Tłumaczenie własne. Nie z tych superwiernych, ale bliższych idei sadola
Stałem wczoraj na światłach...zajmując się swoimi sprawami i czekając na zielone.
Obok mnie zatrzymał się samochód załadowany wydzierającymi się Arabusami, wykrzykującymi antyamerykańskie hasła.
Światło się zmieniło, Arabusy pogroziły pięścią, wcisnęły gaz do dechy i ruszyły z piskiem opon, z miejsca mnie wyprzedzając.
Nagle rozpędzony 18-kołowiec wjechał na skrzyżowanie i walnął centralnie w ich samochód, niszcząc go do szczętu.
Przez następne kilka minut siedziałem w moim samochodzie, przepełniony jedną myślą:
przecież to mogłem być ja!
...Zatem dzisiaj wczesnym rankiem dorwałem fuchę - zostałem kierowcą ciężarówki...
Stałem wczoraj na światłach...zajmując się swoimi sprawami i czekając na zielone.
Obok mnie zatrzymał się samochód załadowany wydzierającymi się Arabusami, wykrzykującymi antyamerykańskie hasła.
Światło się zmieniło, Arabusy pogroziły pięścią, wcisnęły gaz do dechy i ruszyły z piskiem opon, z miejsca mnie wyprzedzając.
Nagle rozpędzony 18-kołowiec wjechał na skrzyżowanie i walnął centralnie w ich samochód, niszcząc go do szczętu.
Przez następne kilka minut siedziałem w moim samochodzie, przepełniony jedną myślą:
przecież to mogłem być ja!
...Zatem dzisiaj wczesnym rankiem dorwałem fuchę - zostałem kierowcą ciężarówki...