@Hipopotamo - Do tych flegmatyków dociera więcej niż myślisz - problem polega na tym, że jako dawni kolonizatorzy, Królestwo Brytyjskie nadało pewne prawa obywatelom dawnej kolonii, a teraz nie mogą się z tego wymigać. To tak jakby Amerykanie chcieli wygnać z USA wszystkich murzynów z powrotem do Afryki i na Jamajkę. W 1947 roku powstał Pakistan, ale mieszkańcom tego islamskiego kraju, który powstał ledwie 2 pokolenia temu nie widzi się padanie na ryj i życie pod presją, że płatki kukurydziane mogą zawierać śladowe ilości wieprzowiny, dlatego wybierają życie w tolerancyjnym UK.
@clematis hideharu - Jak już rodzice nie mogli mi kazać chodzić do kościoła to nie chodziłem. Jakoś kiedy byłem jeszcze dzieckiem nikt nie potrafił mnie przekonać do istnienia boga w trzech osobach. Cudotwórcy, świata stwórcy i metafizycznego ruchacza. Jak tylko pozdawałem wszystkie egzaminy żeby zeżreć pierwszy opłatek (tak, tak! W 1990 roku trzeba było mieć niemałą wiedzę o tych bohaterach SF, żeby móc należeć do klanu), odpuściłem ich sobie doszczętnie. Już prędzej uwierzyłbym w smerfy i gargamela. Jezus to spoko superbohater, chodzi po wodzie, rozstępuje morza i umie zmartwychwstawać siebie i innych (chociaż trochę długo mu zajmuje, zmartwychwstawanie siebie) Jak dodadzą mu jeszcze superszybkie fruwanie i strzelanie laserami z oczu, to będzie spoko. Tylko musiałby tak troszkę częściej się pojawiać i bohaterować. Może jakieś nowe komiksy, albo coś... Tak trochę nudno opowiadać wciąż te same przygody co tydzień. To tak jak oglądać tylko i wyłącznie Czterech pancernych...
Co do pracujących niedziel niekatoli i niewiarowców, to się zgodzę. Ja tam mogę pracować w niedzielę i w święta - Ja mam to w dupie i moje niekatolskie (kapitalistyczne do rdzenia szpiku kości) szefostwo ma to w dupie. Problem polega na tym, że z powodów prawnych i innych pierdół - muszę mieć od czasu do czasu wolne. Mam wyjebane czy to czwartek, wtorek, czy niedziela. Ze względów praktycznych łatwiej było o wolne niedziele. Niedziela dzień kaca - i tak od początku mojej kariery zawodowej. Nie macie zaś pojęcia jak mnie wkurwiają jakieś niespodziewane święta. A tu znienacka pierdolną jakimś bożym ciałem, a to inne paskudztwo, a to papież korpnął i żałoba narodowa - kurwa, przez takie przestoje w produkcji i serwisie kupa szmalu idzie psu w dupę - ja zarabiam szmal za przepracowane godziny! Ale co ja jestem - zwykły robol. Już to widzę, jak w megakatolickim kraju alfons nie otwiera burdelu, bo kurwy sobie wigilię robią. Zaraz by te religie jak jeden mąż w piecu spalili!
Mam znajomego pakistana - jak popijemy w pubie, rozmawiamy o religiach, społecznych regułach i innych wkurwiających tematach. Chłopina trochę się obawia świrów wyznawców religii przodków, ale cóż. Zjadł świnioburgera na moich oczach. Wszystko jest fajne do czasu. Komiksy o supermenie też są fajne, a wyobraźcie sobie, że za następne 1000 lat ktoś do historii supermena dorobi religię? Ja pierdolę, ale będzie rozpierdol, jak batman będzie chojrakiem konkurencyjnej religii.