Nasza Ci ona.
ps"
Przypomniały mi się szczenięce lata. W metropolii w jakiej kiedyś,była taka Krycha Kolejara. Babka pracowała kiedyś na kolei,jakoś zaczęła chlać,wyjebali ją z roboty.A potem styki jej przepaliło i ostra schiza jej wjechała między uszy. Jeździła tam i spowrotem pociągami.
Idę kiedyś z koleżanką, ( tak za "moich czasów" miewaliśmy kumpele) po wino do sklepu bo zamykają o 0,00. Z przeciwka idzie rzeczona Krysia. Mijając nas zajebała młodej takiego liścia,że aż jebnęła o chodnik. Przysięgam,nie wiem co się stało.Ale następne co pamiętam jak cucę młodą,i wołam kumpli bo młoda nieprzytomna.A siedzieliśmy w "parku" obok.A krysia w kałuży krwi z drgawkami.Przysięgam jak już załapałem o co chodzi,pierwsza myśl. Zabiłem kurwę. Mam tak pod czajnikiem,że w momencie wielkiego stresu,gdy już braknie argumentów żeby sobie ktoś odpuścił bo wiem że kłopoty będą.Jak już napierdalanki nie unikniesz, to zdarzało mi się nie pamiętać pewnych momentów. Jak ja to określałem wtedy?Włączała mi się nieśmiertelność.
Całe szczęście szpital blisko,młoda cała,zdążyliśmy jeszcze do monopolato .A jeden z kumpli poleciał po karetkę i powiedział że Kryśka leży koło ronda i krwawi. -Chyba znowu się wyjebała.
Po tym incydencie poszła na oddział zamknięty.Bo jak ją docucili w ambulansie.To dziabnęła lekarza scyzorykiem.
Taką oto personę poznałem na swojej drodze życia.
Dobrze zryta bania.
Nasza Ci ona.
ps"
Przypomniały mi się szczenięce lata. W metropolii w jakiej kiedyś,była taka Krycha Kolejara. Babka pracowała kiedyś na kolei,jakoś zaczęła chlać,wyjebali ją z roboty.A potem styki jej przepaliło i ostra schiza jej wjechała między uszy. Jeździła tam i spowrotem pociągami.
Idę kiedyś z koleżanką, ( tak za "moich czasów" miewaliśmy kumpele) po wino do sklepu bo zamykają o 0,00. Z przeciwka idzie rzeczona Krysia. Mijając nas zajebała młodej takiego liścia,że aż jebnęła o chodnik. Przysięgam,nie wiem co się stało.Ale następne co pamiętam jak cucę młodą,i wołam kumpli bo młoda nieprzytomna.A siedzieliśmy w "parku" obok.A krysia w kałuży krwi z drgawkami.Przysięgam jak już załapałem o co chodzi,pierwsza myśl. Zabiłem kurwę. Mam tak pod czajnikiem,że w momencie wielkiego stresu,gdy już braknie argumentów żeby sobie ktoś odpuścił bo wiem że kłopoty będą.Jak już napierdalanki nie unikniesz, to zdarzało mi się nie pamiętać pewnych momentów. Jak ja to określałem wtedy?Włączała mi się nieśmiertelność.
Całe szczęście szpital blisko,młoda cała,zdążyliśmy jeszcze do monopolato .A jeden z kumpli poleciał po karetkę i powiedział że Kryśka leży koło ronda i krwawi. -Chyba znowu się wyjebała.
Po tym incydencie poszła na oddział zamknięty.Bo jak ją docucili w ambulansie.To dziabnęła lekarza scyzorykiem.
Taką oto personę poznałem na swojej drodze życia.
Zajebista historyjka
Jaki odwet, to raczej stara kurwa robi co chce.
to nie odwet kolor kurtki jest inny