Ciekawa i lekko szokująca anegdotka z meczu Polska- Anglia (1-1) w el. do MŚ 2014r.
[Frag. książki "Wójt"]
Co sądzę o piciu alkoholu przez piłkarzy? Sam, jak wiecie, nigdy za kołnierz nie wylewałem, więc nie zdziwi was, jeśli powiem ,że przeciwnikiem alkoholu nigdy nie byłem. Jeśli zawodnik jest wytrenowany, to wieczorny browarek czy łycha naprawdę nic złego mu nie zrobi. Gorzej, kiedy nawali się tak ,że traci kontakt z rzeczywistością. Ale w takiej Anglii piłkarze lubią się napić i w niczym im to nie przeszkadza.
Chcecie przykładu? To to już! Najlepszy jest mecz Polska - Anglia w eliminacjach do mistrzostw świata 2014, który rozegrano na stadionie, albo lepiej - Basenie Narodowym. Został, jak wiadomo, przełożony o jeden dzień, bo na murawie można się było najwyżej wykąpać, granie nie wchodziło w rachubę. Nasi pojechali do hotelu, a Anglicy - jak to oni - rozpoczęli balangę, o czym dowiedziałem się od pracowników hotelu. Zakwaterowano ich w Hiltonie, ale nie chcieli tam imprezować, bo bali się, że wytropią ich dziennikarze. Przy samym hotelu na Woli są świeżo wybudowane apartamentowce i bogaci Anglicy postanowili wynająć sobie kilka pokojów na dwóch piętrach. Wiadomo po co - żeby ściągnąć sobie dupy i walić whisky. Były więc i zakąseczki, i panieneczki.
Bawili się całą noc. Rano dostali od lekarzy glukozę i potas, co miało postawić ich na nogi, ale mimo wszystko przystąpili do meczu z Polakami na dużym kacu. Nasi spali grzecznie, przygotowywali się jak należy, a okazało się, że nie są w stanie pokonać najebanych i wycieńczonych po dymaniu Anglików! Co by było, gdyby nasze orły usiadły do stołu razem z Anglikami? Skończyłoby się pogromem.
[Frag. książki "Wójt"]
Co sądzę o piciu alkoholu przez piłkarzy? Sam, jak wiecie, nigdy za kołnierz nie wylewałem, więc nie zdziwi was, jeśli powiem ,że przeciwnikiem alkoholu nigdy nie byłem. Jeśli zawodnik jest wytrenowany, to wieczorny browarek czy łycha naprawdę nic złego mu nie zrobi. Gorzej, kiedy nawali się tak ,że traci kontakt z rzeczywistością. Ale w takiej Anglii piłkarze lubią się napić i w niczym im to nie przeszkadza.
Chcecie przykładu? To to już! Najlepszy jest mecz Polska - Anglia w eliminacjach do mistrzostw świata 2014, który rozegrano na stadionie, albo lepiej - Basenie Narodowym. Został, jak wiadomo, przełożony o jeden dzień, bo na murawie można się było najwyżej wykąpać, granie nie wchodziło w rachubę. Nasi pojechali do hotelu, a Anglicy - jak to oni - rozpoczęli balangę, o czym dowiedziałem się od pracowników hotelu. Zakwaterowano ich w Hiltonie, ale nie chcieli tam imprezować, bo bali się, że wytropią ich dziennikarze. Przy samym hotelu na Woli są świeżo wybudowane apartamentowce i bogaci Anglicy postanowili wynająć sobie kilka pokojów na dwóch piętrach. Wiadomo po co - żeby ściągnąć sobie dupy i walić whisky. Były więc i zakąseczki, i panieneczki.
Bawili się całą noc. Rano dostali od lekarzy glukozę i potas, co miało postawić ich na nogi, ale mimo wszystko przystąpili do meczu z Polakami na dużym kacu. Nasi spali grzecznie, przygotowywali się jak należy, a okazało się, że nie są w stanie pokonać najebanych i wycieńczonych po dymaniu Anglików! Co by było, gdyby nasze orły usiadły do stołu razem z Anglikami? Skończyłoby się pogromem.