Moim zdaniem:
Za znaczące przekroczenie prędkości, czyli większe niż 50% dopuszczalnej, powinna wchodzić współwina za wypadek. To pozwoli uniknąć odpowiedzialności tym, którzy jadą 60 na 50-tce i natkną się na takiego dziadka jak na filmiku, który nie do końca ogarnia włączanie się do ruchu. To ten sam typ co pieszy, który jak jeden samochód go przepuszcza, to już bez patrzenia wchodzi na kolejne pasy.
W tym przypadku to prawdopodobnie prędkość kierowcy audi zabiła dziadka, więc to ona jest bezpośrednią przyczyną zgonu. Przy mniejszej prędkości najprawdopodobniej mimo zaistnienia wypadku nie doszłoby do zgonu.
Oczywiście winnym jest kierowca renault.
Mi też zdarza się przekraczać prędkość, jak chyba większości kierowców, jednak przy każdym przejściu, ograniczonej widoczności, czy sytuacjach takich jak tutaj staram się zachować zdrowy rozsądek.
Gdy mam sznur samochodów z naprzeciwka to nie przekraczam prędkości, a wręcz mam poczucie, że powinienem jechać wolniej, bo w każdej chwili spomiędzy samochodów może mi wyjechać lub wybiec jakiś leszcz. Ale zakładam, że przy tej 50-tce w każdej z tych sytuacji raczej niewiele mi się stanie i o ile to nie będzie na przejściu, to konsekwencji też nie poniosę, a przynajmniej idiota się nauczy, żeby nie wjeżdżać na pewniaka jak nie ma widoczności.
Mieszkam w takim miejscu, że z parkingu, gdy jakiś bus mi zasłoni, muszę wyjechać niemal na cały pas, żeby cokolwiek zobaczyć. Więc wyłaniam się powoli, żeby nawet ktoś kto jedzie trochę szybciej mógł zauważyć, że powoli wytaczam się do przodu. I w takich miejscach też staram się nie przekraczać prędkości, żeby mi ktoś nie zarył w auto wyjeżdżając z miejsca. Ale z niecierpliwością czekam na kogoś, kto będzie wyjeżdżał trochę szybciej i zaryje w niego jeden z tych co mi na kosiarkach o 2 w nocy zapierdalają pod oknem ponad stówę na ograniczeniu do 30.