18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (2) Soft (1) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 23:05
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 21:41
🔥 Głaskanie misia - teraz popularne
z historii Władywostoku
kruszek03 • 2013-10-02, 21:50
Władywostok był bardzo dogodnem miastem dla średniowiecznej imprezy piratów.

Było to kresowe miasto o charakterze wojen­nym, miasto wysunięte przeciwko Japonji i sto­pniowo fortyfikujące się. Przed 30-35 laty podróż z Moskwy do Władywostoku trwała 3 miesiące, była to głucha i beznadziejna dziura. To też na oficerskie i urzędnicze stanowiska jechali tu ludzie o bardzo ciemnej przeszłości, o charakterze przedsiębiorczym, ale najczęściej występnym.

Ohydne było życie we Władywostoku lecz doprawdy najgorszą i najbardziej ponurą ilustracją jego było „Stowarzyszenie Łancepupów”. Pochodzenia słowa "łancepup" nie znam, ale treść sto­warzyszenia i jego program znam dokładnie.

Było to, mówiąc sciśle, stowarzyszenie najbardziej beznadziejnych pijaków. Był to klub zamknięty, liczący tylko 50 członków. Pito tu homerycznie. Pito wyłącznie albo czysty alkohol albo najmocniejszy arak, pito te trunki dużemi szklankami od herbaty. Pito na komendę, którą wydawał budzik nakręcany co pięć minut przez Chińczyka boy’a.

Trunek przekąsywano suchym chlebem.

Czasem pito przy każdem szczekaniu psa, przy każdym turkocie przejeżdżającego powozu, przy każdym odgłosie, który dochodził z ulicy, a że klub mieścił się na jedynej w mieście ulicy „Swietlance" o powody nie było trudno. Ludzie się spijali szybko, dochodząc do szaleństwa, delirium tremens, samobójstwa, rozbestwienia komple­tnego.

Pod wpływem alkoholu członkowie „klubu łancepupów" zrobili szalony wynalazek. Była to „gra w tygrysa". Wszyscy obecni członkowie usadawiali się na drabinach, lub szafach, stojących w sali, pozostawiając tylko dwóch „graczy", jeden miał w ręku nabity rewolwer i odgrywał rolę myśliwego, drugi — dzwonek i był „tygrysem".

Gdy wszystko było przygotowane, gaszono światło i w sali zapadała ciemność zupełna, gdyż okna były szczelnie zasłonięte czarnemi, grubemi firankami.

Na komendę: „Zaczynaj" — gracze rozcho­dzili się w różne strony. Po chwili rozlegało się ciche dzwonienie i szmer kroków biegnącego lub skaczącego człowieka. Tym dźwiękom odpowia­dał strzał z rewolweru.

To „myśliwy” strzelał do „tygrysa”.

Czasem, a było to bardzo często, wystrzałowi wtórował jęk ranionego człowieka, lub głuchy łos­kot padającego ciała.

„Zapalić światło” — rozlegała się komenda.

Wnoszono lampy i badano teren polowania. Ranionego odwożona do szpitala, zabitego wyrzu­cano na brzeg morza. Jeśli zaś ,,myśliwy" chybił, wtedy „tygrys” zmieniał się w „myśliwego" i gra trwała dalej...

Na takiem to ponurem tle rozwijała swoją krwawą robotę banda piratów, którzy w krótkim czasie stali się „władcami morza”.

Gdy na Dalekim Wschodzie wprowadzono zreformowany sąd, gdy przyszli tam nowi, prawdzi­wi, kulturalni prokuratorzy i sędziowie śledczy, na chwilę niebezpieczeństwo odpowiedzialności zawisło przed „władcami morza", którzy wtedy już od dawna porzucili swój zawód i stali się bardzo czynnymi obywatelami różnych miast kresowych.

Pierwszy prokurator sądu we Władywostoku, Buszajew rozpoczął dochodzenie w sprawie bandytów morskich. Wszystkie dowody ich licznych zbrodni posiadał już w swych rękach, już pisał akt oskarżający ich i pociągający do sądowej odpowiedzialności. Głuche pogłoski o tem krążyć zaczęły po Władywostoku i innych miastach. Pew­nego dnia prokurator, który był namiętnym myś­liwym, został zaproszony przez towarzystwo spor­towe na polowanie na jelenie. Odbyło się ono na wyspie Askold, położonej o 45 kilom. od Wła­dywostoku w zatoce „Piotra Wielkiego".

Polowanie udało się świetnie, gdyż zabito — 2 jelenie. Już się rozległa trąbka zwołująca myśliwych na statek, lecz gdy wszyscy się zebrali na pokładzie, brakowało tylko prokuratora. Znaleziono go z kulą w czole. Został zabity a „władcy mo­rza" pozostali bezkarni.
Zgłoś
Avatar
PegasiBierzeWDupe 2013-10-02, 22:32
wincyj panie!
Zgłoś
Avatar
kruszek03 2013-10-03, 16:46
po wincyj odsyłam do książki "Cień ponurego wschodu: za kulisami życia rosyjskiego", Wydawnictwo Biblioteki Dzieł Wyborowych, Warszawa 1923. Dużo podobnych znajdziesz na portalu Kresy.pl
Zgłoś