„Akcja boczek” - działacze Polskiej Ligi Obrony wysyłają muzułmanom … mięso.
Były antymuzułmańskie patrole w klubach, były wyzwiska w sieci, teraz czas na kampanię pod kryptonimem „boczek”. Walcząca z islamem Polska Liga Obrony zachęca swoich sympatyków, by wysyłali pocztą na adres Centrum Kultury Islamu kawałki wieprzowego mięsa. To ma obrazić muzułmanów. – W takiej sytuacji bierze się mięso, wyrzuca, myje ręce i puka w czoło. O tak żenującej akcji dawno nie słyszałem – komentuje rzecznik Muzułmańskiego Związku Religijnego w Polsce.
Działacze Polish Defence League na swoich facebookowych profilach zaczęli chwalić się zdjęciami dokumentującymi wysyłkę listów z boczkiem. Mięso wrzucił do koperty m.in. lider organizacji Dariusz Mazurek. „Robimy ogólnopolską akcję polegającą na wysyłaniu w kopercie bąbelkowej plasterka boczku na adres Centrum Kultury Islamu w Warszawie” – ogłosił inny z członków organizacji.
Po co? PDL wychodzi z założenia, że muzułmanie, którzy wieprzowinę uważają za nieczyste mięso, poczują się obrażeni. Co więcej, boczek może posłać ich do piekła. – To taki happening. Oni generalnie uważają, że świnka to jest zwierzę stworzone przez diabła, dlatego też mówią, że my chrześcijanie jedząc świnie stajemy się kimś gorszym. Podobno kontakt z mięsem, zjedzenie go, sprawi, że muzułmanin nie trafi do raju – przekonuje w rozmowie z naTemat Mazurek.
Jak mówi, wielu sympatyków Polskiej Ligi Obrony zadeklarowało, że posłucha apelu i wyśle muzułmanom kawałek mięsa. – Nie mogę powiedzieć, ilu rzeczywiście to zrobiło, ale odzew jest duży – dodaje.
Akcja PDL wykorzystuje modyfikację metody, jaką w krajach zachodniej Europy już przetestowały organizacje walczące z islamem. "Podłożenie świni" ma być np. sprawdzonym sposobem na zatrzymanie budowy meczetu. W listopadzie ubiegłego roku w Rejkiawiku przeciwnicy budowy świątyni zakopali na działce kawałki mięsa. Podobne ekscesy zdarzyły się m.in. w Szwajcarii i Hiszpanii. Ale choć pomysłodawcy mieli nadzieje na "desakralizację" przeznaczonego na meczet miejsca, nie słyszy się, by świnia kiedykolwiek skutecznie zatrzymała budowę.
Pomysł działaczy ligi bawi i dziwi Musę Czachorowskiego, rzecznika Muzułmańskiego Związku Religijnego, któremu podlega Centrum Kultury Islamu. – To jest szczeniacka akcja. Głupi człowiek stosuje głupie metody i tyle. Na pewnym poziomie kultury pewnych rzeczy się po prostu nie robi - mówi naTemat.
Jak twierdzi, wśród islamofobów funkcjonuje fałszywy stereotyp dotyczący stosunku muzułmanów do wieprzowiny. – Jesteśmy od dziecka wychowani, że mięso świni rzeczywiście jest nieczyste. Ale to nie jest tak, że kontakt wzrokowy czy dotykowy jest od razu czymś grzesznym. Myjemy ręce i to wystarcza. Przecież kiedy idziemy do sklepu i widzimy szynkę, to nie odwracamy głowy i nie spluwamy z przerażeniem – kwituje.
źródło natemat.pl/103093,akcja-boczek-dzialacze-polskiej-ligi-obrony-wysylaja...
Były antymuzułmańskie patrole w klubach, były wyzwiska w sieci, teraz czas na kampanię pod kryptonimem „boczek”. Walcząca z islamem Polska Liga Obrony zachęca swoich sympatyków, by wysyłali pocztą na adres Centrum Kultury Islamu kawałki wieprzowego mięsa. To ma obrazić muzułmanów. – W takiej sytuacji bierze się mięso, wyrzuca, myje ręce i puka w czoło. O tak żenującej akcji dawno nie słyszałem – komentuje rzecznik Muzułmańskiego Związku Religijnego w Polsce.
Działacze Polish Defence League na swoich facebookowych profilach zaczęli chwalić się zdjęciami dokumentującymi wysyłkę listów z boczkiem. Mięso wrzucił do koperty m.in. lider organizacji Dariusz Mazurek. „Robimy ogólnopolską akcję polegającą na wysyłaniu w kopercie bąbelkowej plasterka boczku na adres Centrum Kultury Islamu w Warszawie” – ogłosił inny z członków organizacji.
Po co? PDL wychodzi z założenia, że muzułmanie, którzy wieprzowinę uważają za nieczyste mięso, poczują się obrażeni. Co więcej, boczek może posłać ich do piekła. – To taki happening. Oni generalnie uważają, że świnka to jest zwierzę stworzone przez diabła, dlatego też mówią, że my chrześcijanie jedząc świnie stajemy się kimś gorszym. Podobno kontakt z mięsem, zjedzenie go, sprawi, że muzułmanin nie trafi do raju – przekonuje w rozmowie z naTemat Mazurek.
Jak mówi, wielu sympatyków Polskiej Ligi Obrony zadeklarowało, że posłucha apelu i wyśle muzułmanom kawałek mięsa. – Nie mogę powiedzieć, ilu rzeczywiście to zrobiło, ale odzew jest duży – dodaje.
Akcja PDL wykorzystuje modyfikację metody, jaką w krajach zachodniej Europy już przetestowały organizacje walczące z islamem. "Podłożenie świni" ma być np. sprawdzonym sposobem na zatrzymanie budowy meczetu. W listopadzie ubiegłego roku w Rejkiawiku przeciwnicy budowy świątyni zakopali na działce kawałki mięsa. Podobne ekscesy zdarzyły się m.in. w Szwajcarii i Hiszpanii. Ale choć pomysłodawcy mieli nadzieje na "desakralizację" przeznaczonego na meczet miejsca, nie słyszy się, by świnia kiedykolwiek skutecznie zatrzymała budowę.
Pomysł działaczy ligi bawi i dziwi Musę Czachorowskiego, rzecznika Muzułmańskiego Związku Religijnego, któremu podlega Centrum Kultury Islamu. – To jest szczeniacka akcja. Głupi człowiek stosuje głupie metody i tyle. Na pewnym poziomie kultury pewnych rzeczy się po prostu nie robi - mówi naTemat.
Jak twierdzi, wśród islamofobów funkcjonuje fałszywy stereotyp dotyczący stosunku muzułmanów do wieprzowiny. – Jesteśmy od dziecka wychowani, że mięso świni rzeczywiście jest nieczyste. Ale to nie jest tak, że kontakt wzrokowy czy dotykowy jest od razu czymś grzesznym. Myjemy ręce i to wystarcza. Przecież kiedy idziemy do sklepu i widzimy szynkę, to nie odwracamy głowy i nie spluwamy z przerażeniem – kwituje.
źródło natemat.pl/103093,akcja-boczek-dzialacze-polskiej-ligi-obrony-wysylaja...