Zacznijmy od tego, że w niemczech można wziąć bardzo długo terminowe kredyty, np jakiś dziadek/babcia dostanie kredyt na nowy samochód, na 15-20 lat. I spłacają taki kredyt po 50-100 euro miesięcznie, przy na prawdę niedużych odsetkach..
A jak to u nas wygląda? Kredyt hipoteczny znajoma wzięła jakieś 8 lat temu (75 tysięcy, płaciła w złotówkach), niedawno zadzwoniła do swojego banku z pytaniem ile jej tego kredytu zostało, bo myślała że będzie mogła zmienić mieszkanie na większe, i zgodnie z wyliczeniami (8x12x500zł=48k zł) myślała że została jej końcówka i będzie mogła wziąć kredyt konsolidacyjny, więc dzwoni i się pyta. Załamała się trochę po tym jak się dowiedziała. Do spłacenia zostało jej ponad 100 tysięcy. Co daje nam w rezultacie około 150 tysięcy łącznie, z 75 tysięcy. Co daje oprocentowanie w wysokości 100%.
To jest kurwa złodziejstwo. Od niedawna jak jest ten kryzys, w niemczech PAŃSTWO pomaga obywatelom w spłacaniu kredytów, dają im kredyty, na pokrycie poprzedniego kredytu (konsolidacyjny) na bardzo niskim oprocentowaniu i bardzo długim terminie. Czy u nas jest to możliwe? Jak najbardziej nie. U góry siedzi banda skurwysynów, którzy pchają w swoje kieszenie...