Darkwaterfall napisał/a:
Tak się nieraz zastanawiałem jakie okoliczności musiały towarzyszyć ludziom, co musiało im się stać z głową, co skłaniało ich do tego co robili, którzy niszczyli innych ludzi, mam tu na myśli katów z Czeka i jej następców, Gestapo, UB, Kempeitai i nigdy nie mogłem zrozumieć jak można było tak okrutnie i perfidnie znęcać się nad bliźnim.
Słowo klucz to "bliźni". Jeżeli wmówisz sobie lub otoczenie Ci wmówi, ze inni to są Twoi wrogowie i w jakikolwiek sposób zagrażają Tobie, Twojej rodzinie itd to przychodzi całkiem łatwo. Zwykle są dwie opcje: "w grupie raźniej" i "zbawca". W pierwszym przypadku grupa sama się nakręca, a kiedy "wrogowie" nie stawiają oporu jak było w przypadku żydków czy teraz z syryjczykami i wyzywanie się za "doznane krzywdy" jest raczej pewne. Natomiast druga kategoria to samotnicy ktozy mszczą się na całym świecie który ma ich w dupie. sa na tej straconej pozycji, ze są sami przeciw wszystkim wiec nie mogą sobie na bezpośredni atak pozwolić (nie liczę wybuchowych samobójców). Taki Theodore Kaczyński rozsyłał po urzędach w US niewielkie ładunki wybuchowe uzupełnione kawałkami szklą i gwoździami. W efekcie mszcząc się na systemie, okaleczał babę otwierająca paczkę...
