Niech się gość cieszy, że w ogóle żyje. Dlatego nie chodzę na tego typu "atrakcje". Wiele razu byłem w parku rozrywki z kumplami. "Radek, dawaj, idziemy na to". Pierdolę. Moje życie jest cenniejsze niż jakaś głupia, pojebana kolejka, czy kula wystrzeliwana gumowymi pasami w górę. Wiadomo, jak to w Polsce jest z tego typu parkami. Tu drut, tu trytytka, tu coś się poluzowało, dawaj Stachu na blachowkręt to przykręcimy, by nie odstawało. W dupie BHP, atesty, przepisy. Może jeszcze na roller coaster w jakimś wielkim, znanym wesołym miasteczku bym poszedł, gdzie wiadomo, że właściciel dba o renomę. Ale nie poszedłbym na takie coś do Rycha i Zbycha , co to przyjechał na 3 dni do Pazimiechów Dolnych na odpust.