darkfurby napisał/a:
A ja nie rozumiem tych pizd co wyjeżdżają za granicę w poszukiwaniu pracy. Polska jest krajem rozwijającym się i żeby dobrze zarabiać trzeba się na czymś znać, niestety nie mamy potężnego socjalu jak w krajach zachodnich ale naprawdę nie jest źle! Mieszkałem w małym mieście na Warmii i mazurach, pracowałem za 2 tysiące złotych netto, skończyłem ekonomię a wylądowałem w dziale IT w banku. Stwierdziłem, że trzeba się rozwinąć w tym kierunku i nic nie przeszkodziło mi w tym, żeby iść na podyplomówkę z baz danych w Warszawie, mając licencjat ekonomiczny. Zostały mi jeszcze 4 zjazdy na studia a już znalazłem pracę w innym banku za dwa razy większe pieniądze. Ludzie ogarnijcie się, w Anglii nie będziecie zarabiać więcej jak 1500 funtów, nikt wam nie da awansu, będziecie robakami za granicą, każdemu odradzam. Ja natomiast pracowałem w Danii, po miesiącu czasu zarobiłem w przeliczeniu na Polskie jakieś 10 tysięcy złotych. Nie miałem większych opłat więc jakieś 8 tysięcy przywiozłem do domu ale gdybym musiał sam za wszystko zapłacić to bym chyba nawet z 2 tysięcy złotych nie przywiózł.
Przestańcie się kurwa jebane robaki poniżać, nie wyjeżdżajcie i zacznijcie od jakiejś chujowej roboty ale róbcie w między czasie studia, kursy, szkolenia, jak nie czujecie się na siłach to na spawacza albo na kierowce wózka widłowego a jak sądzicie, że sobie dacie rade z trudniejszymi rzeczami to na grafika komputerowego, na programiste JAVA, ja pierdole miliard opcji do wyboru.
Sam jesteś pizda, skoro ci się nie udało za granicą. Może jesteś pizdą z fartem, że udało ci się w Polsce. Ale nie jest to reguła. Znam dziesiątki absolwentów kierunków takich jak właśnie ekonomia, informatyka, inżynieria środowiskowa, matematyka, fizyka i innych. Wielu z nich ma ukończoną magisterkę ze średnią ponad 4,5, czyli z wynikiem bardzo dobrym. I wiesz ilu z nich zarabia więcej niż 2000 netto? 1 osoba w firmie u taty. Reszta się cieszy, jak dostanie płatny staż i układa papierki/robi kawę. Mam też kumpla w małej serwerowni po magisterce z informatyki na PW. Robi za minimalną. Reszta skazana jest na pracę w sklepach, czyli tak naprawdę pracę fizyczną. I nie pierdol przyszłym pokoleniom, że wystarczy coś umieć i odebrać bezwartościowy papierek z uczelni, którym w dniu wydania można się podetrzeć. Nie siej dezinformacji, którą możesz zaszkodzić młodym ludziom, którzy stoją przed ważnymi wyborami. Nie wystarczy, bo ludzi coś umiejących jest bardzo dużo. A kapitału jest z wielu powodów mało. Także nie wiem, czego cię na tej ekonomii uczyli, skoro nie rozumiesz tej podstawowej korelacji (odsyłam do książki Blancharda).
Na koniec dodam, że nie każdy Polak za granicą jest po zawodówce. Jest wielu takich, co zrobili porządne studia (nie to co w PL) za granicą i po takich studiach mają wyższe szanse na dobrą pracę od rodowitych brytoli/niemiaszków/żabojadów czy innych, ponieważ znają jeden język więcej. Są również tacy, którzy wyjechali zrobić doktorat. Im też źle się nie powodzi skoro nie chcą wracać. A zakładamy przecież, że człowiek wykształcony wie, co robi.