tranzystor napisał/a:
będą bić pianę, że akcyza dowali bogatym
W którym uniwersum? Luksusowe auta wg tego projektu akcyzę będą miały niższą niż stare, ściągane od Niemca, co pod kołdrą trzymał i tylko do kościoła jeździł.
W ogóle ta cała akcyza to rzecz maksymalnie zjebana z prostego powodu - nakładanie akcyzy na dobra ma sprawić, że niektóre rzeczy mają drożeć celowo (żeby np. ludzie nie zalewali się w trupa wódką po 10zł za 0,5 litra lub nie wypalali 5 paczek fajek dziennie po 3zł) lub mają drożeć, by chronić rodzimą produkcję.
Auta nie są dobrem luksusowym (no kurwa, niech ktoś tylko spojrzy na takie Tico czy inne Cinquecento, OC droższe czasem niż auto), a produkcji rodzimej nie trzeba chronić, bo ją kurwa wybili do nogi i co najwyżej produkują u nas coś inne koncerny, korzystając z taniej siły roboczej.
Istnieje to tylko po to, żeby doić. Pierdolenie nt. tego, że podwyższanie akcyzy na starsze auta z większymi silnikami ma na celu skłonić ludzi do kupowania nowszych modeli, to robienie wody z mózgu. Równie dobrze mogliby dojebać jakiś specjalny podatek na piwa po 2zł z Lidla, tak że zaczęłyby kosztować po 15zł, argumentując to tym, że ludzie mają chujowy gust, więc rząd zachęca ich do spróbowania piw regionalnych po 12zł. Wszystko oczywiście w trosce o nasze dobro.
Gdyby tak tym kurwom na bezpieczeństwie zależało, to nie byłoby takich pojebanych przepisów, że nie wolno oddać swojego auta na złom nie w komplecie (bo ktoś ma np. ochotę z bloku silnika zrobić sobie stolik albo z kanapy... kanapę), bo inaczej się dopłaca. Niby to jest po to, żeby ludzie nie rozkładali auta na części, które potem sprzedadzą tu czy tam, a na złom oddadzą samą karoserię. Tym sposobem "stacje demontażu" dostają takie auto, oni je rozkładają, części trafiają do obiegu tak czy siak - różnica tylko taka, że Kowalski robi to nielegalnie, a oni w majestacie prawa. Czemu to zapobiega? Niczemu. Masz człowieku własne auto i nie możesz z nim zrobić co się podoba, ponieważ "pierdol się".
Niech się kurwy wezmą za chujowe Stacje Kontroli Pojazdów, gdzie auta składane z trzech, świecące źle ustawionymi lampami z chińskimi xenonami bogu do okna, bez hamulców, z luzami na kierownicy jak tanie dziwki między nogami, na łysych oponach, zostawiające 4 ślady i z dziurami wielkości pięści w podłodze, jakoś przechodzą przeglądy. Jedzie potem taki i zanim kogoś nie zabije, to innych wkurwia samą bytnością. Za każdy lewy przegląd, którego auto przejść nie powinno, kara finansowa dla SKP. Kilka takich wpadek = anulowanie poświadczenia i brak możliwości ubiegania się o kolejne przez okres minimum dwóch lat.
Jakby zaczęli uczciwie sprawdzać, to "brak przeglądu" = auto na lawetę, dwa tygodnie na jego odebranie z parkingu policyjnego, dostarczenie do SKP, zrobienie przeglądu. W razie niedotrzymania terminu lub olania procedury, auto idzie na złom.
I, jak w cywilizowanych krajach, brak przeglądu =/= 1 dzień po wygaśnięciu ważności poprzedniego badania, bo brak badania =/= auto niezdatne do jazdy. Z reguły jest czas (do miesiąca) na zrobienie badania po wygaśnięciu tegoż i dopiero później ktoś ma problemy.
Długo by tak gadać. Cały system dałoby się szybko wyleczyć, gdyby zależało na bezpieczeństwie obywateli, ale to w końcu tylko jebani rządzący i ich kurwa genialne pomysły. Psy by ich wszystkich jebały w dupę za zabieranie się za coś, czego ich puste łby nie ogarniają. Nie dość, że nie naprawią, to jeszcze bardziej spierdolą i zwykłemu Kowalskiemu śrubę mocniej dokręcą.