Miałem coś napisać ale widzę że Rzehooj mnie ubiegł, ale chuj, i tak napiszę bo co nieco przeżyłem i również coś co chazarscy barbarzyńscy szamani nazywają "depresją". To prawda, głupota, bycie niewolnikiem własnego umysłu ale ona nie bierze się z niczego ani tym bardziej z fizycznego uszkodzenia mózgu, gdyby w twoim mózgu były jakieś nieprawidłowe reakcje chemiczne to byś albo umarł albo był przygłupem. Ja przeżyłem coś co nazywają depresją ale to nie jest depresja tylko zwyczajny smutek wywołany tym co sprawia nam żałość i cierpienie, jestem rudy, gruby, brzydki i jestem przygłupem do tego słabym fizycznie, ale zanim ktoś dopowie sobie że mam niską samoocenę to powiem mu że mimo iż jestem przygłupem to tyczy się jedynie matematyki i nauk ścisłych, po prostu nie lubię nauk ścisłych się uczyć, nie lubię się nimi zajmować, wiem że są potrzebne bo bez prądu zmiennego mógłbym sobie pisać to co teraz piszę na srajtaśmie ale sam nie lubię się tym zajmować, introspekcja podpowiada mi dlaczego nie pojmuję nauk ścisłych a jest tak bo ich nie lubię się uczyć a co za tym idzie nie ćwiczę, jestem natomiast świetnym analizatorem i manipulatorem, potrafię słowami zmusić wielu ludzi do oddania mi tego czego od nich chcę mimo iż jestem brzydki ale są inne reguły niż tylko lubienie i sympatia i potrafię z nich korzystać, jestem świetnym filozofem i teologiem oraz znam świetnie historię i geografię, znam na pamięć całą mapę Świata, cały glob!
Miałem coś co chazarscy barbarzyńscy szamani zwani psychiatrami nazywają depresją ale miałem ją ponieważ znęcali się nade mną w szkolę z powodu koloru włosów, z powodu tego że mam zdeformowaną prawą nogę chodziłem jak kaczka (jak żyd także), z powodu tuszy i słabizny fizycznej i tego że nie umiałem grać ani nie lubiłem piłki nożnej, miałem dwie próby samobójcze i teraz wiem że to co robiłem ze swoim życiem nie było nawet głupie bo to było wręcz nielogiczne! to było gorzej niż głupie! Mówię trochę jak ćpun który przestał brać ale taka jest prawda, bycie niewolnikiem własnego umysłu, własnych wyobrażeń na temat Świata i siebie to głupota i gówniarstwo, to co robiłem było też właśnie gówniarskie i przyznaję że za każdym razem gdy próbowałem się zabić płacząc miałem nadzieję że mnie odratują i zaczną traktować jak króla bo się nade mną zlitują, samobójcy właśnie tak myślą, chcą żeby ktoś zwrócił na nich uwagę i jeszcze z litości traktował ich jak króla, normalny człowiek kiedy powiesz mu że jest w czymś dobry a nie musi być dobry w tym w czym chcą żeby był dobry podziękuje, schleje się z tobą (pod warunkiem że alkohol mu nie zaszkodzi) i pójdziecie razem na kurwy (jeśli jesteście chłopami), bo tym się kończą zwykle wspólne popijawy mężczyzn przynajmniej w moim otoczeniu. Głupotą jest próba samobójcza bo nikt się nad tobą nie zlituje, trafisz do psychiatryka, będziesz jeszcze bardziej gruby/ gruba, dadzą ci leki i po pół roku odeślą do domu to też nie filmy, rodzice nie zaczną lepiej cię traktować a wręcz przeciwnie, zaczną jeszcze bardziej na ciebie się pruć bo się o ciebie martwią, matka która nie nazwała syna jebanym chujem i debilem to nie jest prawdziwa matka (chyba że syn jest święty i nie broi), ludzie nie będą mówić ci tego co chcesz usłyszeć tylko to jak cię widzą, jeśli przeszkadza ci tłuszcz to idź i poćwicz a nie się leń, jeśli nie lubisz sportu to miej na to wyjebane, miej wyjebane na to co mówią ludzie! kiedy śmieją się ze mnie bo jestem rudy, w tramwaju to najpierw oceniam wzrokiem czy komuś dam radę a później teleskopówka i w łeb, chociaż zazwyczaj kończy się na wyciągnięciu pałki teleskopowej (żeby nie było zboczki nieporozumień i skojarzeń), i gość spierdala bo się boi bo śmieją się z ludzi w tramwaju zwykle debile, nawet dresów mało obchodzi to czy powie do kogoś "Hej Ronald", bo zwykle dresy handlują dragami i raz że nie chcą na siebie zwracać uwagi a dwa że nie mają czasu na pierdoły bo to biznesmeni w praktyce są, mali ale jednak. Jak chcesz się zabić to się zabij, gówno mnie to obchodzi, jak jesteś silny to najebiesz a jak mądry to masz wyjebane i wracasz do swoich zajęć a nie pierdolisz smuty w internecie a nikt cię nie polubi jak będziesz mówić tylko o sobie i wiem to po sobie! Pierwsze co w "Technikach wywierania wpływu na ludzi" Cialdini pisze to "Nie mów o sobie, nic tak nie wkurza ludzi jak mówienie o sobie bo uznają cię za narcyza a nikt nie lubi narcyzów, mów o nich bo ludzie są narcyzami i relatywistami moralnymi, kochają jak mówi się o nich, pod warunkiem że dobrze". I nie pierdol smutów, dałem piwo bo wiem jak to jest być debilem targającym się na własne życie i znam twój ból i pozorną bezradność ale to tylko klatka którą sam/ sama sobie stawiasz. Poza tym to Sadistic! gdzie są cycki i trzy typy kutasa wchodzącego do dupy i wyciąganie gówna z dupy blenderem ja się pytam?!!! gdzie sranie do ryja?! won na kwejka!
A jaki jest sens życia? sam go sobie nadajesz, gdyby życie miało sens to bylibyśmy robotami ale jesteśmy wolnymi ludźmi i mamy prawo sami ustalać sens życia Bóg kocha nas tak bardzo że dał nam prawo i możliwość samemu wybierania ścieszki, a jeśli samemu nie potrafisz znaleźć sobie sensu życia to przejdź na islam, szariat ustala i reguluje każdy aspekt twojego życia, nawet którą ręką się podcierać. Ale przechodząc na islam jesteś zdrajcą i najlepiej się zabij już. Dla mnie sensem życia jest cieszyć się każdym dniem, trollować ludzi w necie, pierdolić w necie głupoty żeby podenerwować ludzi, iść z kolegą na piwo (ja jako abstynent pije bezalkoholowe), zwalić konia, obejrzeć pornosa, złapać jakąś pracę i rzucić żeby mieć na kurwy i byle do wiosny. Po chuj się przejmować głupotami? ale poważnie, pokaż cycki.