Tak czytam komentarze, czytam.. i się zastanawiam. Pytanie do "obrońców torów" - czy wy jesteście głupi, czy niedojebani?
A) Mamy tory - jakie są takie są, ale czy to Miedzianka, (jak ktoś się uprze to i na odcinek leśny wjedzie), czy NMnP, czy Poznań, czy lotniska jak stary Chociwel pod Szczecinem. Taki miejsca są. Ale no tak.. nie ma piszczących, nastoletnich cipek, które będą miały mokro na widok chromowanej 19stki i nełonu pod autem. No i kawałek by trza było przejechać... To była jedna kwestia.
B) Druga jest trochę bardziej skomplikowana a dotyczy regulacji prawnych dotyczących odpowiedzialności za skutki ew. wypadków. Już wyobrażam sobie Sebe z tuningowanym golfem trujkom tedei z podkręconym ciśnienem na pompie, który uderza w tył Łysego w swoim "odelżonym e36 na wanosie". W dużym skrócie - nie da się tego zrobić na oświadczenie o akceptacji ryzyka. Zaraz by się zaczęło, że impreza źle zabezpieczona, że tor niedobry, że niepotrzebnie dopuścili takie a nie inne auta, że tory.. tory też były złe.
Podsumowując - miejsc gdzie się można wyszaleć wbrew pozorom trochę jest. Ale tam wymagane są umiejętności większe niż jazda po prostej, ew skręcenie kółek i strzał ze sprzęgła, coby pokręcić bączki.