Chociaż Tomasz Kafara jechał na sygnale i nawet nie drasnął żadnego samochodu, został skazany za spowodowanie kolizji. 13 maja pokonał zakorkowany most w Rzeszowie jadąc środkiem przeprawy. Kilkanaście dni później dowiedział się, że kierowca jadącej z naprzeciwka skody, tuż po minięciu karetki, zawadził o betoniarkę i uderzył w barierę. Winę za to ponosi właśnie kierowca karetki.
- Z tego zdarzenia jest zapis wideo rejestratora, który jasno pokazuje, kto jest winien tego zdarzenia. Kamerka pokazuje zarysy karetki około 115 metrów przez kierowcą skody. Jej kierowca miał czas na reakcję. On minął się z nami i dopiero wtedy to wszystko się rozegrało, zahaczył o betoniarkę. Nie musiał wykonać takiego manewru, mógł spokojnie zwolnić i schować się za betoniarkę - przekonywał Tomasz Kafara.
Innego zdania jest kierowca skody. - Nie słyszałem ani nie widziałem karetki. Od momentu kiedy ją zobaczyłem, miałem bodajże 3, góra 4 sekundy do kolizji. On wjechał na przeciwny pas na przeprawie mostowej. Dla mnie bez dwóch zdań jest winny. 17 lat pracowałem w policji, sam jeździłem na tzw. bombach i można dużo, ale nie wszystko. To była po prostu fantazyjna jazda, co tu dużo mówić - stwierdził.
źródło