Coffey napisał/a:
Największym sępem to był fotograf. Poczytajcie trochę o tym zdjęciu.
Niejaki Kevin Carter. Na szczęście niedługo później walnął samobója.
Pierdolenie, dawno już udowodniono , że dziecko było zaledwie 20 metrów od centrum pomocy dla głodujących , jak widać ma nawet opaskę identyfikacyjną na prawej ręce. Ponadto w Sudanie trwała wojna domowa i Carter był pilnowany przez żołnierzy , którzy nie pozwalali na jakąkolwiek interwencję. Co więcej dziecko przeżyło , chłopiec nie dziewczynka zmarł 14 lat później na malarię. Carter dokumentował to co najgorsze w Afryce . W latach 90 nie było srajfonów , także gdyby nie on , nikt by się nie dowiedział o głodzie i skali przemocy w Afryce. Facet był świadkiem dziesiątek śmierci , głodu, ludobójstwa , bestialskich egzekucji, był świadkiem śmierci swojego najlepszego kumpla . Także chuja wiesz o facecie.