Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Mnie tam się ten wasz chórek podoba, ale tylko pod warunkiem, że wiecie o czym piszecie. Czyli teraz zadanie bojowe: czy choć jeden z was będzie w stanie wykazać, że w Rosji takie rozróżnienie w przepisach istnieje i niesie ze sobą takie skutki o jakich piszecie? Bo bardzo... niezręcznie by było, gdyby się okazało, że po prostu bezmyślnie kalkujecie nasze przepisy na inne kraje. Baaaardzo niezręcznie.
Patrzajcie jak teraz próbuje się wymigać! Pojęcie "wypadku" i "kolizji" raczej jest takie samo we wszystkich krajach - przynajmniej powinno być - i nie ma powodu żeby zakładać, że jest inaczej. Podałaś przepisy dot. postępowania w razie "wypadku".
Bo ja słyszałam z 2 źródeł, że jednak tam jest tak, jak ja pisałam.
Ja słyszałem z 3 źródeł, że jest tak, jak ja pisałem.
PS. Do reszty sadoli - bez przesadyzmu. Nawet jeżeli nie wie i nawet jeżeli idzie w zaparte (też bym szedł w zaparte ), to nie powód, że po niej cisnąć, nikogo w końcu nie obraża. A podroczyć się można.
Żart o kobiecie i kuchni był śmieszny. Pierwsze trzy razy. Pięć lat temu. Tylko, że kilka lat temu na sadisticu było mniej dzieci, teraz poziom komentarzy w zdecydowanej większości zrównał się z poziomem kwejka. Szkoda trochę.
Więc jeśli dziecko nie wiesz o czymś to nie brnij w zaparte ,że masz rację jak jej nie masz.
Legenda głosi, że kiedyś na sadolu był ktoś, kto przeczytał. I zrozumiał. Przynajmniej idzie zima i głowa ci się do czegoś konkretnego przyda, będzie na czym czapkę nosić.
Patrzajcie jak teraz próbuje się wymigać! Pojęcie "wypadku" i "kolizji" raczej jest takie samo we wszystkich krajach - przynajmniej powinno być - i nie ma powodu żeby zakładać, że jest inaczej.
"Raczej", "przynajmniej powinno być"... mało przekonująco to brzmi. I chyba sam to czujesz, skoro od pierwszego zdania szukasz poklasku wśród publiki.
Podałaś przepisy dot. postępowania w razie "wypadku".
Kłopot polega na tym, że ichnie ДТП czy авария chyba obejmuje zarówno wypadek, jak i kolizję.
Nawet jeżeli nie wie i nawet jeżeli idzie w zaparte
No nie, ty też?
Właśnie rzecz w tym, że nie dość, że nie jestem pewna, to w dodatku chcę się dowiedzieć, że jest inaczej jak piszę. Bo - powtarzam! - wcale mi się to nie podoba. Ale dowiedzieć bym się wolała z jakiegoś bardziej sensownego źródła, niż sadolowy "JAWIEM" czy "raczej powinno być". Po prostu mnie to kiedyś zaciekawiło.
A podroczyć się można.
"Raczej", "przynajmniej powinno być"... mało przekonująco to brzmi.
Zakładasz, że kolizja u Ruskich to to samo co wypadek. To tak, jakbym ja założył, że w Mongolii "samochód" to to samo co "furmanka" i żądał dowodu, że jest inaczej. A twierdzenie, że "samochód to pojazd mechaniczny i raczej na całym świecie znaczy to samo" uznałbym za nieprzekonujące. I już jestem na wygranej pozycji, bo przecież nikt mi nie pokaże mongolskiej definicji "samochodu" czy "furmanki".
Ty podajesz wątpliwą tezę, więc ty powinność dowieść jej słuszności.
I chyba sam to czujesz, skoro od pierwszego zdania szukasz poklasku wśród publiki.
Nie zrozumiałem.:<
Kłopot polega na tym, że ichnie ДТП czy авария chyba obejmuje zarówno wypadek, jak i kolizję.
"chyba" nie brzmi przekonująco. Wolałbym jakieś bardziej sensowne źródło, niż sadolowe "chyba".
Wszystko co miałem do napisania w tym temacie już napisałem. Jeśli dziewoja nie wierzy komuś kto robił w transporcie międzynarodowym, gdzie 95% samochodów jeździło do rosji, to nawet jakbym jej chujem po mordzie napisał to i tak nie uwierzy.
Czapeczka przyszykowana?
To tak, jakbym ja założył, że w Mongolii "samochód" to to samo co "furmanka" i żądał dowodu, że jest inaczej. A twierdzenie, że "samochód to pojazd mechaniczny i raczej na całym świecie znaczy to samo" uznałbym za nieprzekonujące. I już jestem na wygranej pozycji, bo przecież nikt mi nie pokaże mongolskiej definicji "samochodu" czy "furmanki".
Analogia kompletnie od czapy, bo rozmawiamy o definicjach prawnych. Wymijanie, omijanie, wyprzedzanie, wypadek, kolizja... to wszystko definicje prawne, które nie zawsze pokrywają się z mową potoczną, a już na pewno nie są obowiązujące na całym świecie. Tak z grubej rury: w przepisach marchewka potrafi być owocem, a ślimak rybą - myślisz, że w Rosji to też obowiązuje? Ech... no jeżeli do tej pory nie zrozumiałeś o czym mowa, to trudno. Po prostu mi się nie chce.
Nie zrozumiałem.:<
Nie ma się czym chwalić.
Analogia kompletnie od czapy, bo rozmawiamy o definicjach prawnych. Wymijanie, omijanie, wyprzedzanie, wypadek, kolizja...
Analogia kompletnie nie od czapy, bo nie ma tu znaczenia o jaką definicję chodzi - definicja jest definicją, a analogia analogią. Tym bardziej, że w zależności od np. wysokości podatku płaconego przy zakupie "samochodu" czy "furmanki" te dwa pojęcia mogą stać się pojęciami prawnymi - podobnie jak to ma miejsce w przypadku ślimaków, ryb czy marchewek.
to wszystko definicje prawne, które nie zawsze pokrywają się z mową potoczną, a już na pewno nie są obowiązujące na całym świecie. Tak z grubej rury: w przepisach marchewka potrafi być owocem, a ślimak rybą - myślisz, że w Rosji to też obowiązuje?
Ok, ale nie przyjmuje się z góry, że te definicje są inne. Jeżeli twierdzę, że ślimak wg prawa europejskiego jest rybą, to nie mówię "coś mi się kiedyś takiego obiło o uszy, udowodnijcie mi tumoki, że tak nie jest".
Poza tym podałaś odnośnik do polskiej strony, na której operuje się polskimi pojęciami. Myślę, że gdyby pojęcia te miały w rosyjskim prawie drogowym inne znaczenie, niż nasze, to by to sprecyzowano.
Po prostu mi się nie chce.
Leniwa jesteś
Analogia kompletnie nie od czapy, bo nie ma tu znaczenia o jaką definicję chodzi
Ponieważ mowa o tym, jak się zachować po wypadku/kolizji - ma zasadnicze i podstawowe. I jedyne, co jeszcze próbowałam osiągnąć to to, żebyś choć tyle zrozumiał. Nie udało się - trudno.
Chciałeś się podroczyć, a się wkopałeś.
Ale zgodzę się na pewno, że czasami zrozumieć kobietę, to misja nie do przejścia.
Strzel sobie z palca dziewko, jeśli dokopiesz się przez te zwały tłuszczu
Czapeczkę miałeś tylko przygotować, a nie od razu zakładać. Jeszcze troszkę za ciepło - mózg się przegrzewa, łatwo się spocić, wiatr przewieje i katar gotowy. Dbaj troszkę o siebie!
Ale zgodzę się na pewno, że czasami zrozumieć kobietę, to misja nie do przejścia.
No cóż, jeżeli zrozumienie tego, co pisałam w tym wątku jest dla ciebie misją nie do przejścia i musisz ratować się takimi śmiesznymi tekstami... to znaczy że się pomyliłam. Miłego.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów