True Story.
Byłem dziś na przesłuchaniu na komendzie, w związku z zarzutami z 270kk, ogólnie sprawa błaha, z resztą już załatwione wszystko tak jak trzeba Ale nie o tym... Wchodzę do pokoju razem ze śledczym, a tam już siedzi drugi i przesłuchuje cygankę. Ok 30 lat chociaż po nich to ni chuja nie idzie się wyznać. Miała zarzut że na miejscowej tandecie handlowała podrobionymi ciuchami ( proceder dość popularny u mnie w mieście) Z tego co wychwyciłem, bo musiałem nawijać z tym co mnie tam zawracał dupę, już wcześniej miała za to jakieś zarzuty i wyroki. Sprawa o tyle zawiła że całe śledztwo prowadzi Kraków i izba celna, a jak ona sama tłumaczyła "nie ma pieniędzy żeby dojeżdzać do KRK. Nie chcę mi się rozpisywać co ona tam nawijała, bo nie tylko mi ręce opadły, ale w pewnym momencie ten pies dzwoni do proroka, chwilę z nim gada, po czym przedstawia opcję dobrowolnego poddania się karze: 6 miesięcy po 20 godzin miesięczniepracy społecznej ( brane było to pod uwagę że ma 4kę dzieci, rozwiedziona z zasiłkiem z mopsu itd standartowa cygańska procedura....) Mówi że ok przyjmuję wyrok. Gadają, pies coś tam na lapku klepie, i nagle pada pytanie: " To po ile, za te godziny będe miała płacone? " Oczywista odpowiedz psa: Proszę panią, to nie jest w nagrodę, tylko wyrok pozbawienia wolności zamieniony na pracę społeczną. "To tak za darmo mam pracować?" A kto mi za to zapłaci ? "pani odda dług państwu za wprowadzenie do obrotu nie legalnie wyprodukowanej odzieży, z zasteżonymi znakami firmowymi" Ok a oddadzą mi to co zabrali? "Nie to pójdzie do policyjnego depozytu"- "No i kurwa będą sami w tym chodzić" Przyjmuje pani wyrok?
PUENTA: "Ale to tak za darmo mam iść pracować"
Tak, i w pani sytuacji będzie to najlepsze wyjście ( nie ukrywam pies faktycznie szedł jej cały czas na rękę)
To co odjebała później, nie mieści się w głowie. Nagły atak padaczki, omdlenie jakiś parkinson w parterze.
Przyjechała karetka, pakują ją na nosze ( 4te piętro na komendzie" znoszą na dół, ja już też załatwiłem co miałem załatwić, wychodzę przed komendę, zapaliłem szluga, patrzę a ta tylko zobaczyła że drzwi otwarte, JEB! nie trwała akcja nawet 3ch sekund. była i nagle nie ma... I niech mi ktoś powie że to nie są KURWY JEBANE.
Dziękuję Dobry wieczór
Byłem dziś na przesłuchaniu na komendzie, w związku z zarzutami z 270kk, ogólnie sprawa błaha, z resztą już załatwione wszystko tak jak trzeba Ale nie o tym... Wchodzę do pokoju razem ze śledczym, a tam już siedzi drugi i przesłuchuje cygankę. Ok 30 lat chociaż po nich to ni chuja nie idzie się wyznać. Miała zarzut że na miejscowej tandecie handlowała podrobionymi ciuchami ( proceder dość popularny u mnie w mieście) Z tego co wychwyciłem, bo musiałem nawijać z tym co mnie tam zawracał dupę, już wcześniej miała za to jakieś zarzuty i wyroki. Sprawa o tyle zawiła że całe śledztwo prowadzi Kraków i izba celna, a jak ona sama tłumaczyła "nie ma pieniędzy żeby dojeżdzać do KRK. Nie chcę mi się rozpisywać co ona tam nawijała, bo nie tylko mi ręce opadły, ale w pewnym momencie ten pies dzwoni do proroka, chwilę z nim gada, po czym przedstawia opcję dobrowolnego poddania się karze: 6 miesięcy po 20 godzin miesięczniepracy społecznej ( brane było to pod uwagę że ma 4kę dzieci, rozwiedziona z zasiłkiem z mopsu itd standartowa cygańska procedura....) Mówi że ok przyjmuję wyrok. Gadają, pies coś tam na lapku klepie, i nagle pada pytanie: " To po ile, za te godziny będe miała płacone? " Oczywista odpowiedz psa: Proszę panią, to nie jest w nagrodę, tylko wyrok pozbawienia wolności zamieniony na pracę społeczną. "To tak za darmo mam pracować?" A kto mi za to zapłaci ? "pani odda dług państwu za wprowadzenie do obrotu nie legalnie wyprodukowanej odzieży, z zasteżonymi znakami firmowymi" Ok a oddadzą mi to co zabrali? "Nie to pójdzie do policyjnego depozytu"- "No i kurwa będą sami w tym chodzić" Przyjmuje pani wyrok?
PUENTA: "Ale to tak za darmo mam iść pracować"
Tak, i w pani sytuacji będzie to najlepsze wyjście ( nie ukrywam pies faktycznie szedł jej cały czas na rękę)
To co odjebała później, nie mieści się w głowie. Nagły atak padaczki, omdlenie jakiś parkinson w parterze.
Przyjechała karetka, pakują ją na nosze ( 4te piętro na komendzie" znoszą na dół, ja już też załatwiłem co miałem załatwić, wychodzę przed komendę, zapaliłem szluga, patrzę a ta tylko zobaczyła że drzwi otwarte, JEB! nie trwała akcja nawet 3ch sekund. była i nagle nie ma... I niech mi ktoś powie że to nie są KURWY JEBANE.
Dziękuję Dobry wieczór