Może po tym, iż sam Ridley Scott postanowił, aby w swoim nowym filmie, który miał wątek o kolonizacji nowej ziemi, wysłać dwóch gejów... Tak, na kolonizacje nowej ziemi.
Może po tym, iż sam Ridley Scott postanowił, aby w swoim nowym filmie, który miał wątek o kolonizacji nowej ziemi, wysłać dwóch gejów... Tak, na kolonizacje nowej ziemi.
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Pierdyliardy dolarów i praca setek tysięcy ludzi na ziemi psu w dupę, bo populacja wymrze najdalej w trzecim pokoleniu z powodu zbyt małej różnorodności genetycznej.
No ale, najważniejsze że będzie po bożemu
Coś czuję że katolicki światopogląd nie podbije wszechświata
Co ty pierdolisz? Mówię, żeby wysłać w pizdu tych, co mogliby przekazać zjebane geny (na przykład Ciebie), aby wykluczyć te geny z populacji ludzi na Ziemi. Zjeby na innej planecie wymrą z kumulacji spierdolenia, zjeby unas wymrą, bo nie będą się rozmnażać, cywilizacja ziemska zyska.
Nie wiem, gdzie w moim rozumowaniu pojawiło się myślenie katolickie (czymkolwiek się takowe cechuje).
PS.: Naturalnie całość to chuja warte gdybanie, które się najpewniej nigdy nie spełni.
zaludniać inną, niewinną planetę, gdzieś tam, hen w kosmosie? tylko po co? po co roznosić tego wirusa jakim jest ludzkość gdzieś dalej, za Układ Słoneczny? przecież to znów by się powtórzyło: wymyślą bogów, religie, wojny, aż w końcu po osiągnięciu odpowiedniego poziomu techniki - zniszczenie planety i siebie samych. po co przerabiać to ponownie?
inna sprawa, że natura specjalnie to wszystko tak zrobiła, że nie mamy szans dotrzeć gdziekolwiek indziej. odległości pomiędzy gwiazdami są porażające, a pomiędzy galaktykami niewyobrażalne. są nie do przebycia przy obecnej technice. a zanim wynajdą coś efektywniejszego do napędu "rakiet", to już ani materiałów, ani paliwa nie będzie. za 200-300 lat skończą się paliwa kopalne (włącznie z węglem i gazem ziemnym), oceany i morza umrą z powodu zanieczyszczeń, temperatura podniesie się o 10-15 C i to będzie koniec. oczywiście zakładając, że do tego czasu nie zabije nas wojna jądrowa, jakaś pandemia albo asteroida.
a za kilkanaście tysięcy lat, gdy wolna od ludzkości Ziemia odzyska równowagę i się oczyści, małe ssaki i owady które jeśli przeżyją, będą w końcu mogły żyć i rozmnażać się w spokoju...
Energia masy - coś o czym pewie właśnie pierwszy raz słyszysz. Bomba atomowa działa na podobnej zasadzie, ale nie wykorzystuje nawet 1% potencjału. Także nie bój się o energię za 200-300 lat. Za tyle lat loty i kolonizacja w obrębie 100 lat świetlnych będą codziennością. A po co ? Po to samo co każde zwierzę - żeby przetrwać, a o to łatwiej na więcej niż jednej kulce.
Energia masy - coś o czym pewie właśnie pierwszy raz słyszysz. Bomba atomowa działa na podobnej zasadzie, ale nie wykorzystuje nawet 1% potencjału. Także nie bój się o energię za 200-300 lat. Za tyle lat loty i kolonizacja w obrębie 100 lat świetlnych będą codziennością. A po co ? Po to samo co każde zwierzę - żeby przetrwać, a o to łatwiej na więcej niż jednej kulce.
tak tak. na razie od 50 czy 60 lat nie możemy zbudować napędu samochodu opartego na elektryczności, z jakimś rozsądnym zasięgiem, ale za 100 lat dotrzemy do innego układu słonecznego.
od 45 lat, nikt nie wylądował na Księżycu, ale za 200 lat dotrzemy do innej galaktyki.
użycie bomby atomowej lub czegoś podobnego do napędu statków kosmicznych, gdy nie możemy uzyskać choćby jednego W energii z zimnej fuzji i okiełznać reakcji zachodzących w reaktorze jądrowym na tyle, żeby można bezpiecznie wykorzystać ją w kosmosie...
czegoś ty się chłopie naczytał/naoglądał? kto cię tak okłamał?
za 200 lat ludzkość wróci do ogrzewania domów drewnem wytarganym z lasu, a ty tu takie farmazony piszesz...?
Pomijając czas tankowania zasięg samochodów elektrycznych na pełnym baku niczym się nie różni od benzynowych
tak tak. na razie od 50 czy 60 lat nie możemy zbudować napędu samochodu opartego na elektryczności, z jakimś rozsądnym zasięgiem, ale za 100 lat dotrzemy do innego układu słonecznego.
od 45 lat, nikt nie wylądował na Księżycu, ale za 200 lat dotrzemy do innej galaktyki...
Ja pierdole... Człowieku oświecę cie bo ciemny jesteś, technologia stoi bo interes kwitnie(ropa) do póki będzie ropa ludzie nie zaczną robić nowych lepszych napędów do samochodów. Co do księżyca, a po chuj my mamy tam latać jak tam nic nie ma? Im dłużej żyje tym bardziej przekonuje się ile ciemnoty na tym świecie żyje...
I nasz gatunek wyleciał w kosmos, jakim kurwa cudem....
Co ty pierdolisz? Mówię, żeby wysłać w pizdu tych, co mogliby przekazać zjebane geny (na przykład Ciebie), aby wykluczyć te geny z populacji ludzi na Ziemi. Zjeby na innej planecie wymrą z kumulacji spierdolenia, zjeby unas wymrą, bo nie będą się rozmnażać, cywilizacja ziemska zyska.
Nie wiem, gdzie w moim rozumowaniu pojawiło się myślenie katolickie (czymkolwiek się takowe cechuje).
PS.: Naturalnie całość to chuja warte gdybanie, które się najpewniej nigdy nie spełni.
A w tym sensie, źle cię zrozumiałem
A moje geny są zajebiste, najlepszego sortu
Ale gdyby ziemski plebs, chciał mi jednak zafundować wycieczkę na inną planetę, nie będę się sprzeciwiał
Pomijając czas tankowania zasięg samochodów elektrycznych na pełnym baku niczym się nie różni od benzynowych
Co to za pierdolenie, że się tak zapytam? Zasięg samochodów elektrycznych w najlepszym możliwym przypadku jest dwukrotnie niższy niż dowolnej benzynówki, które robią prawie 1000 km na jednym baku i to przy prędkości ok. 90 km/h. Tesla dobija do 700 km, ale tylko jeśli nie przekroczysz 40 km/h jadąc 90 ma już ok 350-400 km zasięgu w wersji z największym akumulatorem.
Ja pierdole... Człowieku oświecę cie bo ciemny jesteś, technologia stoi bo interes kwitnie(ropa) do póki będzie ropa ludzie nie zaczną robić nowych lepszych napędów do samochodów. Co do księżyca, a po chuj my mamy tam latać jak tam nic nie ma? Im dłużej żyje tym bardziej przekonuje się ile ciemnoty na tym świecie żyje...
I nasz gatunek wyleciał w kosmos, jakim kurwa cudem....
no właśnie. nie ma interesu w podboju kosmosu, dlatego tego podboju nie będzie. satelity telekomunikacyjne, szpiegowskie, ostatecznie sondy czy teleskopy, bo przecież prestiż pierwszeństwa w odkryciach jest. a w kosmos wylecieli dlatego, że konkurowała Ameryka i ZSRR, to był wyścig propagandowo-wizerunkowy. od kiedy runął mur berliński, jakoś nikomu nie spieszy się na Księżyc, bo to kosztuje kupę kasy. dużą kupę, tak dla jasności. jesteś naiwny jeśli liczysz, że ktoś będzie dla idei (pro bono) kolonizował kosmos. łatwiej wywołać wojnę i zniszczyć konkurencję do resztek ropy, gazu, węgla, uranu, słodkiej wody. a gdy i to się skończy, zostaną drzewa, torfy i może energia fal oceanicznych i wiatru. ale tylko głupiec może myśleć, że wystarczy jej dla tak wielkiej populacji jak teraz. wniosek: trzeba zmniejszyć ilość ludzi, czyli wojna lub wymieranie na skutek sztucznie wywoływanych pandemii.
tak że panie jaśnie oświecony, jesteś głupcem głoszącym komunały o postępie technologicznym. dałeś sobie wmówić jakieś bzdury i je powtarzasz jak zepsuta kataryna. na początku XX wieku takich jak ty było na pęczki. oni też twierdzili, że za 100 lat już nie będzie wojen, głodu, chorób, a zjednoczona ludzkość będzie żyła na planecie mlekiem i miodem płynącej. zachłysnąłeś się odkryciami, technologią, planami i całym bełkotem o humanitaryzmie. może czas odstawić gry z Playstation i trochę realniej spojrzeć na świat i jego historię, co...?
no właśnie. nie ma interesu w podboju kosmosu, dlatego tego podboju nie będzie...
no i? pojazd pionowego startu i lądowania, to taka sama zabawka jak samolot Harrier, czyli jak zmarnować jeszcze więcej paliwa. to nie jest coś, co zmienia czas potrzebny na podróż do innego układu. te rakietki, to komercyjne przedsięwzięcie do zbijania kasy na bogatych głupcach, chcących przelecieć się w kosmos, bo pewnie nawet nie na orbitę ziemską. a tu nie o to chodzi.
podróż sondy na Marsa odbywa się z max prędkością niespełna 60.000km/h, czyli mocno zaokrąglając około 16km/s. Prędkość światła to ca 300.000km/s, czyli najszybszy obecnie pojazd jaki wysłał w kosmos człowiek, porusza się z szybkością 1/18.750 szybkości światła. ok, nagle w przeciągu 300 lat nastąpił przełom i przyspieszyliśmy nasze pojazdy 10, 20, nawet 100-krotnie, czyli poruszamy się z szybkością 1/187 szybkości światła. najbliższa gwiazda Proxima Centauri jest w odległości ca 4,24 lat świetlnych, czyli za 300 lat dolecimy tam w bagatela, 4,24 x 187 = 793 lata, nie licząc czasu na przyspieszanie i hamowanie. obecnie taka sonda będzie leciała 100x dłużej, czyli jakieś 80.000 lat. no ale za 300 lat to już wystarczy życie tylko ca 32 pokoleń podróżników. zakładając oczywiście, że starczy paliwa, żywności, tlenu, nie zdarzy się żadna awaria czy kolizja, a żaden podróżujący nie zachoruje i nie zmutuje, co przy promieniowaniu kosmicznym jest bardzo prawdopodobne.
no, ale najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że wszystkie najbliższe nam gwiazdy, to czerwone karły i niekoniecznie muszą być na ich orbitach planety, a jeśli już są, to niekoniecznie muszą być na nich warunki do życia, czyli temperatura, woda, atmosfera i jej skład itd itp.
nawet za 1000 lat nie będziemy mięli nawet 1% pewności, że jakaś planeta nada się do zamieszkania, a z "latania z kwiatka na kwiatek" i ich badania nic nie wyjdzie.
czy więc badać kosmos, budować rakiety i teleskopy, szukać zagrożeń/planetoid/chuj wie czego? tak! ale nie mamić ludzi szansą na kolonizację kosmosu, na przeniesienie życia po wyeksploatowaniu zasobów Ziemi. zacznijcie dbać o to co mamy, bo drugiego domu nikt nam nie da.
p.s. pomijam specjalnie bzdury typu zakrzywianie przestrzeni czy tunele czasoprzestrzenne, podróże w czasie, wykorzystanie czarnych dziur do podróży i inne tego typu teorie. nawet gdyby to była prawda (choć szczerze w to wątpię), to do wykorzystania takiego zjawiska potrzeba tyle energii, jaką nigdy nie będziemy dysponować, a co najważniejsze, której nie znamy. nie wiemy po prostu jak to zrobić.
...podróż sondy na Marsa odbywa się z max prędkością niespełna 60.000km/h, czyli mocno zaokrąglając około 16km/s. Prędkość światła to ca 300.000km/s, czyli najszybszy obecnie pojazd jaki wysłał w kosmos człowiek, porusza się z szybkością 1/18.750 szybkości światła...
Najszybszym pojazdem jest sonda Juno 74 km/s (252 792 km/h)
ok, nagle w przeciągu 300 lat nastąpił przełom i przyspieszyliśmy nasze pojazdy 10, 20, nawet 100-krotnie, czyli poruszamy się z szybkością 1/187 szybkości światła.
Skąd możesz to wiedzieć ? Skąd wziąłeś to "10, 20, nawet 100-krotnie"
W czasie II wojny światowej największa bomba konwencjonalna miała 10 ton, opracowano broń atomową i moc pojedynczego ładunku wzrosła 5 mln razy w ciągu zaledwie 16 lat
A przecież rozszczepienie atomu to przed wojną też była tylko teoria, dokładnie jak "bzdury typu zakrzywianie przestrzeni czy tunele czasoprzestrzenne, podróże w czasie, wykorzystanie czarnych dziur do podróży i inne tego typu teorie."
Więc daruj sobie to pseudonaukowe pierdolenie, bo tego kiedy nastąpi przełom w nauce nie jesteś w stanie przewidzieć a już na pewno tego jak duży będzie
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów