18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (1) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 20:34
📌 Konflikt izraelsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 17:47
Zawsze drugi, czyli jak szukałem pracy w urzędach
x................r • 2013-06-26, 14:04
Poniżej wklejam artykuł z Dziennika Wschodniego, po tagach nie znalazłem zeby tu było, a jak było spalić i zakopać, generalnie dobrze opisana historia jednego z mieszkańców Lublina, enjoy

Przez ponad cztery lata pracowałem w jednym z urzędów centralnych w Warszawie. Typowa kariera. Gdy odchodziłem, zajmowałem stanowisko starszego specjalisty w jednym z departamentów. Na dziewięć możliwych służbowych stopni urzędnika służby cywilnej, mam dwa.

Postanowiłem wrócić do swojego rodzinnego miasta. Gdy nie udało mi się przenieść do Lublina ścieżką oficjalną, nie przejąłem się tym. Pomyślałem: wystartuję w paru konkursach i szybko znajdę pracę.

To było półtora roku temu. Dziś mam za sobą dziesięć konkursów w różnych lubelskich urzędach . W większości z nich dochodzę do ostatniego etapu. A potem okazuje się, że jestem drugi.

Drugi po raz pierwszy

Kwiecień - Czerwiec 2009: Lubelski Urząd Wojewódzki szuka osoby ds. obsługi spotkań kierownictwa. Test napisałem najlepiej ze wszystkich kandydatów; na rozmowie też chyba wypadłem nieźle. Byłem drugi.

Wtedy specjalnie mnie to nie zdziwiło. Ktoś może mieć przecież gorsze kwalifikacje, ale z różnych innych względów lepiej pasować to tej konkretnej urzędniczej maszyny.

W tym czasie starałem się też o stanowisko w Departamencie Strategii i Rozwoju Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego. Po teście byłem w pierwszej piątce. Ale przegrałem z pracownikiem sekretariatu tego departamentu. To dało mi trochę do myślenia. Ale nie na tyle, by nie próbować dalej.

Do 15 różnych urzędów wysłałem pisma z ogólną propozycją współpracy. Na połowę z nich dostałem odpowiedzi. Standardowe – że w najbliższym nie szykują się żadne wakaty.

Zadzwoniła do mnie jedna osoba: Komendant Straży Pożarnej. Powiedział, że aktualnie potrzebują księgowych i zapytał, ile mam lat. Gdy odpowiedziałem, zasugerował mi wstąpienie do służb mundurowych. Podziękowałem. To nie dla mnie.

Znów drugi

Szukanie pracy to ciężka praca. Do testu przygotowuję się około tygodnia. Pytania są dość trudne, za każdym razem dotyczą różnych ustaw. Nie startuję więc wszędzie. Wybieram stanowiska, gdzie rzeczywiście mogę coś z siebie dać.

W lipcu ogłoszono konkurs na inspektora ds. mediów w Kancelarii Marszałka. Test nie poszedł mi najlepiej. Miałem 52 proc., byłem w pierwszej siódemce. Tym razem wygrał chłopak, który był na stażu w urzędzie.

Może dla niektórych to dziwne, ale zawsze staram się skontaktować z kimś z komisji konkursowej. Jestem ciekaw, dlaczego znów przegrałem. Sprawdzam też w sieci osoby, które okazały się lepsze ode mnie. Facebook i Nasza-Klasa nie kłamią.

Teraz też spotkałem się z jednym z członków komisji. Tak dowiedziałem się, że po rozmowie byłem drugi. Znowu... Zapytałem wprost, jak mógłbym dostać się do urzędu w sposób legalny. Bo w mojej sytuacji nie mam szans na staż. Może dopiero gdybym się rozwiódł, to jako ojciec samotnie wychowujący dziecko miałbym szansę się załapać?

Próbuję nadal

Jeszcze w lipcu spróbowałem swoich sił w Urzędzie Miasta w Lublinie. Tak kiepsko przeprowadzonego konkursu nie widziałem już dawno. Miały być trzy etapy, były cztery. Nie lubię, jak w trakcie zmienia się zasady. Zresztą chyba nie tylko ja.

Pierwsze dwa etapy przeszli wszyscy. Kolejny to rozmowa po angielsku, ale... nikt z członków komisji nie podjął się jej przeprowadzenia. W końcu poproszono kogoś z zewnątrz. Na pytanie, czy znam jakichś dziennikarzy z Lublina, odpowiedziałem zgodnie z prawdą: nie, ale skompletowanie pełnej listy zajmie mi kilka dni. Moja odpowiedź nie zadowoliła komisji. Trudno... Konkurs wygrał pracownik biura prasowego kancelarii Prezydenta.

W sierpniu się trochę podłamałem, ale złożyłem papiery do Centrum Promocji Województwa Lubelskiego. Po teście byłem w pierwszej piątce. Zresztą jako jedyny mężczyzna. Tym razem pracę dostały dwie dziewczyny, które wcześniej pracowały w Lubelskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. Pewnie miały wyższe kwalifikacje. Powoli przestawałem się temu wszystkiemu dziwić.

Nie poddaję się

Końcówkę wakacji miałem ostrą. Najpierw konkurs na starszego referenta w Lubelskim Urzędzie Skarbowym. W teście z ustaw dostałem 25 punktów na 30. Powoli zaczynałem traktować to wszystko jak sport.

Czekając na rozmowę kwalifikacyjną z naczelnikiem spisałem nazwiska osób, które wchodziły do pokoju. Wszystkie dziewięć. Wyobraźcie sobie jak się zdziwiłem, gdy pracę dostał ktoś, kogo nawet na tych rozmowach nie było! W papierach pewnie jest w porządku, bo mógł przecież przyjść drugiego dnia, prawda?

Nie mówię, że jestem świetny. Nie można być dobrym we wszystkim. Chodzi o coś zupełnie innego.
We wrześniu starałem się o posadę w kuratorium. Wydawało mi się, że to stanowisko stworzone dla mnie: podobnymi rzeczami zajmowałem się już w Warszawie. Ale, niestety, komisję bardziej interesowało to, że jestem urzędnikiem służby cywilnej. Zaczynam mieć wrażenie, że bardziej mi to przeszkadza niż pomaga. Taką osobę trudniej zwolnić, trzeba jej też więcej płacić.

Ze stażystą nie wygrasz

W rekrutacji prowadzonej przez Komendę Miejską Policji i lubelski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad poległem już na pierwszym etapie. Nie przeszedłem dalej, chociaż spełniałem wymogi formalne. W dyrekcji pracę dostała osoba, która od dawna pracuje na tym stanowisku. Łatwo było to sprawdzić na stronie internetowej GDDKiA.

Znów próbuję w kancelarii marszałka. Tym razem na stanowisko ds. organizacji pracy Marszałka i członków Zarządu. Z planowanych dwóch etapów rekrutacji zrobili trzy, ale – co tam – powoli zacząłem się przyzwyczajać. Po teście zostało pięć osób. Wśród nich pewna pani stażystka. Od razu wiedziałem, że wygra.

Gdy czekaliśmy na korytarzu, powiedziałem tym, którzy najbardziej liczyli na ta robotę, by nie cieszyli się na zapas. Bo skoro wśród nas jest stażysta, to już wszystko wiadomo. Oni byli tacy, jak ja pół roku wcześniej. Pełni nadziei, ambitni i naiwni.

Siadłem przed komisją. – Zawsze przegrywam ze stażystami. Czy teraz będzie tak samo? – zapytałem. Ktoś mi odpowiedział: Proszę próbować dalej. Więc spróbowałem. Ale już tylko raz.

Drugi, bo nie z Kraśnika?

Specjalista ds. edukacji – to stanowisko w Urzędzie Statystycznym byłoby dla mnie idealne. I kontakt z ludźmi, i służba cywilna. Po zdanym teście trzeba było zrobić prezentację. Temat bardzo ogólny: statystyka. Zależało mi na tej pracy, postanowiłem zrobić najlepszą prezentację, jaką potrafię. I... znów byłem drugi. Tym razem przegrałem z kobietą spod Kraśnika.

Wydaje mi się, że to kolejna prawidłowość. W lubelskich urzędach pracę znajdują zwykle osoby pochodzące z dwóch regionów: z okolic Kraśnika i Chełma. Ciekawe...

Napisałem wtedy do Szefa Służby Cywilnej w Polsce. O tym, że stanowiska tworzone są pod konkretne osoby, a w trakcie trwania konkursu zmienia się jego zasady.

Nie chodziło mi o to, by komuś zaszkodzić. Raczej o to, by trzymać się ustalonych z góry reguł. Mam za sobą szkolenia, na których wiele się mówiło o podnoszeniu jakości pracy czy etyce w służbie publicznej. W Lublinie te zasady są łamane.

Wszelkie podręczniki o szukaniu pracy też można wyrzucić do kosza. Nie ma sensu profesjonalnie pisać CV, skoro rzadko kto je czyta? (mam za sobą dziesięć różnych rozmów kwalifikacyjnych, pytanie o rzecz z CV padło raz). Znajomość języków? A po co, jeśli członkowie komisji przeważnie nie potrafią tego sprawdzić.

Odpowiedź z Warszawy dostałem dość szybko: Nie są w stanie w każdej komisji posadzić obserwatora z zewnątrz. Tak się dzieje tylko na konkursach na wyższe stanowiska w służbie cywilnej.

Jak na Lublin

Dlaczego tak się uparłem? Bo zawsze, bardziej niż pieniądze, liczyło się to, co robię. Zawsze też chciałem pracować w administracji. Nawet pracę magisterską pisałem o etyce pracy w urzędzie. Nigdy też nie zależało mi na kasie.

W Warszawie zaczynałem od 1100 zł na rękę. Po 4,5 roku zarabiałem 4 tys. zł. Tutaj wystarczyło, bym na początek dostał 1500. Do tego przysługuje mi 700 zł dodatku dla urzędnika służby cywilnej (pracodawca wykłada z tego tylko 200 zł – resztę pokrywa ministerstwo). Razem to 2200. Przyzwoicie jak na Lublin.

Rok temu wydawało mi się, że wracam do Lublina z jakimś doświadczeniem. Ale pozycja "praca w stolicy” w CV wcale mi nie pomogła. Okazało się, że w Lublinie hasło "Warszawa” działa jak płachta na byka. Tylko że to nie jest tak. Znam siebie, wiem jak pracuję. Jestem ambitny, ale potrafię grać drugie skrzypce.

Czym jest dla mnie ten wywiad? Pożegnaniem z administracją.

źródło: http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110304/MAGAZYN/952456900
Zgłoś
Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Avatar
m................s 2013-06-27, 21:06
xenofantor napisał/a:



daj nam znać o swojej pierwszej pracy w zawodzie, o ile nie masz wyuczonego wcześniej zawodu odbieracza telefonu w call centre



albo taty na stanowisku
Zgłoś
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem