Dzień jak co dzień na wyspach. Grupka polaków pracująca z hindusami (przez niektórych zwana również ciapakami. Jednak hindusi mają troszkę inny odcień skóry)
Siedzę na przerwie w kontenerze. Stary kontener przerobiony na kanciapę. Cztery krzesła, trzy stoły, dwa okna, jedno wejście i wali potem. Siedzę na krześle i chamsko trzymam nogi na "stole" (stare stoły na których nikt normalny by nawet kubka nie postawił). Podchodzi ziomek:
On : Co Ty kur*a robisz?
Ja : Co robię?
On : Wiesz, że na tych stołach hindusi jedzą obiady?
Ja : Kur*a nie wiedziałem. Już zabieram nogi.
On : Miej kur*a trochę szacunku i przynajmniej w jakieś gówno wdepnij wcześniej zanim nogi na stół wywalisz...
Powyższy tekst nie ma na celu urażenie nikogo ani niczego. Zwrot "ciapaki" jest zwrotem grzecznościowym zaakceptowanym przez naszych kolegów z pracy. Wszystkie miejsca, imiona i nazwiska są przypadkowe. Cała powyższa sytuacja nie miała miejsca!
Siedzę na przerwie w kontenerze. Stary kontener przerobiony na kanciapę. Cztery krzesła, trzy stoły, dwa okna, jedno wejście i wali potem. Siedzę na krześle i chamsko trzymam nogi na "stole" (stare stoły na których nikt normalny by nawet kubka nie postawił). Podchodzi ziomek:
On : Co Ty kur*a robisz?
Ja : Co robię?
On : Wiesz, że na tych stołach hindusi jedzą obiady?
Ja : Kur*a nie wiedziałem. Już zabieram nogi.
On : Miej kur*a trochę szacunku i przynajmniej w jakieś gówno wdepnij wcześniej zanim nogi na stół wywalisz...
Powyższy tekst nie ma na celu urażenie nikogo ani niczego. Zwrot "ciapaki" jest zwrotem grzecznościowym zaakceptowanym przez naszych kolegów z pracy. Wszystkie miejsca, imiona i nazwiska są przypadkowe. Cała powyższa sytuacja nie miała miejsca!