Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Ekspertem,
Daniken może "bajdurzyl", moze nie, co nie zmienia faktu ze wiele rzeczy związanych z prehistorią mimo ewidentnych nieścisłości jest zupełnie omijane przez oficjalne nauki...(ciekawe dlaczego).
Może dlatego, że ... Daniken jednak tylko bajdurzył.
Ekspertem
Jeśli dla ciebie za tą "przypadkową" symboliką religijną i miksem nawiązań filozoficznych oraz kapitalną, niespotykaną nigdzie indziej alegorią życia mas w iluzji fałszywych wartości i postaw, blokujących prawdę, nie stoi żadna "głębsza myśl" to jesteś ograniczony lub z jakiś osobistych sobie znanych powodów żywisz antypatię do tego filmu.
I właśnie w tej chwili zaczynasz przegrywać, bo stosujesz nieuczciwe zabiegi erystyczne.
1. Nigdzie nie pisałem o przypadkowej symbolice. Sam fakt umieszczenia czegoś w scenariuszu eliminuje przypadek.
2. Mój wcześniejszy post jasno dowiódł, że Matrix nie jest "niespotykaną nigdzie indziej alegorią życia mas w iluzji fałszywych wartości i postaw...".
3. Nazwałem "Matrixa" filmem rewelacyjnym. Wtręt o mojej rzekomej antypatii do tego filmu pozbawiony podstaw.
Nie można traktować poważnie człowieka, który uważa że za Matrixem nie kryje się nic poza świetnym soundtrackiem i scenami walki.
Nie można traktować poważnie człowieka ślepego na argumenty. Tutaj proponuję dyskusję zakończyć, bo raczej do porozumienia nie dojdziemy. Jesteś zapatrzony w "Matrixa" jak w obraz i dobudowujesz jakąś głębię interpretacyjną do wtórnej fabuły.
Przykładem jest Avatar, strasznie oklepana fabuła, scenariusz chyba nastoilatek pisał, ale ludzie się zachwycali bo przecież był morał i jakieś filozoficzne próby wyjaśnień natury człowieka, no i przede wszystkim iświetne efekty specjalne
Ja "Avatara" oceniam pozytywnie. Fajna bajka, którą można puścić młodszemu rodzeństwu lub własnym dzieciakom. Pobudza wyobraźnię nie mniej niż dawne Star Wars.
A klisze fabularne jeszcze bardziej upodabniają ten film do bajki (jest księżniczka w której zakochuje się przybysz, zła cywilizacja kontra świat przyrody - Pocahontas i Księżniczka Mononoke jak się patrzy).
Oczywiście wolę Camerona za "Aliens" i filmy ze Schwarzeneggerem.
Daniken może "bajdurzyl", moze nie, co nie zmienia faktu ze wiele rzeczy związanych z prehistorią mimo ewidentnych nieścisłości jest zupełnie omijane przez oficjalne nauki...(ciekawe dlaczego).
Daniken tylko i wyłącznie bajdurzył. Jest ogrom literatury, która obala te jego śmieszne teorie, i to literatury stricte naukowej, a nie tylko popularno-naukowej z tendencjami do fantazjowania. Tak samo jak nie ma żadnych nieścisłości omijanych przez oficjalne nauki, jedynie trzeba wiedzieć, gdzie szukać.
Nazywanie Star Wars bajeczką też jest idiotyzmem. Matrix to też taka bajeczka, tylko, że dla starszych odbiorców. Zarówno w jednym jak i w drugim można znaleźć ogromną liczbę przeróżnych nawiązań do koncepcji filozoficznych itp. I nie zgodzę się, że Matrix wniósł do kinematografii więcej niż Star Wars. Z resztą "bajeczka" o przygodach Skywalkera bardziej mi się podoba niż "trochę bardziej dojrzała bajeczka" o wygibasach Neo.
Zabij się
Poza tym, dam ci pierwszy z brzegu przykład jaki przyszedł mi do głowy: pokaż mi swój "ogrom literatury" związanej z "oficjalną nauką" który wytłumaczy rzeźbę o której mowa w 34:40 na tym filmiku youtube.com/watch?v=Y4uhF08vIEo (chcesz to obejrzyj cały, i wytłumacz inne ciekawostki tam zawarte, i wiedz że ten filmik to jedynie skrawek wielkiej góry)
2. Mój wcześniejszy post jasno dowiódł, że Matrix nie jest "niespotykaną nigdzie indziej alegorią życia mas w iluzji fałszywych wartości i postaw...".
No kurwa rzeczywiście, twoje dowody aż mnie przygniotły
Skupmy się na meritum twojego błędu, czyli na przeświadczeniu że film "The Matrix" jest JEDYNIE świetnym filmem sci-fi i nie ma ŻADNEJ GŁĘBI. Według Ciebie jest tak dlatego, że wszelkie filozoficzne odniesienia czy też metafory zostały powycinane z innych utworów a główny motyw "świata iluzji" nie jet niczym nowym. (co już samo w sobie jest zaprzeczeniem, bo skoro takie zabiegi występują, to już sam ten fakt świadczy o tym, że film zawiera coś więcej)
Jasne kurwa że nie jest, tak samo jak motyw paktu z diabłem nie był niczym nowym w "Mistrzu i Małgorzacie" i z wieloma innymi dziełami jest podobnie; czy to oznacza że te dzieła, które czerpią z dorobku poprzednich, nie mogą być wyjątkowe i nie mieć głębi, lub przedstawić poprzedniego motywu jeszcze szerzej? Argument kompletnie nie mający związku, bo przecież powinno się patrzeć na istotę konkretnego dzieła i to co ono przekazuje, a nie na to czy jakaś jego część przypadkiem nie wystąpiła w podobnej formie gdzieś indziej. Jeśli dalej ztym masz zamiar się upierać to znaczy że nie jesteś poważnym człowiekiem.
Wtórna fabuła? A co ona niby kurwa powtarza? Rzucasz jakimiś tekstami które dyskredytują ten obraz, a nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości. Jak dla mnie jest unikalna, ludzie podobno wychodzili zszokowani z kin, i się im nie dziwie. Które dzieła Matrix niby kopiuje, a nawet jeśli w jakiejś części się wzoruje, to które są lepsze od niego i bardziej wielowymiarowe? Które mają takie odniesienie do dzisiejszego świata, gdzie ludzie są ogłupiani telewizją, okradani i sprowadzani do pozycji bydła przez iluzoryczne rządy (o odniesieniach do dzisiejszego świata w Matriksie można pisać dziesiątki stron, iwęc więcej mi sie nie chce).
To jest jedyny film o takiej tematyce, który jest tak bardzo rozbudowany, poprostu nie ma innego (Johnny Mnemonic? Star wars !? Pojebało do reszty...? Może kurwa jeszcze Indiana Jones, skoro SW są głębsze to czemu nie Indiana ). Jedyny obraz w jakimś stopniu podobny i jednocześnie prezentujący wysoki poziom to wspomniane przez Ciebie Ghost in the Shell, które jest również ciekawe
Nie wymagam od kogoś żeby od razu uważał Matrixa za arcydzieło, ale stwierdzenie że w tym filmie nie ma nic poza dobrym sci-fi to kompletna bzdura, debilizm, krotkowzroczność, troglodytyzm, bieda umysłowa i mentalność ameby
Poza tymi bardziej oczywistymi interpretacjami Matrixa, które już przytoczyłem, to dla ludzi wychodzących mentalnie ponad poziom ameby, polecam również poniższe artykuły które pokazują że nie tylko cześć I trylogii ma coś w sobie
wylfing.net/essays/matrix_reloaded_pl.html
wylfing.net/essays/matrix_revolutions_pl.html
Winterstorm, SW głębsze?
Skupmy się na meritum twojego błędu, czyli na przeświadczeniu że film "The Matrix" jest JEDYNIE świetnym filmem sci-fi i nie ma ŻADNEJ GŁĘBI.
Według Ciebie jest tak dlatego, że wszelkie filozoficzne odniesienia czy też metafory zostały powycinane z innych utworów a główny motyw "świata iluzji" nie jet niczym nowym. (co już samo w sobie jest zaprzeczeniem, bo skoro takie zabiegi występują, to już sam ten fakt świadczy o tym, że film zawiera coś więcej)
Przeczytałeś to przed wrzuceniem?
Skoro Wachowscy napaćkali motywami z innych filmów to automatycznie musi to coś znaczyć - o to Ci chodzi? A może brak oryginalności filmu świadczy o jego jakości? Jakkolwiek by próbować ugryźć Twój post, wychodzi z niego bezsens.
Jeśli Baśka Białowąs nawrzucała do swojego filmidła jakieś nawiązania to znaczy, że sam fakt umieszczenia jakiegoś motywu czyni scenariusz głębokim? Do tego sprowadza się twoja logika.
czy to oznacza że te dzieła, które czerpią z dorobku poprzednich, nie mogą być wyjątkowe i nie mieć głębi, lub przedstawić poprzedniego motywu jeszcze szerzej?
Mogą ale "Matrix" taki nie jest. Wystarczy obejrzeć część drugą i trzecią, które w warstwie fabularnej rozczarowują, sprowadzając się do pseudofilozoficznego bełkotu poprzetykanego sekwencjami CGI.
Wtórna fabuła? A co ona niby kurwa powtarza? Rzucasz jakimiś tekstami które dyskredytują ten obraz, a nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości.
Mają i widzi to każdy niebędący tobą.
Jak dla mnie jest unikalna, ludzie podobno wychodzili zszokowani z kin, i się im nie dziwie.
I tutaj uwidacznia się mielizna twojej argumentacji. Jedynym argumentem na rzecz filmu jaki potrafisz z siebie wydukać jest to... że według ciebie jest oryginalny i unikalny. Nie dopuszczasz do siebie faktów, nie podajesz na poparcie swoich tez żadnych konkretów teraz dodatkowo opowiadasz legendy jakoby ludzie wychodzili z kina zszokowani. Tak się składa że ja też byłem w kinie na tym filmie i zrobił on na mnie duże wrażenie. Pisałem zresztą o tym w drugim poście z tego tematu (masz tam też nazwiska filozofów z których koncepcjami powinieneś się zapoznać bo przeczą twoim tezom o oryginalności filmu).
Które dzieła Matrix niby kopiuje, a nawet jeśli w jakiejś części się wzoruje, to które są lepsze od niego i bardziej wielowymiarowe? Które mają takie odniesienie do dzisiejszego świata, gdzie ludzie są ogłupiani telewizją, okradani i sprowadzani do pozycji bydła przez iluzoryczne rządy (o odniesieniach do dzisiejszego świata w Matriksie można pisać dziesiątki stron, iwęc więcej mi sie nie chce).
Które dzieła Matrix kopiuje? Masz wszystko w tym temacie.
To jest jedyny film o takiej tematyce, który jest tak bardzo rozbudowany, poprostu nie ma innego (Johnny Mnemonic? Star wars !? Pojebało do reszty...?
Jak ty mało wiesz o kinematografii cyberpunkowej. To jest na swój sposób pocieszne...
Nie wymagam od kogoś żeby od razu uważał Matrixa za arcydzieło, ale stwierdzenie że w tym filmie nie ma nic poza dobrym sci-fi to kompletna bzdura, debilizm, krotkowzroczność, troglodytyzm, bieda umysłowa i mentalność ameby
Biedą umysłową jest twoja postawa, bowiem nie masz pojęcia o kinie oraz literaturze cyberpunkowej z których Wachowscy czerpali garściami, a które to są w sporej części głębsze i bogatsze fabularnie od Matrixa. Twoje przekonanie o własnej intelektualnej wyższości jest zabawne bo koresponduje z twoją skrajną ignorancją. Innymi słowy - ośmieszasz się samemu o tym nie wiedząc.
cytat 1: Rzeczywiście, głupio to ująłem, w trakcie pisania trochę inny to miało wydźwięk w mojej głowie. Chodziło mi o to, że ty piszesz o ukazaniu pewnych koncepcji filozoficznych (najbardziej dobitna to alegoria jaskini, również nawiązania do gnostycyzmu, generalne szukanie granic poznania umysłowego, iluzje które mogą być nakładane na zmysły, rozkmina nad zjawiskiem snu itd. ) tak jakby to było coś złego, jakby miało to świadczyć o nieoryginalności i kopiowaniu... przecież to jest bezsensowne podejście. To właśnie dlatego, że wiele takich smaczków jest ukazane w filmie, stworzony jest poziom głębi i przesłania w filmie, któremu ty CAŁKOWICIE zaprzeczasz, co jest kompletną głupotą
cytat 2: Po pierwsze, to skupiamy się na "The Matrix", więc twój zarzut tutaj nie ma sensu, bo nie jest związany z tematem. Poza tym artykuły do których linki zamieściłem, bardzo ciekawie interpretują II i III część.
cytat 3: Och, ależ odpowiedź, zaorało mnie. Fabuła jak fabuła, napewno jest to ciekawa sekwencja zdarzeń, ale ważniejsze jest to co się za nią kryje
cytat 4: Tutaj to nie wiem o co się rzucasz...podałem inne argumenty, to że jesteś ślepy to twój problem.
cytat 5: Typowa inspiracja innymi dziełami, głownie z resztą w sferze sztuk walki oraz ogólnym koncepcie przestrzeni cybernetycznej. Nie widzę tu żadnego problemu. Przecież nie tylko Matrix jest dobrym filmem, a Wachowscy nigdy nie ukrywali swoich inspiracji.
cytat 6: To było odniesienie do wcześniejszych komentarzy w tym temacie, które traktowały właśnie o Star Wars i Johnny Mnemonic. Mów konkretnie anie szafujesz jakimiś nazwami kinematografii.
cytat 7: Mówimy o filmie "The Matrix" i jego rzekomym ABSOLUTNYM braku przesłania i głębi, anie o twojej mitycznej wiedzy cyberpunkowej.
Jeśli dalej masz zamiar unikać skonfrontowania się z własnym, głupim przeświadczeniem o tym że Matrix to tylko film akcji, to nie mamy o czym rozmawiać. Żyj dalej w swoim świecie, gdzie wszystko co niesie ze sobą przesłanie musi być krystalicznie czyste i pozbawione jakichkolwiek wpływów, inspiracji i oparcia o przemyślenia dawnych filozofów.
EDIT: Tak teraz jeszcze raz sobie włączyłem filmik z tematu który podałeś, to się załamuje. Filmik który pokazuje parę jako-tako podobnych scen z filmów, które w większości są bardzo znane przecież, i Ty w całej swojej biedzie umysłowej uważasz to za argument? Bo w azjatyckich filmach też machają łapami? Bo Arnie też dostał czerwoną pigułke? itd. itp... żadnego większego związku to nie ma z przesłaniem Matrixa, czyli alegorii wspólczesnego świata. Fakt, że w podobnym, dystopicznym tonie są utrzymane inne książki i filmy jak np. Total Recall itd., to znaczy według ciebie że to właśnie ten jeden, biedny Matrix nie ma choćby najmniejszej głębi a jest jedynie filmem rozrywkowym...to raczej Ty nie jesteś świadomy swoich bzdet, jakie wypisujesz.
Abstrachując od wszystkiego co podajesz, uważając to za argumenty, to trzeba zaznaczyć, że Matrix nie jest poprostu żadnym plagiatem, nie będziesz w stanie tego nikomu udowodnić, a takie filmiki wsadź se w dupę. Rada dla ciebie:
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów