Historia z dzisiaj.
Jade moim ducato z towarem i widzę autobus z przeciwka, zza niego wyjeżdża astra i jedzie na mnie, na czołowo i ni huja nie zdąrzy, więc zatrzymuję się (paczki poleciały), udało się, gwiazda z wielką łaska się zatrzymała. Babka wielce "o huj Ci chodzi" i chce jechać dalej, ale nie pozwoliłem (dziecko ok. 7-10 lat nie przypięte z przodu - chyba uderzyło głową w deske). Ryczę na nią, bo spokojny jestem tylko do czasu, a ona na to że "ona miała pierwszeństwo, bo z dzieckiem jechała!". No kurwa padłem...
Zajebać, poćwiartować i spuścić w kiblu.
Jade moim ducato z towarem i widzę autobus z przeciwka, zza niego wyjeżdża astra i jedzie na mnie, na czołowo i ni huja nie zdąrzy, więc zatrzymuję się (paczki poleciały), udało się, gwiazda z wielką łaska się zatrzymała. Babka wielce "o huj Ci chodzi" i chce jechać dalej, ale nie pozwoliłem (dziecko ok. 7-10 lat nie przypięte z przodu - chyba uderzyło głową w deske). Ryczę na nią, bo spokojny jestem tylko do czasu, a ona na to że "ona miała pierwszeństwo, bo z dzieckiem jechała!". No kurwa padłem...
Zajebać, poćwiartować i spuścić w kiblu.