Ja wam powiem, że gry się psują. Kiedyś napierdalałem jak pojebany w nowe CoDy, grałem w Fallouta 1 z przyjemnością, na nowe sposoby przechodziłem BioShocka i niszczyłem kolejne armie w Company of Heroes.
A dziś? Prawie wszystko wieje taką nudą, że trzeba przechodzić w jednym posiedzeniu, bo inaczej już do gry nie wrócisz.
Wyjątkiem była Europa Universalis IV, ale ją też "psują" poprzez kolejne potężne patche, które tak zmieniają grę, że trzeba ją przechodzić od nowa dla najlepszego efektu, a moja cierpliwość ma granice...
No ale został jeszcze Ken Levine, BioWare, Square Enix (tylko TR i Thief) i Relic z Paradoxem - oni są jeszcze w stanie coś zrobić, w co będę grać 90 godzin z przyjemnością.
PS: na Fallouta 4 też czeka ale kurwy z Bethesdy mają poza listą priorytetową bo chujowe Scrollsy wychodzą.
W AC4 w końcu muszę się zabrać, bo mam 40% ukończone i po prostu mi się nie chce wracać...