Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Ta takiej NIE MA. Rower jest "do góry kołami":
Ergo, zgodnie z przepisami jechać nią nie mogą (to jak jazda pod prąd). Jasne, można powiedzieć, że i tak nią nic nie jedzie i nie tarasowaliby wtedy drogi, ale prawda taka, że gdyby 100m dalej stały bagiety, to pedalarzom nic by nie zrobili, a kierowca by zebrał mandat za wyprzedzanie na podwójnej ciągłej.
Ponadto:
Prawo o Ruchu Drogowym
Art. 33.
3a. Dopuszcza się wyjątkowo jazdę po jezdni kierującego rowerem obok innego roweru lub motoroweru, jeżeli nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego.
Jak może utrudniać, skoro nikt na podwójnej ciągłej nie może (w świetle przepisów) wyprzedzać?
Tak więc pomimo mojej sporej niechęci do tej grupy, to akurat kierowca auta wykazał się brakiem znajomości przepisów i jemu należy się przełożenie kijem przez łeb.
Jak się zaczyna ścieżka rowerowa, to jest znak, że tam jest nakaz jazdy dla rowerzysty i jednocześnie zakaz jazdy rowerem po drodze. Chuj mnie obchodzi czy ktoś coś trenuje. Codziennie jeżdżąc do pracy spotykałem gościa, który mimo ścieżki rowerowej jeździł swoim pedalskim rowerem po asfalcie. W tym samym kierunku co ja i na domiar złego o tej samej godzinie wracał. Raz otworzyłem szybę i mówię mu, że tu obok ścieżka, że nie wolno. Ten wielki bulewrs zrobił, jakieś pretensje, z mordą do mnie, to sobie myślę - chuj ci w dupe pedalarzu. Od tamtej pory za każdym razem kiedy nie mogłem go wyprzedzić to trąbiłem tak długo, dopóki nie wyprzedziłem. Gość się wkurwił, zadzwonił na policję i powiedział im, że ja jeżdżę pijany czy bez dokumentów, ale że tą drogą i o konkretnej godzinie, codziennie.
Wracam z pracy, jadę przepisowo 50, bo spory ruch. Stoi patrol i zatrzymuje konkretnie mnie i nikogo innego. Sprawdzili dokumenty, trzeźwość. Zacząłem z nimi gadać, że to pewnie doniósł taki zjebany rowerzysta. Policjanci nic tam konkretnie nie potwierdzili, ale też nie zaprzeczyli. W tym momencie nadjeżdża dumny rowerzysta, widzi że mnie trzymają, to uśmiech od ucha do ucha, na co ja do policjanta - przecież tam jest zakaz dla rowerów, powinien jechać ścieżką. Zatrzymali go i wjebali mu mandat. Dodatkowo za brak jakiegoś odblasku z tyłu i kasku Bardzo się wtedy cieszyłem
Poczytajcie przepisy najpierw. Koleś złorzeczy, ale nie do końca ma rację. Przepisy mówią o tym, że osoba na rowerze ma obowiązek poruszać się ścieżką rowerową, jeśli ta ma oznaczenia w kierunku, w którym chcą jechać.
Ta takiej NIE MA. Rower jest "do góry kołami":
Obrazek
Ergo, zgodnie z przepisami jechać nią nie mogą (to jak jazda pod prąd). Jasne, można powiedzieć, że i tak nią nic nie jedzie i nie tarasowaliby wtedy drogi, ale prawda taka, że gdyby 100m dalej stały bagiety, to pedalarzom nic by nie zrobili, a kierowca by zebrał mandat za wyprzedzanie na podwójnej ciągłej.
Ponadto:
Jak może utrudniać, skoro nikt na podwójnej ciągłej nie może (w świetle przepisów) wyprzedzać?
Tak więc pomimo mojej sporej niechęci do tej grupy, to akurat kierowca auta wykazał się brakiem znajomości przepisów i jemu należy się przełożenie kijem przez łeb.
Mandat za jazdę po ścieżce rowerowej niezgodnie do kierunku jazdy, tzw. jazdę pod prąd - od 20 do 500 zł, za chuja bym tam wjechał na rowerze, a co do jazdy obok siebie, to równie dobrze mogli w świetle przepisów jechać pojedynczo środkiem pasa, skoro nie można ich tam wyprzedzić. Mają takie prawo.
do tego ścieżka długości 200 metrów?
Umysłowo jebnięty ślązok, po ścieżce to on sobie może na składaku zapierdalać a nie trenować tak jak oni najprawdopodobniej do zawodów. Na dodatek debil uwiecznił swoje buractwo. Stracił 10 sekund na podróży jadąc swoja 20 letnią astrą. Jebana zawiść ludzka, ludzie się starają, trenują, być możne osiągną jakieś wyniki ogólnopolskie lub międzynarodowe... szkoda słów.
Chuj mnie to boli, szosa nie jest od trenowania, albo niech jada na jakies wygwizdowo i tam trenuja. Codziennie mijam takich pedalarzy w rajtkach, królów szos. A jak juz wyjezdzaja na drogi krajowe z powiatowych to tylko im pogratulowac intelektu. Oby ich TIR tak zwany wciagnał pod koła.
Ma przygłup sciezkę rowerowa to musi jechac szosa i blokowac ruch, bo ma "kolazówke" i nie bedzie jeździł z plebsem, bo on trenuje albo chce byc fit.
Umysłowo jebnięty ślązok, po ścieżce to on sobie może na składaku zapierdalać a nie trenować tak jak oni najprawdopodobniej do zawodów. Na dodatek debil uwiecznił swoje buractwo. Stracił 10 sekund na podróży jadąc swoja 20 letnią astrą. Jebana zawiść ludzka, ludzie się starają, trenują, być możne osiągną jakieś wyniki ogólnopolskie lub międzynarodowe... szkoda słów.
Niby on jest jebnięty a Ty jesteś bystry, a nie potrafisz odróżnić loga Opla od Forda.
Umysłowo jebnięty ślązok, po ścieżce to on sobie może na składaku zapierdalać a nie trenować tak jak oni najprawdopodobniej do zawodów. Na dodatek debil uwiecznił swoje buractwo. Stracił 10 sekund na podróży jadąc swoja 20 letnią astrą. Jebana zawiść ludzka, ludzie się starają, trenują, być możne osiągną jakieś wyniki ogólnopolskie lub międzynarodowe... szkoda słów.
sam jesteś umysłowy inaczej. jest ścieżka to niech dałny zapierdalają nią a nie drogą. droga jest dla aut i motocykli
To był trening kolarski a nie rowerzyści! Ścieżki są dla rowerzystów! Jebnięty typ...
Trening kolarski? A jak będzie sobie grupa ludzi biegła to będzie trening przed maratonem? Koleś, pierdolisz. Takie zorganizowane grupy muszą mieć zabezpieczenie. Tu jest zwykłe łamanie przepisów. Nie wolno im tak jechać jezdnią. Twoja logika pozwalałaby trenować na drogach publicznych każdemu, bo mu tak wygodnie. Wpuśćmy na drogi trenujących chodziarzy.
Na dodatek często zdarza się, że jest łączona z chodnikiem i wtedy na ścieżce są ludzie. Znacznie trudniej mieć wtedy przyjemność z takiej formy treningu. Rozumiem też kierowcę, że się wkurwia bo kolarze mogliby starać się jechać gęsiego, a nie obok siebie.
Podsumowując, gdyby każdy patrzył mniej na czubek swojego nosa to świat byłby przyjemniejszy do odbioru. Niestety u nas sami kurwa egoiści.
W obu przypadkach nie upoważnia ich to do jazdy obok siebie w sytuacji, gdy może to powodować utrudnienia w ruchu.
Poza tym, z tego co wiem, to jeśli istnieje droga rowerowa dla kierunku, w którym rowerzysta się porusza, to ma on nią jechać.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów