystów spotyka kara za niestosowne zachowanie w miejscu świętym, takie jak np oddawanie moczu, czy robienie zdjęć. Ich odczucia można porównać mniej więcej do odczuć katolika, w momencie jak wyznawca islamu wdrapuje się na kościół i oddaje z niego mocz.
Kolejnym dziwnym zjawiskiem na masową skalę są tzw. "sorry rocks". Jest to nazwa kamieni, które wracają w paczkach do władz parku. Każdego roku, poczta przekazuje tysiące paczek zawierających fragmenty skał czy piasek z Uluru, wraz z dołączonymi do nich listami z głębokimi wyrazami żalu, przeprosinami oraz motywami dlaczego zostały "skradzione" górze. Władze po otrzymaniu paczki wbrew, rygorystycznej kwarantannie, przeprowadzają ceremonię "zwracania kamieni górze", dziękując im za powrót. Autorzy artykułu "Kamienie z Ayers Rock" (zamieszczonego w "Nieznanym Świecie" 3/2004), dotarli do kilku takich nadawców. Dziwne jest to, że wszyscy mówią, o tym, że coś ich skłoniło do zwrotu skradzionych przedmiotów, jednak nikt prócz jednej osoby nie chciał powiedzieć co. Wiadomo, że nie chodzi tu tylko o "przynoszenie pecha" przez zabrany przedmiot. Zgodnie wszyscy twierdzili, że "coś otworzyło im oczy". Jeden z rozmówców twierdził, że wielokrotnie ukazywała mu się postać Aborygena, a gdy przemówiła, postanowił niezwłocznie odesłać to co zabrał. Zaskakujący jest fakt, że kamienie kradli ci, co nie wierzyli w legendę, a jeżeli wskutek jakiegoś pola elektromagnetycznego, czy anomalii promieniotwórczych czuli się "źle" posiadając przedmiot, nie wyrzucili go "byle gdzie", a narażali się na koszty w celu odesłania kamienia.
O to fragmenty listów od skruszonych nadawców:
"6 miesięcy pecha to wystarczająco"
"ze smutku i poczucia winy"
"zastanówcie się, zanim coś zrobicie"
Niezwykły fragment:
"jest we mnie dość mocno zakorzeniona niepewność, co do duchowości i kultury aborygenów, a gdy nie wiesz czegoś dobrze, lepiej jest zachować dużą dozę ostrożności, więc zwrócenie kamienia będzie pewną formą zabezpieczenia dla mnie"- napisał w liście członek niemieckiej rodziny, zwracając 9 kilogramową paczkę. Jako ciekawostkę dodam, że największa zwrócona paczka ważyła ponad 15 kg, więc i koszty jej wysłania z Europy do Australii były ogromne. Co skłania każdego dnia do odsyłania paczek? Ocenę pozostawiam Wam drodzy Sadyści
autor: mazuch
źródła:
dailymail.co.uk
abc.net.au
perdurabo10.tripod.com
telegraph.co.uk
outback-australia-travel-secrets.com
obiezyswiat.org/index.php?gallery=937
spec.com.au
news.com.au
wikipedia
Drobne sprostowanie : "Przez wiele lat Uluru było uznawane za największy monolit świata. Nie jest to jednak prawdą, gdyż monolit Mount Augustus jest ponad dwukrotnie większy. Ponadto wedle nowszych badań Uluru wcale nie jest monolitem, lecz częścią większej formacji skalnej, do której należą również Kata Tjuta i Mount Connor. Jest przykładem twardzielca."
Święte miejsca, starożytnych ludów, często bronią się, przed ingerencją nieproszonych gości z zewnątrz, jednak taka już jest natura człowieka, że wtyka swój nos, nie zawsze tam, gdzie jest to mile widziane. Jednym z takich miejsc jest góra Uluru zwana inaczej Ayers Rock. Jest to największy odkryty na Ziemi monolit, jego wymiary to 8 km obwodu, 300 m wysokości i 3 km szerokości. Niby wymiary nie są imponujące, na pewno nie na tyle, żeby dochodziło tam do takiej ilości tragedii, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach.
Widok z Google:
maps.google.pl/maps?hl=pl&q=uluru&ie=UTF-8&hq=&hnear=0...
I kilka fotek:
Rokrocznie, jedna z najpiękniejszych formacji skalnych na świecie, a na pewno najpiękniejsza w Australii przyciąga setki tysięcy turystów. Zwabieni malowniczym terenem, pięknymi różowymi odcieniami góry o wschodzie słońca i krwistoczerwonymi podczas zachodu, nie bacząc na ostrzeżenia Aborygenów zamieszkujących wymienione tereny wdrapują się na skałę, ale niestety, dla wielu z nich to ostania podróż. Nic więc dziwnego, że miejscowa ludność, unika tej góry, a patrząc na załączone zdjęcia, nie ma co się dziwić, że okrzyknęli skałę świętą. Wyrasta jakby spod ziemi na równinnym terenie i góruje nad całą okolicą. Według legend, z tej perspektywy, na Australię patrzą duchy zmarłych przodków, również w tym miejscu rozpoczęło się dzieło Stwórcy. Ale wracając do tajemniczych incydentów:
Podróż po Australii zakończyła się tragedią dla rodziny z Hamilton.
Greg Leeding 54 letni ojciec i mąż, zmarł podczas wspinaczki na Ayers Rock. Pomimo tego, że był zdrowy i wysportowany, dostał ataku serca. Ratownicy nie byli w stanie uratować mężczyzny. Jak mówi syn, 24 letni John: " Ojciec czuł się źle przed podejściem, był niespokojny i pełen obaw, zupełnie bez powodu. Wszyscy jesteśmy w szoku"
9 tygodniowe dziecko ginie na Ayers rock, zagryzione przez dingo. Matka, Lindy Chamberlain-Creighton zostaje posądzona o doprowadzenie przez nieostrożność do śmierci dziecka i odsiaduje 6 lat w więzieniu. Co dziwne, na terenie Australii są znane zaledwie 3 przypadki zagryzienia na śmierć przez dingo.
Brytyjska backpaker'ka (taka forma podróżowania jaką uprawia np pani Beata Pawlikowska) ginie w drodze z Ayers Rock. Kerry Marie Allen z South Shields, Tyne i Wear, byli w drodze powrotnej z Ayers Rock, w pewnym momencie kierowca skręcił gwałtownie, rozbijając samochód. Kerry zginęła na miejscu, reszta trafiła do szpitala. Kierowca tłumaczył, że zobaczył na drodze jaszczurkę, której nie chciał przejechać.
Dwóch brytyjskich turystów zginęło w Nowym Jorku, kilka dni po powrocie z podróży po Australii i Nowej Zelandii. Oczywiście byli w naszym przeklętym miejscu. Zostali przejechani przez śmieciarkę.
Policja w Australii bada przypadek śmierci 54 letniej kobiety z Lancashire. Podczas podróży po parku wokół Ayers Rock, kobieta umiera, prawdopodobnie z wyczerpania.
To są tylko fragmenty z gazet zachodnich, do których udało mi się dotrzeć. Dziwne przypadki śmierci można mnożyć. W samym parku narodowym Uluru-Kata Tjuta, zginęło 38 osób, do statystyk nie są wliczane osoby połamane podczas licznych upadków (średnio 1 osoba miesięcznie) oraz turyści, którzy zginęli w dziwnych okolicznościach po kilku dniach od powrotu z owego miejsca, jak np turysta z Francji, który popełnił samobójstwo skacząc z wieży Eiffla, czy brytyjski podróżnik, który wpadł pod autobus w Londynie. Aborygeni wierzą, że turystów spotyka kara za niestosowne zachowanie w miejscu świętym, takie jak np oddawanie moczu, czy robienie zdjęć. Ich odczucia można porównać mniej więcej do odczuć katolika, w momencie jak wyznawca islamu wdrapuje się na kościół i oddaje z niego mocz.
Kolejnym dziwnym zjawiskiem na masową skalę są tzw. "sorry rocks". Jest to nazwa kamieni, które wracają w paczkach do władz parku. Każdego roku, poczta przekazuje tysiące paczek zawierających fragmenty skał czy piasek z Uluru, wraz z dołączonymi do nich listami z głębokimi wyrazami żalu, przeprosinami oraz motywami dlaczego zostały "skradzione" górze. Władze po otrzymaniu paczki wbrew, rygorystycznej kwarantannie, przeprowadzają ceremonię "zwracania kamieni górze", dziękując im za powrót. Autorzy artykułu "Kamienie z Ayers Rock" (zamieszczonego w "Nieznanym Świecie" 3/2004), dotarli do kilku takich nadawców. Dziwne jest to, że wszyscy mówią, o tym, że coś ich skłoniło do zwrotu skradzionych przedmiotów, jednak nikt prócz jednej osoby nie chciał powiedzieć co. Wiadomo, że nie chodzi tu tylko o "przynoszenie pecha" przez zabrany przedmiot. Zgodnie wszyscy twierdzili, że "coś otworzyło im oczy". Jeden z rozmówców twierdził, że wielokrotnie ukazywała mu się postać Aborygena, a gdy przemówiła, postanowił niezwłocznie odesłać to co zabrał. Zaskakujący jest fakt, że kamienie kradli ci, co nie wierzyli w legendę, a jeżeli wskutek jakiegoś pola elektromagnetycznego, czy anomalii promieniotwórczych czuli się "źle" posiadając przedmiot, nie wyrzucili go "byle gdzie", a narażali się na koszty w celu odesłania kamienia.
O to fragmenty listów od skruszonych nadawców:
"6 miesięcy pecha to wystarczająco"
"ze smutku i poczucia winy"
"zastanówcie się, zanim coś zrobicie"
Niezwykły fragment:
"jest we mnie dość mocno zakorzeniona niepewność, co do duchowości i kultury aborygenów, a gdy nie wiesz czegoś dobrze, lepiej jest zachować dużą dozę ostrożności, więc zwrócenie kamienia będzie pewną formą zabezpieczenia dla mnie"- napisał w liście członek niemieckiej rodziny, zwracając 9 kilogramową paczkę. Jako ciekawostkę dodam, że największa zwrócona paczka ważyła ponad 15 kg, więc i koszty jej wysłania z Europy do Australii były ogromne. Co skłania każdego dnia do odsyłania paczek? Ocenę pozostawiam Wam drodzy Sadyści
autor: mazuch
źródła:
dailymail.co.uk
abc.net.au
perdurabo10.tripod.com
telegraph.co.uk
outback-australia-travel-secrets.com
obiezyswiat.org/index.php?gallery=937
spec.com.au
news.com.au
wikipedia
Drobne sprostowanie : "Przez wiele lat Uluru było uznawane za największy monolit świata. Nie jest to jednak prawdą, gdyż monolit Mount Augustus jest ponad dwukrotnie większy. Ponadto wedle nowszych badań Uluru wcale nie jest monolitem, lecz częścią większej formacji skalnej, do której należą również Kata Tjuta i Mount Connor. Jest przykładem twardzielca."