motocyklista moze obawiać się jedynie wymuszenia,ale wprawiony wie,że nikomu nie mozna na drodze ufać.Oczy dookoła głowy i myślenie za innych,bo liczy sie twoje zycie.Idiota powinien zginąć na miejscu wypadajac z zakretu,albo wyprzedzając na skrzyzowaniu kolumne pojazdów,z ktorych jeden skręca w lewo.Normalni ludzie wiedzą,kiedy przystopować. Jeżdzę już 15lat i jak do tej pory jedynie sytaucje podbramkowe,czyli wymuszenia,lewoskręty,ale nigdy bezpośredni kontakt z maską.Trzeba mieć po prostu równo pod kopułą. Na skrzyżowaniach też sie nie pcham na pierwszego,jesli zjade na pierwszej zmianie. Ogólnie to widze na drodze sporą poprawę zachowania ludzi,w stosunku do motocyklistów.Przepuszczanie w korkach, lekkie zjezdzanie na prawo przy wyprzedzaniu.Za każdy taki gest idzie lewa w górę. A drechów i ścigantów predzej czy pozniej zdrapuje sie z ulicy.Większosc wypadków motocyklowych jest z udziałem ściganek.To o czymś świadczy.