Pierdolę, muszę coś powiedzieć o hh, bo nie wytrzymam. Bardzo mnie to wkurwia, że cały ten styl muzyczny schodzi na bezpańskie psy. Jeśli gość pierdolnie tekst o wznioślejszym temacie niż jaranie jointów i wyrywanie dupeczek, to już okrzyknięty od razu jako nowy Mickiewicz, już teksty z sensem, wsłuchaj się w teksty, no normalnie mistrzunio. Wsłuchaliście się dokładnie w ten tekst? Mnie było ciężko, ale po kolei.
Nawet spoko bit, szkoda, że w kółko ten sam, bez refrenu, przejść itp., przez co nutka staje się nudna, monotonna.
Pierwszy koleś - taki typowy "odnaleziony przez hip-hop" gość, do którego ten styl pasuje jak do świni siodło. Rymy częstochowskie, może z dwa mu się dobre zdarzyły, timing ujdzie, ale i tak robiony na siłę, bo w co drugi wers wkrada się słowo "kurwa" tylko po to, żeby mu się piosenka złożyła, rzuca błotem, a tekst o dupie Maryni. Jedynie to głos ma ciekawy.
Drugi koleś - trochę lepiej, lepsze rymy, timing lepszy, ale dalej więcej przekleństw, niż normalnych słów. Poza tym również taki gostek, którego widać zmywak wkurwił, ale gówno zrobi, więc się trochę podrze.
Trzeci koleś - najlepszy, ma gość wszelkie predyspozycje do rapowania, jest świetny tekst, genialny timing, nawet synkopowany lub triolowany, a wiecie co jest najlepsze? Przez całą swoją zwrotkę zaklął tylko raz: "królowie pierdoleni", gdzie to przekleństwo akurat dobrze przypasowało. Może go ktoś zauważy i wyrwie z tego "kwartetu".
Ostatnie dziecko - co to kurwa jest? Chłopaczek jeszcze mutacji nie przeszedł, żywiony chyba racjami z Auschwitz, w za dużej czapeczce, żali się, bo co, bo mu matka karę na komputer dała? No dajcie spokój, słyszeliście jego tekst? Przeanalizowałem cały i chłopak nie miał ANI JEDNEGO rymu, klnie jak gimbusek, timing okropny, raczej jego brak, a tym tekstem się tak unosi, jakby co najmniej inwokację recytował.
A teraz posłuchajcie mnie: dobre teksty są wtedy, gdy rzeczywiście mają sens, gdy słuchając pierwszy raz nutki rozumie się każdy wyraz, zdanie, frazy, co więcej, mają tak niespodziewane rymy, że od razu chce się to zapamiętać; wspaniałe teksty są wtedy, gdy to, co wyżej plus puszcza się nutkę nawet matce, która potwierdzi, że tekst iście zajebiaszczy; najlepsze teksty są wtedy, gdy to, co wyżej plus przy każdym przesłuchaniu można mieć kisiel po same kostki, a po latach, wracając do niego, odkrywa się kolejny sens nutki. To jest dobry tekst, a jeśli wyjdą mi nieudacznicy, którzy starają się rapować tylko dlatego, bo ich matka bije lub nie chce im się robić, ubiorą czapkę-tirówkę, za duże spodnie i koszulkę z modnym hasłem, to mogę im się jedynie zaśmiać w twarz i powiedzieć, że nawet hip-hop potrafią spierdolić. Wystarczy.