Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
I mój drogi to TY nie potrafisz najwyraźniej czytać ze zrozumieniem bo to co uznałeś za "atak" na Twoją osobę zawierało więcej treściwych słów niż 3/4 Twoich postów. A teraz szczekaj dalej, ja nie będę się wdawał w dyskusję z kimś kto ma problemy z racjonalnością.
A dwa - katana, pod względem ostrości, jest najlepszą bronią białą. Przecina w locie pociski z broni palnej. Są filmiki na necie. Jeśli chodzi o szybkość, też jest jedną z lepszych.
No faktycznie to nie sugeruje, że katana jest lepsza
Zresztą porównywanie katan i szabli to jak porównywanie rekina z tygrysem. Niby oba gatunki to drapieżniki, ale zupełnie inne otoczenie i kontekst.
Btw. pierwszy film prezentujący właśnie katanę jest okrutnie chujowy. Dodawane efekty jakby to był prawdziwy film jest co wg. mnie co najmniej śmieszne.
A) waga katany nie miała w tamtych czasach nic do rzeczy, mistrzowie miecza podążali drogą bushido która to droga zakłada nieustanne ulepszanie swojego ciała (min. ćwicząc dzień w dzień), a nie drogą pizdusiowatych miszczów sztuk walki, którzy od poniedziałku do piątku żłopią piwo i pierdzą w stołek a tylko w soboty idą na godzinkę pomachać sobie mieczykiem. Dzisiejsi "pakerzy" byliby pewnie zdziwieni, że w pojedynku na ręce nie potrafiliby nie tylko wygrać, ale choćby drgnąć ramieniem 160 cm Japończyka
B) nigdy w zyciu żaden nowożytny "miszczo miecza" nie dałby rady uderzyć w bok miecza uwczesnego samuraja, gdyż każdy samuraj miał do perfekcji opanowany nadgarstek i potrafił w mgnieniu oka obrócić miecz tępą stroną do bloku a potem (tym samym ruchem) zadać cios
C) szabla też ma ostrze tylko z jeden strony a zadanie ciosu małym, zzaostrzonym końcem ZAGIĘTEJ broni jest fizycznie niemożliwe w walce i nie daje żadnej przewagi. Poza tym - były też katany z obustronnie zaostrzonym końcem
D) ... zagięcie szabli strasznie utrudnia manwerowanie i utrudnia "nawrót" przy chybionym trafieniu, co jest banalnie proste w katanie - wystarczy krótki ruch nadgarstkiem (dotyczy też punktu F)
E) w realiach pojedynku odcięty kciuk się nie liczy, liczy się ucięta głowa Gdyby jakiemukolwiek samurajowi potrzebna była większa ochrona ręki - ta część miecza ewoluowałaby, jeżeli była ona tak mała - widocznie nie przzykładali oni dużej wagi do ochrony tej części ciala. Należy pamiętać, że w warunkach pojedynku walka trwała przeważnie kilka sekund i często kończyła się już w fazie dobywania broni (kto był szybszy - wygrywał) rzadko zdażało się choćby skrzyżowanie i blokowanie miecz a znane z pojedynku Pana Wołodyjowskiego z Kmicicem zwarcie i rozmowy były absolutnie wykluczone
G) właśnie ta twardośc w kierunku cięcia jest istotna i ona decyduje o skuteczności broni
H) produkowano zarówno katany dwuręczne (które używano do walki konnej, miały nawet 1,5 metra długości żeby łatwo było dosięgnąć wroga z konia i ważyły tyle, co średniowieczne miecze dwuręczne typu "zerwikaptur") jak i małe, jednoręczne, o długości niewiele ponad 60 cm które używano do daisho (walki dwoma mieczami na raz, później stylu daisho przekształcił się w walkę katana+wakizashi (miecz dłuższy, "prowadzący" do cięcia i krótszy - do zadawania pchnięć). Niektórzy stosowali też do walki, za przeproszeniem, pochwę (odpowiednio wzmocnioną w stosunku do standardowego modelu) która była lżejsza od zwykłego miecza a umożliwiała nagłe, zaskakujące ruchy i uderzenia. Wojownicy ninja mieli też bronie dostosowane do swojego stylu walki, często np. schowane w bambusowym kiju albo całkiem króciutkie tanto do skrytobójczych uderzeń, katanę bardzo zaokrągloną do ciosów bądź prostą do pchnięć - każda broń była dostosowana do wojownika i jego stylu walki, trudno było zrobić broń uniwersalną to raz a dwa - argument o walce dwoma szblami jest idiotyczny - to tak, jakbyś udowodnił że rewolwerowiec mający dwa pistolety ma większą siłę ognia i "mozliwości bojowe" od tego, który ma tylko jeden rewolwer. Daj samurajowi również możliwość walki daisho i zobaczymy, kto prędzej padnie
to tak, jakbyś udowodnił że rewolwerowiec mający dwa pistolety ma większą siłę ognia i "mozliwości bojowe" od tego, który ma tylko jeden rewolwer.
Oczywiście, że ma... chociażby dla tego, że jest w stanie oddać 12 strzałów zanim przeładuje a ten z jednym tylko 6...
Jak specem od broni białej nie jestem więc spierał się nie będę tak broń palna to mój konik i wyobraź sobie zdolność do częstszego oddawania strzału prawie zawsze przechyla szalę zwycięstwa, no poza sytuacjami 1 vs. 1 ze snajperem. To dla tego broń automatyczna wyparła półautomatyczną.
Obrazek ten skojarzył mi się z obecnym w komentarzach flejmem. Wrzućcie na luz to tylko miecze.
Nie wiem czemu nikt nie wspomniał o Gladiusie Te miecze pomogły rzymianom podbić prawie cały kontynent Super broń w zwarciu i na Discovery Channel w zestawieniu broni białej wygrała z kataną i innymi dzieki prostocie wykonania i innym cechom Nie ma broni idealnej czy palnej czy białej! Nie da się tego porównać gdyż powstawały w róznych odstępach czasowych i ideowych Przecież ważne jest w co ubrany jest przeciwnik jaka jest strategia ataku w jakich warunkach bojowych. Jak dla mnie najbardziej wrzechstronną bronią jest właśnie Gladius gdyż ma ostrze obusieczne jest w miarę lekki da sie nim łądnie wywijać, pchać jak i ciąć i to z niezłą dokładnością.
Nikt nie wspomniał bo w gruncie rzeczy to był taki dłuższy sztylet. Wystarczy wspomnieć, że w pojedynku szermierczym gladius nie ma szan nawet z mieczem dwuręcznym (szybkość ciosów). Jest za wolny i służy przede wszystkim do pchnięć. Do cięć nadaj się tak samo dobrze jak siekiera. Jest mieczem lekkim (chyba 0,8 kg - zwykły miecz to ok 1,2 - dwuręczny do 2,5 - może mnie ktoś poprawić bo żadny specjalista ze mnie), źle wyważonym. Środek ciężkości jest dość wysoko (dlatego porównanie do siekiery).
Oczywiście, że ma... chociażby dla tego, że jest w stanie oddać 12 strzałów zanim przeładuje a ten z jednym tylko 6...
Jak specem od broni białej nie jestem więc spierał się nie będę tak broń palna to mój konik i wyobraź sobie zdolność do częstszego oddawania strzału prawie zawsze przechyla szalę zwycięstwa, no poza sytuacjami 1 vs. 1 ze snajperem. To dla tego broń automatyczna wyparła półautomatyczną.
Trzymanie dwóch rewolwerów (czy zwykłych pistoletów) zmniejsza szanse na celne trafienie To nic, że oddasz 12 strzałów skoro dobrze trzymaną bronią w jednej ręce zdziałasz więcej (było nawet ostatnio o tym w tv, może na discovery)
edit: ale że rozmawiamy o mieczach to uwzględnijmy typowe JA, nie umiem władać mieczem ani za bardzo strzelać z broni, myślisz, że sięgnąć bym po dwie szable lub dwa rewolwery bo przeczytałem na sadisticu że 2x więcej to 2x lepiej? Myślę, że tu liczą się umiejętności (jeśli chodzi o miecze) a nie idiotyczne gadanie
każdy samuraj miał do perfekcji opanowany nadgarstek i potrafił w mgnieniu oka obrócić miecz tępą stroną do bloku a potem (tym samym ruchem) zadać cios
Nareszcie ktoś kto kurwa myśli i nie pierdoli, że katana była "krucha jak lód a uderzenie w tylną część ostrza powodowało złamanie". Większość ludzi która się tutaj wypowiada widzę nie ma pojęcia o czym mówi.
BongMan miał sporo racji ale po kolei:
A) waga katany nie miała w tamtych czasach nic do rzeczy, mistrzowie miecza podążali drogą bushido która to droga zakłada nieustanne ulepszanie swojego ciała (min. ćwicząc dzień w dzień), a nie drogą pizdusiowatych miszczów sztuk walki, którzy od poniedziałku do piątku żłopią piwo i pierdzą w stołek a tylko w soboty idą na godzinkę pomachać sobie mieczykiem. Dzisiejsi "pakerzy" byliby pewnie zdziwieni, że w pojedynku na ręce nie potrafiliby nie tylko wygrać, ale choćby drgnąć ramieniem 160 cm Japończyka
To pokazuje tylko, jak niewiele wiesz na temat fizyki. Nieważne, jak silny był ten 160cm Japończyk (btw. 160cm w tamtych czasach to mieli Europejczycy, Japończycy byli zapewne sporo niżsi), ważne jest to, że masa miecza wychodziła poza jego środek ciężkości. Ja, przykładowo, ważę 76kg, na ławce płaskiej wyciskam 110kg, ale wystarczy 25kg na wyciągniętych mocno przed siebie rękach, żebym się wywrócił na ryj. Dlaczego? Bo mnie przeważa. Dlatego masa miecza ZAWSZE miała znaczenie, niezależnie od tego, jak silna była używająca go osoba.
A tak na marginesie, to ludzie są dziś znacznie silniejsi niż kiedyś. Za siłę fizyczną odpowiadają mięśnie. Dzisiaj mamy ich więcej, bo w naszej diecie jest znacznie więcej białka i są magiczne strzykawki, które dają jeszcze więcej siły. Bajędy o tym, jacy to ludzie kiedyś byli silni i wytrzymali można sobie wsadzić tam, gdzie przynależą. Obok baśni Andersena, koranu i biblii. Niewątpliwie byli, ale do dzisiejszych siłaczy nie mają startu. Nie przez przypadek rekordy świata są ciągle poprawiane.
C) szabla też ma ostrze tylko z jeden strony a zadanie ciosu małym, zzaostrzonym końcem ZAGIĘTEJ broni jest fizycznie niemożliwe w walce i nie daje żadnej przewagi. Poza tym - były też katany z obustronnie zaostrzonym końcem
Szabla ma obie strony pióra ostre. Z założenia. Zadanie ciosu tyłem pióra wcale nie jest trudne. Wiem, bo oberwałem takim "małym, zaostrzonym końcem" i do dzisiaj mam bliznę.
D) ... zagięcie szabli strasznie utrudnia manwerowanie i utrudnia "nawrót" przy chybionym trafieniu, co jest banalnie proste w katanie - wystarczy krótki ruch nadgarstkiem (dotyczy też punktu F)
Nawet nie wiem, co mam powiedzieć. Najpierw miecze były proste. Potem zagięte. Co to sugeruje? Powrót w kierunku dębowej pały i oślej szczęki? Nie. Rozwój. Krzywizna ostrza ułatwia nawroty i ułatwia manewrowanie bronią, w dodatku zmniejsza ryzyko, że ci żelazo zostanie w ranie i zostaniesz rozbrojony przez walącego się trupa. Nie wiem, skąd sobie wyssałeś pomysł na utrudnienie manewrowania przez zagięcie, pewno z miejsca, w którym siedzi Japończyk metr sześćdziesiąt z nienaruszalną ręką. Ergo z dupy.
E) w realiach pojedynku odcięty kciuk się nie liczy, liczy się ucięta głowa Gdyby jakiemukolwiek samurajowi potrzebna była większa ochrona ręki - ta część miecza ewoluowałaby, jeżeli była ona tak mała - widocznie nie przzykładali oni dużej wagi do ochrony tej części ciala. Należy pamiętać, że w warunkach pojedynku walka trwała przeważnie kilka sekund i często kończyła się już w fazie dobywania broni (kto był szybszy - wygrywał) rzadko zdażało się choćby skrzyżowanie i blokowanie miecz a znane z pojedynku Pana Wołodyjowskiego z Kmicicem zwarcie i rozmowy były absolutnie wykluczone
Ja pierdolę. Ja. Pierdolę. Japonia, najbardziej konserwatywna kultura znana człowiekowi, może prócz Chińczyków i jebanych Aborygenów, a ty opowiadasz o ewolucji miecza. Konstrukcja tego gnojstwa prawie się nie zmieniła przez czterysta lat. Odcięty kciuk się nie liczy? TO jak zamierzasz machać mieczem bez kciuka? Trzymając go kurwa w zębach? Wiesz, czemu ludzie nie trzymają mieczy w stopach? Bo się kurwa nie da. W ręce z ujebanym kciukiem też nie.
G) właśnie ta twardośc w kierunku cięcia jest istotna i ona decyduje o skuteczności broni
Twardość decyduje o tym, która broń pęknie w starciu. Skalpele chirurgiczne są tak giętkie, że można je wygiąć o 90 stopni i nie pękają i się nie odkształcają, a rąbią każdą tkankę praktycznie bez nacisku.
Punktu H nawet mi się nie chce komentować. Jak przeczytałem o walce dwoma katanami, to podziękowałem. Proponuję nakurwiankę "na Kmiecia Trójeczkę" - zakładasz cztery zbroje, w każdą rękę wkładasz po trzy miecze i napierdalasz się z czołgami.
Reasumując: Weź przestań czytać te komiksy, bo ci się mózg lasuje.
Nikt nie wspomniał bo w gruncie rzeczy to był taki dłuższy sztylet. Wystarczy wspomnieć, że w pojedynku szermierczym gladius nie ma szan nawet z mieczem dwuręcznym (szybkość ciosów). Jest za wolny i służy przede wszystkim do pchnięć. Do cięć nadaj się tak samo dobrze jak siekiera. Jest mieczem lekkim (chyba 0,8 kg - zwykły miecz to ok 1,2 - dwuręczny do 2,5 - może mnie ktoś poprawić bo żadny specjalista ze mnie), źle wyważonym. Środek ciężkości jest dość wysoko (dlatego porównanie do siekiery).
Gladius nie służył wyłącznie do pchnięć, po to miał szeroką głownię, żeby robić duże kuku, jak się kogoś cięło w ryj. Nie jest wolny, jest krótki, bardzo wygodnie się nim obraca, chociaż faktycznie, jak na swój rozmiar, jest dość ciężki. Jak rzeźnicki tasior, którym w gruncie rzeczy był.
Zaznaczę tylko, że zdobył gówno, bo Rzym zawojował świat przyrostem naturalnym i umiejętnością adaptacji. A jak już koniecznie chcesz wybrać coś z wojskowości, co się do sukcesu Rzymu przyczyniło, to było to pilum a nie jebany gladius.
To pokazuje tylko, jak niewiele wiesz na temat fizyki. Nieważne, jak silny był ten 160cm Japończyk (btw. 160cm w tamtych czasach to mieli Europejczycy, Japończycy byli zapewne sporo niżsi), ważne jest to, że masa miecza wychodziła poza jego środek ciężkości. Ja, przykładowo, ważę 76kg, na ławce płaskiej wyciskam 110kg, ale wystarczy 25kg na wyciągniętych mocno przed siebie rękach, żebym się wywrócił na ryj. Dlaczego? Bo mnie przeważa. Dlatego masa miecza ZAWSZE miała znaczenie, niezależnie od tego, jak silna była używająca go osoba.
A tak na marginesie, to ludzie są dziś znacznie silniejsi niż kiedyś. Za siłę fizyczną odpowiadają mięśnie. Dzisiaj mamy ich więcej, bo w naszej diecie jest znacznie więcej białka i są magiczne strzykawki, które dają jeszcze więcej siły. Bajędy o tym, jacy to ludzie kiedyś byli silni i wytrzymali można sobie wsadzić tam, gdzie przynależą. Obok baśni Andersena, koranu i biblii. Niewątpliwie byli, ale do dzisiejszych siłaczy nie mają startu. Nie przez przypadek rekordy świata są ciągle poprawiane.
Nie będe się kłócił na temat budowy ciała Japończyków w 1960 roku w porównaniu do uwczesnych Europejczyków bo obaj nie mamy w tej materii możliwości przedstawienia materialu dowodowego dodam tylko od siebie, że nie bez powodu w każdych relacjach z wypraw do Japonii powtarza się stwierdzenie "niepozorni wzrostem, ale niesamowicie zręczni i silni".
Szabla ma obie strony pióra ostre. Z założenia. Zadanie ciosu tyłem pióra wcale nie jest trudne. Wiem, bo oberwałem takim "małym, zaostrzonym końcem" i do dzisiaj mam bliznę.
Ja kilka dni temu skaleczyłem się jednorazową maszynką do golenia firmy Derlon scheermesjes - czy to oznacza automatycznie że jednorazowa maszynka do golenia firmy Derlon scheermesjes jest najlepszą bronią białą na świecie? Skoro oberwałeś i zyjesz, znaczy że ta zaostrzona krzywizna jest całkowicie nieszkodliwa i bezużyteczna w walce.
Nawet nie wiem, co mam powiedzieć. Najpierw miecze były proste. Potem zagięte. Co to sugeruje? Powrót w kierunku dębowej pały i oślej szczęki? Nie. Rozwój. Krzywizna ostrza ułatwia nawroty i ułatwia manewrowanie bronią, w dodatku zmniejsza ryzyko, że ci żelazo zostanie w ranie i zostaniesz rozbrojony przez walącego się trupa. Nie wiem, skąd sobie wyssałeś pomysł na utrudnienie manewrowania przez zagięcie, pewno z miejsca, w którym siedzi Japończyk metr sześćdziesiąt z nienaruszalną ręką. Ergo z dupy.
Ja pierdolę. Ja. Pierdolę. Japonia, najbardziej konserwatywna kultura znana człowiekowi, może prócz Chińczyków i jebanych Aborygenów, a ty opowiadasz o ewolucji miecza. Konstrukcja tego gnojstwa prawie się nie zmieniła przez czterysta lat. Odcięty kciuk się nie liczy? TO jak zamierzasz machać mieczem bez kciuka? Trzymając go kurwa w zębach? Wiesz, czemu ludzie nie trzymają mieczy w stopach? Bo się kurwa nie da. W ręce z ujebanym kciukiem też nie.
Nie masz zielonego pojęcia o budowie miecza katana i procesie jego produkcji. Poczytaj sobie co nieco na ten temat - skład metali zawartych w mieczu zmieniał się z pokolenia na pokolenie, jego kształt był dostosowany do długości ramienia i wzrostu osoby zamawiającej, podobnie jak zagięcie, rodzaj czubka, sposób hartowania - każdy kowal miał w tych punktach swoją "szkołę" i miecze, mimo pozornej "spójności" jeżeli chodzi o kształt i budowę były na swój sposób unikalne. Kształt nieustannie się zmieniał - od wielkich, dwuręcznych mieczy bojowych (popularnych w zamierzchłych czasach) po wystawną broń pojedynkową (znaną z obecnego kształtu). Lekka krzywizna w mieczu katana służyła ułatwieniu wyciągania z, za przeproszeniem, pochwy zaś znaczna krzywizna szabli miała na celu ułatwienie zadawania ciosów "znad głowy" ale jest utrudnieniem przy typowej walce pojedynkowej. Co do ewolucji - w momencie wejścia na "rynek" szabli było jeszcze w piździec innych, prostych broni białych i gdyby nie wejście pistoletów - do tej pory walczono by szablami na równi z longswordami, rapierami i cuttlasami Mała "ochronka" rękojeści też miała swoje uzasadnienie przy wyjmowaniu miecza i manewrowaniu nim a ochorona, przy walce pojedynkowej, nie miała znaczenia gdyż osoba która pozwoliła przeciwnikowi na dotarcie ostrzem tak daleko i tak by nie miała zbyt długiego żywota jako miecznik.
Twardość decyduje o tym, która broń pęknie w starciu. Skalpele chirurgiczne są tak giętkie, że można je wygiąć o 90 stopni i nie pękają i się nie odkształcają, a rąbią każdą tkankę praktycznie bez nacisku.
Coś się uczepił tak tej twardości? Większość samurajów miała broń używaną od kilku pokoleń w wielu bitwach przez kolejnych członków rodu i nikomu jakoś nic nie pękało! Prawidłowo zrobiona i używana katana może przetrwać setki pojedynków bez nawet jednej szczerby, problem w tym, że większość NOWOŻYTNYCH katan jest hmm... nowożytna, robiona uproszczonymi metodami, często ocierającymi się o profanację (typu użycie jednowarstwowego metalu formowanego na zimno na prasie czy też metalu chromowanego by uzyskać efekt "przejścia" charakterystyczny dla hartowania wielowarstwowego) i niewiele ma wspólnego z autentyczną bronią (a znowu nikt nie jest tak durny, żeby broń z epoki wykorzystwać do pojedynków czy, o zgrozo! - do testów zgniatania "jak duże obciążenie wytrzyma bez pęknięcia".
Punktu H nawet mi się nie chce komentować. Jak przeczytałem o walce dwoma katanami, to podziękowałem. Proponuję nakurwiankę "na Kmiecia Trójeczkę" - zakładasz cztery zbroje, w każdą rękę wkładasz po trzy miecze i napierdalasz się z czołgami.
Reasumując: Weź przestań czytać te komiksy, bo ci się mózg lasuje.
Walka dwiema szablami była poronionym pomysłem (nie słyszałem o tym nigdzie i w żadnym filmie tego nie było, chyba tylko w grze fabularnej "Dzikie pola" można było stworzyć postać walczącą w ten sposób) a jedynym który wpadł na ten pomysł był @korinogaro, za to walka dwiema katanami (bądź katana + tanto, katana + wakizashi) była szeroko rozpowszechniona i były całe rody walczące tylko i wyłącznie w ten sposób i przekazujące techniki tej walki kolejnym pokoleniom, więc próbując mnie zdyskredytować pisaniem "nakurwianiu w czterech zbrojach trzema mieczami w każdej łapie" ośmieszasz się samego prezentując osobom postronnym swoją niewiedzę na temat epoki.
Coś się uczepił tak tej twardości? Większość samurajów miała broń używaną od kilku pokoleń w wielu bitwach przez kolejnych członków rodu i nikomu jakoś nic nie pękało!
W bitwach przeważnie używało się: tanto, wakizashi, tach, no-dachi czy nagamaki. Katana była używana sporadycznie jeśli w ogóle. (Prawdopodobnie gdy nie mieli wyjść używali katan)
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów