w Dzień Kobiet miałem nieprzyjemność widzieć jak facet robi salto na przejściu.
Na początku napiszę, że pieszy przeżył, dzięki dobrze zawiązanym butom . Miał mocno zakrwawioną głowę i był poobdzierany. Nie wiem, czy coś poważniejszego mu się stało, bo wiadomo człowiek w szoku nie czuje bólu.
Sytuacja wyglądała tak:
Jadę sobie spokojnie (40-50 kmph, bo mam zasadę nie zapierdalać w zabudowanym) ul. Ogińskiego. Kierowca 2-go samochodu przede mną (jechałem jako trzeci) zatrzymał się, aby przepuścić pieszego na pasach.
Już kilka sekund wcześniej widziałem w lusterku, jak typ za mną dość srogo zapierdala (czarne Audi A8 lub A6). Zobaczyłem tylko, jak mnie wyprzedza. Miał na oko jakieś 80 kmph na blacie.
Resztę widać na filmiku.
Powiem tylko, że kierowca, który potrącił pieszego uciekł, co widać na filmiku. Tzn, najpierw wysiadł, pomógł przenieść poszkodowanego na trawę i przyniósł apteczkę. Ja zajęty telefonowaniem po karetkę, nawet nie zauważyłem, że gość spierdolił. Reszta świadków to samo. Nikt nie spisał numeru rejestracyjnego tej Audicy. Na filmiku niestety blach nie widać z powodu ujebanej od wewnątrz szyby i oślepiającego słońca.
Dodam jeszcze, że na Policję czekaliśmy godzinę!? Karetka była po 10-15 min. W takim tempie, to przykładowo ja jako sprawca wypadku mógłbym ojebać browara na uspokojenie i na przyjazd Policji byłbym już trzeźwy!
Nie było - materiał własny.