"Świadkiem incydentu, jak donosi "Nasz Dziennik", była pewna pani zwiedzająca ogród. Jak zrelacjonowała potem: "pani prezydent nadeszła w towarzystwie 3, może 4 osób. Chciała wejść na teren ogrodu, ale nie miała biletu. Pan z obsługi nie chciał jej wpuścić, argumentując, że nie ma takiego zapisu w regulaminie, który uprawniałby taką darmową wizytę. Na to ona odparła, że jest prezydentem Warszawy i może wejść".
Jak czytamy w gazecie, Hanna Gronkiewicz-Waltz zagroziła potem pracownikowi ogrodu, że jeżeli nie wpuści jej za darmo, będzie w jego sprawie interweniować "u samego dyrektora". Młody chłopak chyba wystraszył się gróźb pani prezydent, bo wpuścił grupę do ogrodu.
Elżbieta Grygiel z Muzeum Pałacu w Wilanowie tłumaczy "Naszemu Dziennikowi", że pracownik wykonywał swoje obowiązki właściwie i zachował się w sposób zgodny z procedurami postępowania z osobami nieposiadającymi biletu wstępu. Był przy tym uprzejmy, a jego zdecydowana postawa wobec prezydent stolicy spotkała się z "pewnym niezadowoleniem" Hanny Gronkiewicz-Waltz."
W tym kraju są ludzie i nad ludzie !!!!!!! tej pani już podziękujemy!!!!
Jak czytamy w gazecie, Hanna Gronkiewicz-Waltz zagroziła potem pracownikowi ogrodu, że jeżeli nie wpuści jej za darmo, będzie w jego sprawie interweniować "u samego dyrektora". Młody chłopak chyba wystraszył się gróźb pani prezydent, bo wpuścił grupę do ogrodu.
Elżbieta Grygiel z Muzeum Pałacu w Wilanowie tłumaczy "Naszemu Dziennikowi", że pracownik wykonywał swoje obowiązki właściwie i zachował się w sposób zgodny z procedurami postępowania z osobami nieposiadającymi biletu wstępu. Był przy tym uprzejmy, a jego zdecydowana postawa wobec prezydent stolicy spotkała się z "pewnym niezadowoleniem" Hanny Gronkiewicz-Waltz."
W tym kraju są ludzie i nad ludzie !!!!!!! tej pani już podziękujemy!!!!