Moja babcia (mieszkająca w USA) pod koniec lat 80' poszła do banku, wybrała 1000$ w papierowych jednodolarówkach i zrobiła sobie zdjęcie (polaroidem) jak je grabi w ogrodzie. Babcia zapakowała kawę, pieprz, popcorn (nie ogarnęła, że nie było jeszcze w PL mikrofalówek) słodycze, i kilka kopert po 20$ w każdej dla starych znajomych. Następnie jej koleżanka z wioski, która była u syna w USA w tym czasie zabrała to ze sobą (prom Batory). Wiecie co ci głupi ludzie z PL zrobili, jak zobaczyli zdjęcie i te pieniądze? Wysłali do niej proboszcza z parafii, bo jako jedyny miał paszport, żeby mu pieniądze na kościół dać (przenosili stary zabytkowy kościółek) i na złote kielichy do mszy. Babka mu tylko powiedziała, jak natura podpowiadała - "Żydowi nie wypada". Musiał do Kanady jechać, pieniądze załatwiać, bo mu głupio było z pustymi ręcoma wracać.