Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Kolego świetnie napisane.
Kiedyś w czasach szkolnych był taki epizod wycinania sobie inicjałów na rękach żeby pokazać innym jakim to się jest twardzielem. I jako jeden z tych pojebów wykrzesałem sobie swoje inicjały i z tak wyjebaną i budzącą respekt pośród kumpli łapą zasiadłem do stołu wigilijnego. Chcąc nie chcąc zauważył to mój ojciec, człowiek kurwa z zasadami, szaman kruczków, szczegółów i detali wielbiący się w oskarżeniach oraz udowadnianiu jedynej prawdziwej racji, swojej racji. Jakoś nigdy nie udało mi się nawiązać z nim poprawnie szczerych relacji i już tego nie zrobię(Panie świeć nad jego duszą*) ale tego dnia po przeanalizowaniu sytuacji zagadał do mnie inaczej niż zwykle, nie było tam reprymendy, pouczeń czy oszczerstw zrobił to niczym dobry kumpel z ulicy mający większe doświadczenie w tematyce sznyt na rękach. Ze stoickim spokojem oraz przekonywującym tonem głosu powiedział "a chcesz żeby wyglądało lepiej i trzymało się dłużej?". Pomyślałem sobie "no kurwa jak nie jak tak" zgodziłem się, wtedy nie wiedziałem jeszcze, że wcieranie soli w ranę to najbardziej chujowy pomysł jaki może przyjść do głowy.
Ja w pisk, ojciec w śmiech, matka w pisk, chwilowy rozpierdol pośród kilkunastu osób przy stole, i tak następna życiowa lekcja zaliczona. "Synu pomyśl dwa razy, myślenie nie boli" -mówił...
Gdzie ty chodziłeś do szkoły? w zakładzie poprawczym?
Patologia.
Gdzie ty chodziłeś do szkoły? w zakładzie poprawczym?
Patologia.
W latach 90`, gdy chodziliśmy do podstawówki (klasy 6 - 8), to była wtedy taka moda podwórkowa. Sznytowanie, lub wypalanie papierosem swoich inicjałów, lub laski, nawet tej od niespełnionej miłości. Mi udało się ustrzec tej modzie, co nie zmienia faktu, że mieliśmy wtedy więcej wolnego czasu, który przeznaczaliśmy na różne dziwactwa, jak i na dobrą zabawę.
Nie no, ale na serio znam panienkę, która nazywa się Izabela S. Od paru lat dziwnym trafem przestała parafować inicjałami.
Kiedyś w czasach szkolnych był taki epizod wycinania sobie inicjałów na rękach żeby pokazać innym jakim to się jest twardzielem. I jako jeden z tych pojebów wykrzesałem sobie swoje inicjały i z tak wyjebaną i budzącą respekt pośród kumpli łapą zasiadłem do stołu wigilijnego. (...)
Ano, to ja tak miałem z "ukochaną na zawsze", czyli J. Ojciec zapytał tylko czy naprawdę chcę mieć to "J" na zawsze, bo on może mi wyciąć tak z centymetr wgłąb i wtedy na pewno będzie porządnie wycięte i się "nie zmaże" po pół roku jak wyżej wymienione. Muszę przyznać, że dość skutecznie wybił mi z głowy takie "zabawy".
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów