Władze Uzbekistanu walczą z islamem. W kraju, w którym 96 proc. społeczeństwa deklaruje wyznanie muzułmańskie, zakazały dzieciom wchodzenia do islamskich świątyń.
Wydziały oświaty lokalnych władz rozesłały ostatnio oficjalne listy do rodziców uczniów uzbeckich szkół, informując ich, że grozi im pociągnięcie do odpowiedzialności, jeżeli w czasie wakacji ich dzieci będą się nieodpowiednio zachowywać. List wylicza, czego dzieciom nie wolno: pojawiać się na ulicy po godzinie 18, pracować w myjniach samochodowych, korzystać z internetu, grać na PlayStation, sprzedawać benzyny, handlować na bazarach, a także odwiedzać meczetów.
Zaskakujące jest, że w wojnie z islamem państwo może liczyć na wsparcie części islamskich duchownych. Jak poinformowało uzbeckie radio Ozodlig, od kilku tygodni przed wieloma meczetami pojawiły się ogłoszenia, które apelują, by dzieci nie wchodziły do środka. Jako uzasadnienie zacytowano jeden z hadisów (przypowieści odwołujących się do czynów i słów proroka Mahometa): "Trzymajcie obłąkanych i dzieci z dala od waszych meczetów". W walce z religią biorą też udział nauczyciele, którzy mają obowiązek kontrolowania swoich uczniów.
Wojna z islamem toczy się w Uzbekistanie na wielu frontach. MSW od lat aktywnie zwalcza noszenie hidżabów przez uzbeckie kobiety, poddając je poniżającym kontrolom, jeśli ośmielą się tak pojawić w miejscu publicznym.
Władze uznają, że największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa jest ideologia radykalnego islamizmu.
Mutabar Tadżibajewa uważa, że władzom udało się przynajmniej częściowo osiągnąć cel - religijność znika ostatnio ze sfery publicznej. - Ludzie boją się ją otwarcie demonstrować. Wielu z tych, którzy obnosili się z przywiązaniem do islamu, zostało aresztowanych, poddanych torturom, a potem skazano ich jako członków Państwa Islamskiego - mówi Tadżibajewa.
Jej zdaniem konflikt władzy z religią wynika nie tylko z tego, że despotyczny reżim Karimowa dąży do kontrolowania wszystkich sfer życia Uzbeków. Inną przyczyną gorliwości uzbeckich służb w walce z islamistycznym zagrożeniem jest chęć pozyskania Zachodu.
Uzbekistan to była republika radziecka położona w Azji Środkowej i mająca granicę m.in. z Afganistanem. Od 26 lat jej przywódcą pozostaje były komunistyczny aparatczyk Islam Karimow. Całkowicie zniszczył on wszelką opozycję oraz niezależną prasę. Każdy objaw krytyki bądź niezadowolenia jest karany.
Podoba mi się ten zakaz.
Wydziały oświaty lokalnych władz rozesłały ostatnio oficjalne listy do rodziców uczniów uzbeckich szkół, informując ich, że grozi im pociągnięcie do odpowiedzialności, jeżeli w czasie wakacji ich dzieci będą się nieodpowiednio zachowywać. List wylicza, czego dzieciom nie wolno: pojawiać się na ulicy po godzinie 18, pracować w myjniach samochodowych, korzystać z internetu, grać na PlayStation, sprzedawać benzyny, handlować na bazarach, a także odwiedzać meczetów.
Zaskakujące jest, że w wojnie z islamem państwo może liczyć na wsparcie części islamskich duchownych. Jak poinformowało uzbeckie radio Ozodlig, od kilku tygodni przed wieloma meczetami pojawiły się ogłoszenia, które apelują, by dzieci nie wchodziły do środka. Jako uzasadnienie zacytowano jeden z hadisów (przypowieści odwołujących się do czynów i słów proroka Mahometa): "Trzymajcie obłąkanych i dzieci z dala od waszych meczetów". W walce z religią biorą też udział nauczyciele, którzy mają obowiązek kontrolowania swoich uczniów.
Wojna z islamem toczy się w Uzbekistanie na wielu frontach. MSW od lat aktywnie zwalcza noszenie hidżabów przez uzbeckie kobiety, poddając je poniżającym kontrolom, jeśli ośmielą się tak pojawić w miejscu publicznym.
Władze uznają, że największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa jest ideologia radykalnego islamizmu.
Mutabar Tadżibajewa uważa, że władzom udało się przynajmniej częściowo osiągnąć cel - religijność znika ostatnio ze sfery publicznej. - Ludzie boją się ją otwarcie demonstrować. Wielu z tych, którzy obnosili się z przywiązaniem do islamu, zostało aresztowanych, poddanych torturom, a potem skazano ich jako członków Państwa Islamskiego - mówi Tadżibajewa.
Jej zdaniem konflikt władzy z religią wynika nie tylko z tego, że despotyczny reżim Karimowa dąży do kontrolowania wszystkich sfer życia Uzbeków. Inną przyczyną gorliwości uzbeckich służb w walce z islamistycznym zagrożeniem jest chęć pozyskania Zachodu.
Uzbekistan to była republika radziecka położona w Azji Środkowej i mająca granicę m.in. z Afganistanem. Od 26 lat jej przywódcą pozostaje były komunistyczny aparatczyk Islam Karimow. Całkowicie zniszczył on wszelką opozycję oraz niezależną prasę. Każdy objaw krytyki bądź niezadowolenia jest karany.
Podoba mi się ten zakaz.