Byłem w Szklarskiej w tym dniu, a tam przechodziłem dzień później. Dziwiłem się jakim baranem trzeba być, żeby wpaść w poślizg jadąc pod górę gdzie jest skrzyżowanie przy skrzyżowaniu w "centrum" miasta i rozjebać taki odcinek barierki. Dopiero po powrocie pogrzebałem w internetach i dowiedziałem się co to za baran.
Warunki nie miały nic do rzeczy, bo były wtedy 3 stopnie na plusie i tylko deszcz padał już cały dzień - widać na nagraniu nawet strugę wody płynącą w dół ulicy. Droga równiutka, a z racji nachylenia nawet kałuże się nie mogły zebrać.
Pytacie po co barierki - różnica poziomów między jezdnią, a chodnikiem tam to jakieś 50-70cm więc według prawa musi być jakaś fizyczna bariera.
Ale fakt faktem, jakby tylko się odbił od budynku i pojechał dalej chodnikiem... ojj byłoby czerwono wokół.