Ja miałem takie koleżanki do których przychodzili kolesie którzy uparli się żeby udowodnić, że są pod jakimś względem lepsi ode mnie. Pod względem wyglądu przegrali bo byli niscy paskudni i okulary jak słoiki mieli. Więc próbowali udowodnić, że są mądrzejsi ale się okazało, że studiuję kierunek politechniczny a oni jakąś pedalską filologię angielską i egzaminy na fecie zdają. W końcu dowiedzieli się, że chodzę na siłownie i bingo: na pewno musi mieć kompleksy skoro tam chodzi.
Jak czytam tutaj komentarze ludzi którzy mówią, że ktoś ćwiczy bo musi się dowartościować to widzę właśnie takie zazdrosne gnidy którym łamią się ręce na łopacie i kobieta musi im reklamówki nieść bo nie dają rady sami. Może i racja, jak miałbym rękę chudszą niż szczupła dziewczyna to musiałbym się dowartościować i coś z tym zrobić. Realia są takie, że więcej szacunku budzą ludzie słuszniejszej postury niż chucherka z piskliwym głosikiem.
Jak ktoś mówi, że nie ćwiczy i jest przez to lepszy od nich to jest zwyczajnie idiotą. Każdy ćwiczy z innych powodów i ma inny cel. Jedni chcą wyglądać jak faceci z okładek Mens Heath (a kobiety na widok takich na prawdę mają mokro), inni chcą być silni zdrowi i sprawni (a sprawne ciało znacznie wpływa na samopoczucie).
