TB303 napisał/a:
Jak zwykle, ten który najwięcej kozaczy, jest największą pizdą.
Oj, niekoniecznie. jest jeszcze instytucja tzw. "szałuchów" kiedyś częściej chorzy psychicznie teraz chorzy psychicznie plus dopalacze. I z takim jak najdalej. U nas był jeden za mojego liceum. Miał podobno metalową płytke w czaszce, więc tym bardziej napier.lał, zawsze pierwszy pojebany, że głowa mała. wielki jak pociąg przy tym. Po latach mój facet miał nieprzyjemność z jego okazało się młodszym bratem, na dopalaczach i pojebany. Mój facet został ewidentnie porwany przez typa wracając z drugiej zmiany, żyje dzięki niesamowitym skillom komunikacyjnym (szałuch był niezwykle chwiejny emocjonalnie, fazy najlepszy kumpel i zaraz Cię zajebię bo cos kombinujesz zmieniały się co 10 minut, skroił w sumie 7 osób po drodze, mojemu udało się rozstać jak gościowi zaczynał się zjazd i zaczął kombinowac tulipana bo kompanija mu się znudziła) . Miałam najgorszą noc życia jak kiedyś własnie przez to nie wrócił na noc, a czasy przedkomórkowe i pracuje w niebezpiecznym zawodzie przy tym. Sprawa potwierdzona przez Policję. Typ był bardzo groźnym recydywistą.