Siedzi facet nad rzeką i łowi ryby. W pewnej chwili słyszy najpierw cicho, a potem coraz głośniej niosący się po wodzie i ciągle powtarzający okrzyk: "Spierdalaj!". Po chwili widzi płynący kajak. W kajaku siedzi jakiś facet i ostro wiosłuje. Z bliska widać, że nie używa wioseł, ale dwóch wielkich patelni. Wędkarz myśli, myśli, wreszcie krzyczy do niego:
- Panie, a nie łatwiej byłoby wiosłami?
- Spierdalaj!