Takie tam true story o mohach
Mam rozwalony kręgosłup po wypadku. ZUS wysłał do sanatorium , gdzie większość właśnie to mohy i kilka osób młodych było . Chód miałem powolny,kuśtykający i czułem się jak dziadziunio gdy mnie wszystkie mohy wyprzedzały na korytarzu itp ale to nic ,nie o to biega. Codziennie były wieczorki (dyskoteka) zespół itp niby zapoznawczy. I te chore ledwo chodzące mohy na parkiecie skakały jak 18 nawet kankana odpierdalały i do nas do młodych( żaden sie nie bawił- bo nie dał rady -rozjebani itp) że czemu się nie bawimy ? My w szoku ale nic odp że nie damy rady itp . Pare gorących 70 czy 80 po 3 razy kreacje zmieniały na wieczorku takim. NA rwanie szły dziadki i to ostro. Drugiego dnia wracając z zabiegów włażę do windy tam 4 mohy i jedna z tych, co na parkiecie wywijała jak shakira -z tekstem oburzenia do mnie- Taki młody i windą?! Myślałem że jej jebne! ale sie powstrzymałem i kulturalnie na pytanie odp pytaniem -taka stara i żyje? Skarga u ordynatora itp - standard. A najlepsze że z którym by się mohem nie pogadało to on(a) tu 10 raz itp co roku prawie że -wakacje ( załatwiane wiadomo). A Ci chorzy naprawde co potrzebują pomocy rehabilitacji itp -od ZUSu czy NFZu czekają po rok minimum w kolejce na sanatorium bo miejsc nie ma itp. Także kawał bardzo dobry życiowy mohy w dupie mają czy ty zmęczony ujebany po robocie,czy kontuzja itp. Im się należy one strasznie zmęczone chorowite itp.. Ona najważniejsza i kurwa pomyśleć że w pierwszej ławce w kościele siedzi! Wrrr mówiłem że ja uczulony na te mohy!