Przy okazji zadym towarzyszących ostatniemu “marszowi niepodległości” podczas którego neofaszyści wszczynali burdy atakując min. warszawskie skłoty, po raz kolejny powrócił pomysł wprowadzenia zakazu maskowania twarzy podczas demonstracji.
Pomysł ten podchwytują ochoczo zwolennicy “ładu i porządku” społecznego, jako ich zdaniem skuteczną metodę na ograniczenie zadym w przyszłości. Poniżej przedstawimy kilka naszych argumentów przeciwko temu pomysłowi.
Po pierwsze maskowanie twarzy towarzyszy nie tylko spędom nacjonalistów w Warszawie w dniu 11.11.
Podczas wielu pikiet i manifestacji w obronie praw pracowniczych widać ichuczestników zasłaniających twarze w obawie przed reakcją pracodawcy na udział pracownika w proteście.
Wielu antyfaszystów zakrywa swoje twarze podczas demonstracji nie chcąc być potem rozpoznawalnym na osiedlu na którym mieszkają faszyści gotowi zaatakować taką osobę.
Każdy słyszał o stronie RedWatch na której neonaziści zamieszczają zdjęcia “zdrajców rasy”.
W wielu przypadkach maskowanie twarzy jest elementem artystycznego charakteru ulicznego hepeningu, np. maski zwierząt na twarzach osób biorących udział w akcjach pro animalistycznych. Podobnie ma się sprawa z
osobami utożsamiającymi się z ruchem Anonymous.
Poza tym czy szalik w mroźny dzień lub przyciemniane okulary gdy jest słońce, to już maskowanie twarzy?
Dodatkowo uważamy, że walka z jakimikolwiek problemami społecznymi polegająca na ograniczaniu praw obywatelskich jest najmniej skutecznym sposobem na rozwiązywanie problemu. W ten sposób nasze społeczeństwo zabrnie w ślepą uliczkę ograniczeń praw obywatelskich co prędzej czy później obróci się przeciwko nam.
Wprowadzenie zakazu maskowania twarzy to pójście na łatwiznę a nie faktyczne rozwiązanie problemu.
Podchwycone stąd
Co myślicie na ten temat? Zgadzacie się z pomysłem rządu czy jesteście przeciwko ?