Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Poznaje głos i gadkę tego gościa... w 2005 roku odwiedził moje liceum. Dla mnie to najlepszy przykład jakie to gówno. Po jego wysłuchaniu nigdy już nie zajarałem nawet gandzi.
No to nawet nie wiesz co straciłes )
No to nawet nie wiesz co straciłes )
Specjalnie, po wielu mc'ach nieużywania konta się dla Ciebie zalogowałem. Piwo!
Zainspirowany doswiadczeniami kolegi opowiem o swoich. W moim przypadku nie jest tak wesolo jestem uzalezniony... jakiez to banalne, niestety prawdziwe. Zabawy z exctasy juz mnie nie kreca... oczywiscie na imprezce technicznej to co innnego-to fakt nie ma lepszego miejsca na exctasy niz parkiet...a potem jeszcze noc z mieciutka dupcia. Wybaczcie splycanie (kobiety)... ale tak to sie postrzega po dragach. Zarzucilem speedziki-exctasy... fety i inne oprocz krolowej-kokainy oczywiscie...to prawdziwy general motors jesli chodzi o produkcje serotoniny...zazyte w kazdej formie (nosek...polyk...zjarane- crack...czy....dozylnie) daje zawsze jedno i to samo szczescie... mnie niesamowicie relaksuje a przy tym nakreca ale nie tak nachalnie jak FETA... kiedy wydaje ci sie, ze za chwile stracisz trzonowce wykrzywiajac zalosnie twarz w meczacym cie szczekoscisku(efekt murowany po 3 setkach)... ale leciutko... swoja czystoscia (jesli masz naprawde dobry towarek-bez mixow z FETA)... gwarantuje ci pelna game doznan... a przy tym nieodparte wrazenie ze nie trujesz sie tak chemicznie... jak wspomnianymi wczesniej... kox ma cos w sobie z arystokraty, przypomina nam o tym nie tylko nieskazitelna biela, ale najczesciej CENA (he..he)...potrafi ladnie ogolocic cie z domowego budzetu... Jesli chodzi o koksik to wole zaplacic wiecej 150zl za sztuke ...ale mam pewnosc, ze dilec nie zabawial sie w malego chemika... miksujac arystokrate z jakimis parchami. Do tej pory bylo pozytywnie... ale tak naprawde zdecydowalem sie napisac by przeslac wam ostrzezenie. Od 4 lat z dluzszymi lub krotszymi przerwami cpam HERE... Juz widze gdzie mnie szufladkujecie po tym wyznaniu... ale zaczekajcie z osadem. Mam 29 lat, skonczylem studia artystyczne, od 3 lat pracuje w roznych agencjach reklamowych... raz dluzej ... raz krocej... ale tak naprawde mam swiadomosc, ze bedac uzaleznionym nigdzie nie zagrzeje miejsca na dluzej. NIESTETY-zycie pod dyktando Heleny nie pozwoli Ci na zadna forme stabilizacji. Jak mozecie sie domyslic bardzo odstaje od obrazu typowego browniaza...biegajacego z blacha po klatkach i wyrywajacego torebki na ulicy...Takich jak JA jest wiecej niz myslicie...inteligentnych, kreatywnych, zadbanych... wielu ludzi znajacych mnie dalo by sie zachlastac ze nie biore... Jakiez to wszystko ZLUDNE!! Psychicznie nie roznie sie juz tak bardzo od wspominanego juz blokersa z blacha-poniewaz tak samo jak on jestem calkowicie bezradny-coraz glebiej wpieprzajac sie w to gowno. Kiedy palilem a palilem dlugo bo jeszcze 3 miesiace temu... czestokroc lapalem sie na tym ze wciaz absurdalnie sie pocieszam, myslac ze daleko mi jeszcze do kanalarzy z centralniaka zyjacych od centa kompotu do centa... myslalem ze jak dlugo pale, popalam to jestem bezpieczny... niestety granica zaciera sie bardzo szybko wraz z wrastajaca tolerancja organizmu na heroine. Kiedy palilem juz 2-3 cwiary dziennie to szybciutko zreflektowalem sie ze droga robi sie juz ostro pochyla... ze zmierzam juz w jednym kierunku i niestety nie sa to szczeble drabiny... lecialem w dol na leb na szyje... Wracam wiec pokornie na DZIELNA (poradnia)... kurde uswiadamiam sobie ze nie bylo mnie tu ponad rok... a ten rok... coz... jakos tak uplynal cieplutko, szybciutko... w zanurzeniu w cieplym kisielku...
Terapeuta obrazony... (dzis mam ich juz w dupie)... lekarz zaniepokojony "postepami"... po powaznej rozmowie z lekarzem dochodze do wniosku ze NIESTETY zaczynam pakowac w zyle... Stereotypem juz dzis jest ze wielu browniarzy zaczyna "pukac" bo nie wyrabiaja finansowo z "przepalaniem" grubych baniek -kazdego miesiaca... to prawda jezeli twoje wydaki zaczynaja oscylowac wokol 2-3 tys. miesiecznie... robi sie naprawde nie wesolo... bez towaru nie jestes w stanie rozpoczac normalnie dnia... a petla sie zaciska. Ale w moim przypadku przejscie na "zyle" bylo takze kalkulacja zdrowotna... brzmi absurdalnie nieprawdaz? Niestety faktem jest ze przepalajac takie ilosci materialu do jakich dobilem... siejemy straszliwe spustoszenie w organizmie. pale papierosy... ale gdy jarasz hel to katujesz swoje pluca tak jakbys wypalal 7-8 paczek dziennie... My wschodnioeuropejczycy (jeszcze tak naprawde na zadupiu Europy)..mamy na rynku tylko to brunatne scierwo... gdzie czysta heroine przytlacza cala tablica prof. M tworzac chemiczna mieszanke bliska irackim gazom bojowym... to zalosne uzaleznic sie od takiego gowna ale te kilka % hery nie pozwala ci zapomniec o stanie w jakim sie znajdujesz po zazyciu...
Palac to chemie ruinujesz takze zeby... rachunki za dentyste zaczely dorownywac wydatkom na hel... palac robi sie jeszcze wiele zlego (szkoda nawet pisac)w coraz bardziej anemicznym organizmie. Niektorzy z was uznaja to za szokujace ale wspolnie z lekarzem doszedlem do wniosku, ze skoro i tak nie moge przestac (dziesiatki prob odstawienia-odtruc)... to przejscie na "kanal"... zyle... spowolni tylko i tak postepujacy proces degradacji. To prawda kiedy pukasz uzalezniasz sie psychicznie BARDZO... ale czy tak naprawde po 4 latach jarania moge uzaleznic sie bardziej???... juz dawno zdalem sobie sprawe ze jestem nalogowcem... natomiast trujesz sie duzo mniej i mimo ze coraz glosniej oponujecie to jest to niestety absurdalny ALE FAKT.
Kwasek cytrynowy , lyzka ,woda i gotuuujemy... kiedy gotujesz z kwaskiem to przynajmniej
polowa tablicy pana M... wypieprza w powietrze, temperatura takze robi swoje zabije wszelkie zarazki, ktore poprzez brudne lapy dilca dostaly sie do towaru... zatrzymajmy sie na chwile TO NIE JEST MANIFEST HOLDUJACY DOZYLNEMU ZAZYWANIU... opisuje tylko moje prywatne doswiadczenia i spostrzezenia... daleki jestem od nakrecania ludzi palacych na pakowanie po "kablach"... ale wiem ze ja w moim prywatnym procesie autodestrukcji zrobilem zecz JEDYNA dla mnie, zeby choc minimalnie ten proces spowolnic. Czysta biala helena to tez krolowa...ale mysle o tej najblizej to za Odra np. w Berlinie kupiona od Turka na dworcu. to juz jest zupelnie inna bajka i na inna pore... osobiscie sprobowalem raz ale w stanach... porownujac do naszego brazowego syfa to tak jakby z rolek przesiasc sie odrazu do F-16... skok jest niesamowity... skala doznan takze... niestety i przeciazen bliskich G8 ... to juz nie zabawa ze sreberkiem i fifka... to naprawde moze cie tak wykopac, ze juz nie wrocisz... stad gory trupow po przedawkowaniu. Wiec zostanmy przy naszym brazowawym gowienku bo to przynajmniej przedawkowac trudno... Moze tylko jedna rada dla nowicjuszy..jesli jestes tuz po odtruciu nie wazne czy szpitalnym... czy wlasnym (ja zawsze klade sie do lozeczka na 3-4 dni i wpieprzam garsciami suszone czarne jagody-pieknie wyciaga toksyny z organizmu i bardzo lagodzi wszystkie typowe objawy odstawieniowe)... to jesli wiesz ze sie zlamiesz powiedzmy po 5 dniach... to nie pakoj w siebie odrazu np. 3-4 setek dozylnie... bo przy ogolnym oslabieniu po odtruciu faktycznie co slabsze serduszka moga stanac. Jesli masz problemy z serduchem to zastanow sie nawet czy ladowac cala "cwiare"... Ja puknalem sobie kiedys i polowke (5 setek )... ale to bylo glupie i na szczescie chyba byl slaby material. Natomiast jesli juz pukasz ale chcesz czasem posmakowac prawdziwego rarytasu... chcac jakiejs odmiany w codziennosci kolowania i zazywania tej naszej "brudnej helki"... to proponuje Ci raz na jakis czas zaoszczedzic fundusze i zapodac sobie rasowego Speedball'a. Tu nawet z naszym brazowym gownem jestes w stanie zblizyc sie do stanu prawdziwej ekstazy umyslowej. Zapomnij o pseudo speedballach robionych na FECIE... Amfetamina wykancza najszybciej jezeli postawimy obok siebie browniarza z 5 letnim stazem i kolesia, ktory w adekwatnym czasie "grzal" FETE...to z tym drugim nie jestes w stanie sie normalnie dogadac... Feta=prawdziwa sieczka mozgu... stad czesto plakac mi sie chce jak widze na imprezkach mlode panienki rozkoszujace sie tym tanim proszkiem. Hej laski jeszcze roczek dwa i gwarantuje ze tepota waszego spojrzenia i ogolny wyglad odstrasza najbardziej zatwardzialego bawidamka. Ja proponuje Ci rzadziej ale cos extra hera+kox... oczywiscie najlepsza byla by ta zza Odry.. .ale i tak jest niezle z tym co mamy na Goclawiu czy innym Grochowie...
Stan w jaki popadasz po takiej mieszance podanej dozylnie to 20 exstasek rozpieprzajacych ci czache - kolorowo jak noworoczne fajerwerki... Kiedy pozwalam sobie na ten rarytas to lapie sie na tym ze tak naprawde gdybym "jechal" na tym caly czas to z pewnoscia nigdy bym nie rzucil (wciaz sie ludze ze sie UDA }... dostajesz do mozgu taki "wtrysk" bezposredniej euforii... ze naprawde czasem ciezko zapanowac nad ...heh heh...coz zdarza sie ze towarzyszy ci GIGANTYCZNA erekcja... po prostu twoj czlonek zaczyna rozpruwac spodnie ... W takich chwilach tylko w takich wlasnie po speedballu moge zapomniec o tym czym naprawde jest uzaleznienie od Heroiny. Teraz znowu bedzie ponuro... bo hera moi mili to tak naprawde sraczka, rzyganie i niekonczace sie odtrucia... ktore straszliwie oslabiaja psychike... Mam dzis zdiagnozowana depresje a nabawiasz sie jej wlasnie przy odstawieniach... kazde kolejne odtrucie poglebia tylko twoje doly i problemy... stad tak latwo sie wraca... zeby znowu uciec...
Tak naprawde jesli bierzesz kilka lat to zastanow sie przez chwile co najbardziej pamietasz... bo przeciez nie te ulamki-chwili kiedy jest ci cieplutko, bezpiecznie, kiedy jest ci tak dobrze ze samym soba tam w srodeczku.Pomysl, ze tak naprawde to pamietasz to jak haftujesz, jak twoj zoladek, jelita wywoluja takie biegunki... ze kazde posiedzenie na muszli bliskie jest doznaniom porodowym... to noce bez snu... albo wyrwane ze snu kiedy budzisz sie mokry jak szczur kanalowy... a leb poci ci sie tak ze rano mozesz wyzymac poduszke... Hera to BOL... skret... to wreszcie straszliwa swiadomosc ze jestes z tym calkowicie sam... poniewaz heleniarz w Polsce stoi najnizej w kascie cpunow. Wystarczy poczytac blogi, newsy zeby uswiadomic sobie jak wielu po prostu spalilo by cie zywcem w krematorium gdyby mogli. Hera to okrutna swiadomosc ze popelniles blad, ktorego nie zalatwisz juz od reki. Im szybciej zwrocisz sie o pomoc... ha no wlasnie pomoc... Dzielna dla mnie to jedno wielkie rozczarowanie... niestety jest naprawde niewielu terapeutow w naszym pieknym kraju, ktorzy na serio zaglebia sie w twoj nalog i skutecznie ci pomoga. Dzielna to fabryczka gdzie Cie znieczulaja i masowo przepisuja psychotropy... a dalej to tak naprawde radz sobie sam. To juz lepiej wyjechac do osrodka... twardzielom i grubym karkom w dresach polecam te "uwrazliwiajace"... kiedy przez roczek poegzystujesz sobie w hospicjum gdzie na twoich rekach zejdzie kilka osob zezartych przez raka... to jest duza szansa ze wrocisz na swoje osiedle jako inny czlowiek... co akurat niekoniecznie spodoba sie twoim koleszkom w podrasowanych Betach czy innych Mercach za 10 tys... ale ty czlowieku masz duza szanse na to by cos w tobie drgnelo... dlatego niestety pseudo twardzielom klatkowym udaje czesciej uwolnic sie od nalogu niz ludziom wrazliwym, ktorych rzeczywistosc niosaca mase problemow dobija coraz bardziej do gleby... bo nie potrafia juz chlodno i krytycznie... lub jak kto woli z dystansem kroczyc przez zycie. Hera powoduje to ze zabijasz w sobie cala game doznan... zyjesz na amplitudzie "jest chujowo"-nie ma towaru... "jest zajebiscie"-wlasnie sobie przygrzales... a gdzie to wszystko pomiedzy ??? ... gdzie leciutki budujacy niepokoj, dreszczyk emocji czy po prostu zwykla radosc codziennych spraw... NIE MA-ZAPOMNIJ... ty juz masz tylko dwa stany chujowo i zajebiscie... i czym predzej sobie to uswiadomisz...tym wieksza szansa ze sie opamietasz. NIE DASZ RADY SAM... nie ma takich mocarzy (sa NIELICZNI)... ja znam dwoch jeden to Piatek autor "Heroiny"... a drugi to znajomy, ktory jednakze uklada sobie wlasnie zycie za wielka woda. Ale warto szukac... szukaj tego wlasciwego czlowieka-specjalisty... zebys wreszcie poczul ze razem z nim jestes w stanie zaczac nowe zycie. Szukaj... niewazne czy bedzie to ksiadz, psychiatra czy tez zafascynowany New Age czlowiek-mocarz ... ktory zacznie pracowac z toba poprzez rebirthing czy regresing.
Poza tym tak dlugo jak sie tylko da staraj sie zachowac normalne stosunki w rodzinie. To cholernie trudne zwazywszy na hustawke nastrojow jakim ulegasz... ale rodzina to czesto takze jedyni ludzie ktorzy chca jeszcze o ciebie walczyc... dla ktorych nie jestes jesscze tak obojetny jak dla tych pieniaczy na listach dyskusyjnych, ktorzy by cie ukamieniowali. Staraj sie nie wynosic rzeczy z domu i okradac matki z pieniedzy za ktore wreszcie zresz i ciagle prosperujesz. Te scenariusze sa niestety tak czeste i podobne do siebie... ... Jesli przesrasz sobie w chacie to ladujesz na ulicy czy innym centralniaku... a wtedy to juz wiesz co bedzie... albo sie zamkniesz w osrodku... albo popelnisz (nawet morderstwo) w desperacji na glodzie... albo w najlepszym wypadku sam szybko zdechniesz nie wyrzadzajac szkod naszemu "czujnemu spoleczenstwu". Pracuj nad klimatem w domu (to do malolatow) staraj sie uswiadomic starym ze to nie jest juz zabawa w popalanie joincikow czy sobotnio-niedzielna ectaska... to kurewski nalog nad ktorym sam nie zapanujesz... radze Ci sam ich uprzedzic ze mozesz w desperacji ich okradac... starzy zabezpiecza za wczasu dobra... a ty napewno zapunktujesz za szczerosc i dojrzalosc w calym tym szczeniackim uzaleznieniu. Na koniec kilka slow do tych pieniaczy... dla ktorych heroinisci to zlo nadajace sie jedynie do unicestwienia. Zapewne ciezko wam to przyswoic ale pamietajcie ze w kazdym z tych browniarzy jest CZLOWIEK... czlowiek zagubiony CHORY... ktory oczywiscie na wlasne zyczenie wdepnal w to gowno... ale nie wam dane jest osadzac ich za ich uzaleznienie i przede wszystkim za cala mase zdarzen i wypadkow czesto losowych, ktore doprowadzily ich do tego stanu. To wreszcie cala masa ludzkich dramatow... chorych(patologicznych) rodzin, ktore produkuja cale rzesze takich desperatow. Sa i tez tacy jak ja niby z normalnych inteligenckich domow... ale jako male dzieci bedacych swiadkami takich zdarzen, ktore w nastepstwie powoduja, ze juz jako dorosli wpelni dojrzali ludzie (w here wpieprzylem sie majac 25 lat!!!!!)wpadamy w nalogi... te najgorsze... czesto uciekajac od czegos w naszej podswiadomosci z czego sami nie zdajemy sobie tak naprawde sprawy. Tak naprawde mam wielkie szczescie w niesczesciu... ze mam starsza siostre, ktora kocha mnie ponad zycie... ktora do tego jest blisko zwiazana ze swiatkiem terapeutow i psychologow... i ktora przez ten caly czas (ostatnie 3 lata) kiedy biore... wciaz we mnie wierzy... ktora odnalazla dla mnie niesamowitego psychologa, ktory swoja niekonwencjonalna metoda obudzil na nowo we mnie WIARE... ze kurde moze sie udac... ze jeszcze nie wszystko stracone... Facet uczy mnie teraz tego zebym skonczyl sie obwiniac... zebym zaakceptowal to ze jestem cpunem... ze popelnilem blad... wrecz egoistycznie kaze mi sie skupic na sobie... ale nie karac sie wewnetrznie za to ze ten blad popelnilem... bo do kurwy nedzy wszyscy ludzie POPELNIAMY BLEDY. (jedni wieksze inni mniejsze)... tylko dlaczego Ci najbardziej zapluci pieniacze uwazaja ze za moj blad powinienem zdechnac... bez jakiejkolwiek szansy na wyzwolenie sie. SRAM NA WAS Z GORY... mozecie mi naskoczyc i wydzierac sie jeszcze glosniej w swoim pseudo moralizatorskim belkocie... w ktorym tak naprawde zblizacie sie do faszystow i hien a nie HUMANISTOW. Ja nikogo nie obwiniam za swoj nalog... a jednoczesnie postepuje tak by bedac cpunem nie absorbowac swym nalogiem wszystkich tych zabieganych szarych ludzikow mojej miejskiej codziennosci. Czasem patrze na ludzi w metrze czy autobusie... i wiem ze wielu z was to prawdziwe kanalie... utajnione... za maseczka prawowitego obywatela. Tak latwo jest wam oceniac i ferowac wyroki... bo gdzies trzeba dac upust waszym niezdrowym emocjom... znalezc sobie winnego... WINNY-WSZYSTKIEMU ZLU... biedne BAranie Lby... a jednoczesnie kocham ludzi za to ze sa tak nie doskonali... bo tak naprawde istote czlowieczenstwa zrozumiesz popelniajac wlasnie BLEDY... podnoszac sie wielokrotnie... z samiutkiego DNA. Dzisiaj mamy SUPER AGE...
czasy super ludzi z zebami na siodemke ... czasy w ktorych wielu ocenia Cie wlasnie po tym czego nalyka sie jak indor klusek z telewizorni... billboardow... i czasopism pelnych wystrzyzonych-wysolaryzowanych-miesniakow... Ja zyje w miescie pelnym SNOBOW... wystarczy przejsc sie po klubach typu "kultowa" piekarnia czy inne "Miedzy Nogami"... czesto te snoby to buraki z calej Polski... ktorzy wlasnie zgrywaja smietanke warszawskiej elity klubowej... bo pokonczyli marketingi na jakims zadupiu i teraz po kilku latach w warszawskich firmach zgrywaja autochtonow kreujacych trendy w stolicy HA HA HA..... czesto wlasnie oni tak latwo odcinaja sie od wszystkiego co nienormalne... a raczej co nie podchodzi pod ich chore standardy. Dla mnie jestescie tak samo destrukcyjni jak browniarz na "dziesionie"... czyli dla grzecznych kolezanek... heroinista napadajacy na np. staruszki na ulicy. A DLACZEGO? Dlatego ze taka postawa zabija roznorodnosc, kreatywnosc... lansujecie na sile, holdujac bez umiaru postawom zapamietanym z roznych kolorowych obrazkow pakowanych w wasze lby w tysiacach momentow dziennie... a niestety takie pokolenie wyprodukuje nastepnych super-ludzikow... ktorzy nie beda mieli SZANS na pomylki... upadki... porazki...
Moze i jest w tym jakies zaklamanie ze mowie o tym bedac jednoczesnie tworca-kreatorem tej kolorowej papki... splycam tu oczywiscie cale zgadnienie reklamy... ale ja za to place... mysle ze wysoka cene... poza tym mam juz tego naprawde serdecznie dosc i o niczym innym nie marze jak o czasie na to by spokojnie namalowac jakis obraz czy zrobic jakas autorska grafike czy plakat... mysle ze wlasnie teraz wroce do tego... rzygam cala ta rzeznia agencyjna... tym ukladaniem sie pod buraczanego klienta z kasa, ktory nie ma bladego pojecia nie tylko o sztuce, plakacie czy formach wspolczesnej wizualizacji... on czesto nie ma pojecia o dobrym smaku, jakimkolwiek guscie... zrownujac sie w mej swiadomosci z tryglodyta o niskim czolku i solidnym karczychu przyodzianym w zloto... ALE JA WAS NIE PRZEKRESLAM (snobki).. .bo CHCAC mozecie zdzialac duzo wiecej niz te nacpane gnojki na klatkach... czy wiecznie odurzeni dorosli ... ale zwalajac wszystko na nich... czy tez odcinjac sie od takich zjawisk
tak naprawde poruszacie sie po jedynym (dla was)... ustawionym, wykreowanym i uporzadkowanym obszarze, ktory wedlug was jest wyznacznikiem absolutnego pozytywu, godnego zycia ... a dla mnie jest.... raczej forma uposledzenia, ktore sami sobie serwujecie niczym ja moje uzaleznienie...
p.s.
kiedy w rytmie drumbasow,minimalu, house'u czy innego klubowego jazgotu (ktory ja tez lubie:-)...bedziecie serwowac sobie 5-ta setke exctasy wyzerajac resztki sluzowki pozostalej w waszych noskach...zatrzymajcie sie na moment i przypomnijcie sobie wspomnienia browniarza...
pozdrawiam i sciskam z calego serca...wszystkich zagubionych w dzisiejszych czasach...
...i oby jak najmniej CISNIEN
autor tego postu zmarl, nie wiadomo czy przedawkowanie czy "zloty strzal"...
Polecam skręty, zwykłe THC jest najpiękniejsze. I nie codziennie, bo zamula. Raz na tydzień joincik i ciekawa umysłowa faza, odskocznia gwarantowana. Nie rozumiem tych, którzy mieli "cięższe loty" z marihuaną. Jeśli już, to z własną psychiką. Alkohol traktuję jako zło konieczne. Zło na kacu, na najebce dobro Ale cóż , taki kraj, takie życie. Trzeba sobie z tym wszystkim radzić.
Powiem tak: alkohol, feta, koks, hera , kompot (czyli "polska hera") i inna chemia to ścierwo. Coś totalnie nie dla organizmu. Umysł fixuje i to jest fajne. Ja osobiście piję często, a parę razy jebnąłem fety i koksu. Innych nie zamierzam. Po tych paru razach momentalnie dostałem takich dolegliwości jak skurcze, żylaki powrózka czy przepuklina. Nie wyobrażam sobie , co by się działo po herze o_O ...
Polecam skręty, zwykłe THC jest najpiękniejsze. I nie codziennie, bo zamula. Raz na tydzień joincik i ciekawa umysłowa faza, odskocznia gwarantowana. Nie rozumiem tych, którzy mieli "cięższe loty" z marihuaną. Jeśli już, to z własną psychiką. Alkohol traktuję jako zło konieczne. Zło na kacu, na najebce dobro Ale cóż , taki kraj, takie życie. Trzeba sobie z tym wszystkim radzić.
Zajebiście urzekła nas Twoja historia
to by było tyle jeśli chodzi o wiarygodność bajdurzącego pana
mądry chłopak
trzeba sie zastanowic nad tym co on mowi...
każdy wie, ze to dno
co handlowali skunem i dodają :
zmielone na kamieniu szlifierskim plastik tzw brix + zmielona w młynie kulowym 99.99% saletra amonowa i specjalna odmiana squna tzw j.herrer która pod wpływem temp i subst. z plastiku wydziela pewien rodzaj thc który jest bardzo odpowiedzialny za silniejsze uzależnienie i mocniejszy high który jest bardzo euforyczny czyli uzależnia
co innego jak se afgeńskiego kusha albo czystą sativę przypalisz z działki nawożonej gnojem kompostem wapnem i popiołem
to jest eko stafik nie szkodliwy
i przy okazji nie sponsorujesz mafii i takich małych bandziorków
<cena 30 zł za gram suszu z ww gównem to śmiech na sali >
Do tego piszesz coś o uzyskiwaniu THC "innego" z plastiku i NH4NO3.
Pora na odwyk, co najmniej.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów