Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika.
Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:
Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:
Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics: Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Woj Świętokrzyskie a dokładnie Staszów został pozdrowiony przez 32- latka który rozpierdolił 12 samochodów, jak doszli podczas dochodzenia policjanci "Podczas próby parkowania samochodu"
Dodajmy że mając 2,5 promila to jednak jest ciężej
Przed godziną 2 w nocy z czwartku na piątek mieszkańców bloków przy ulicy Mickiewicza w Staszowie obudził huk dobiegający z parkingu. Zaalarmowali policjantów. Ci zastali na miejscu kilkanaście rozbitych samochodów i nietrzeźwego 32-latka.
- Nasz ustalenia wskazują, że mieszkaniec Staszowa mający 2,4 promila alkoholu w organizmie prowadząc audi, na ulicy Mickiewicza stracił panowanie nad kierownicą. Audi zjechało na prawo i uderzyło w pięć zaparkowanych samochodów. Potem wróciło na jezdnię. Zjechało z niej kilkanaście metrów dalej, ponownie w zaparkowane samochody. Tym razem uszkodziło ich siedem – opowiada Mariusz Domagała, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Staszowie.
Pierwszym z samochodów, w które uderzyło audi, był volkswagen. O sile uderzenia niech świadczy, że w tył zaparkowanego wozu wprasowała się część drzwi czerwonego audi.
- Po zderzeniach audi nie nadawało się do dalszej jazdy. Jest na naszym parkingu. Zatrzymany mężczyzna trafił do celi w komendzie. Czekamy aż wytrzeźwieje – mówił w piątkowe południe Mariusz Domagała.
Rankiem na parkingu gdzie stały rozbite samochody, wciąż jeszcze pracowali policjanci. Właściciele samochodów szacowali straty. Przejeżdżający kierowcy zatrzymywali samochody, przyglądali zniszczeniom i dziwowali, że jedna osoba mogła wyrządzić aż tyle szkód.