Nie wiem gdzie to wjebać zatem inne czarności.
Ja i Ganbangmen jesteśmy strażakami ochotnikami w naszej wiosce... Mieliśmy zapowiedzianą na dziś "wycieczkę" do oprowadzenia po remizie. A że praktycznie cały dzień jesteśmy na miejscu więc oprowadzanie przypadło nam... Spodziewaliśmy się jak zawsze grupy trynkiewicza (przedszkolaki) wiec luz... Kiedy na plac weszła... Młodzież troszeczkę się zdziwiliśmy. Trafiła nam się wycieczka młodzieży z autyzmem... Wyobraźcie sobie grupę ludzi szydzących ze wszystkiego (taka już dola strażaka na rozładowanie stresu nie mając wódki) pokazujących remizę ludziom z autyzmem... Najbardziej rozwalił "wygodny człowiek" który w ramach pokazu jako ochotnik dał się "zakuć" w deskę ratowniczą z kołnierzem ratunkowym na szyi... Każdy z nas podczas ćwiczeń chce być jak najszybciej uwolniony... Ale ten koleś powiedział że mu wygodnie... Cała grupa poszła dalej a on zażyczył sobie zostać tak jak jest i przez co najmniej 5 minut leżał sam na środku garażu bez możliwości ruchu... Co najlepsze, kiedy grupa już miała wracać do "siebie" powiedziałem mu że pasuje się zwijać i muszę go rozpiąć żeby mógł wracać z nimi. Z deka przymulonym tonem powiedział "To muszę? No dobra, skoro tak".
Ja i Ganbangmen jesteśmy strażakami ochotnikami w naszej wiosce... Mieliśmy zapowiedzianą na dziś "wycieczkę" do oprowadzenia po remizie. A że praktycznie cały dzień jesteśmy na miejscu więc oprowadzanie przypadło nam... Spodziewaliśmy się jak zawsze grupy trynkiewicza (przedszkolaki) wiec luz... Kiedy na plac weszła... Młodzież troszeczkę się zdziwiliśmy. Trafiła nam się wycieczka młodzieży z autyzmem... Wyobraźcie sobie grupę ludzi szydzących ze wszystkiego (taka już dola strażaka na rozładowanie stresu nie mając wódki) pokazujących remizę ludziom z autyzmem... Najbardziej rozwalił "wygodny człowiek" który w ramach pokazu jako ochotnik dał się "zakuć" w deskę ratowniczą z kołnierzem ratunkowym na szyi... Każdy z nas podczas ćwiczeń chce być jak najszybciej uwolniony... Ale ten koleś powiedział że mu wygodnie... Cała grupa poszła dalej a on zażyczył sobie zostać tak jak jest i przez co najmniej 5 minut leżał sam na środku garażu bez możliwości ruchu... Co najlepsze, kiedy grupa już miała wracać do "siebie" powiedziałem mu że pasuje się zwijać i muszę go rozpiąć żeby mógł wracać z nimi. Z deka przymulonym tonem powiedział "To muszę? No dobra, skoro tak".