______________
W latach 90' taki wpierdziel wyłapać nie było trudno. Wybiłem szybę-wpierdziel, po wywiadówce-klasyka. Gdy żadne argumenty nie trafiały do mnie, byla to jedyna metoda-patrząc na to po latach. Nie mam żalu do ojca, choć wówczas miałem. Nie kradnę, nie chleję, nie ćpam, mam firmę i nikogo nie okradłem. Pozostali z mojej "szajki" siedzą lub już wyszli-ich nigdy pas nie dosięgnął. Więc wy z "dobrych rodzin" chowajcie dalej te swoje pizdow@te dzieci dobrym słowem. To widać w szkołach, co te rozmemlańce pizdusiow@te reprezentują. Niedługo wam na łby nasrają i powiecie, że to śnieg. Nie mówię o katowaniu, bo to już inna liga i nie pochwalam. Pozdrawiam bezstresowo chowanych i chowających pizdusiów-powodzenia w rzeczywistości bez ochronnego klosza matczynego i fartucha za który się trzymacie.
Po pierwsze trzeba rozgraniczyć bezstresowe wychowanie, od wychowywania bez przemocy fizycznej. Porządny opierdol i szlaban to też jest "stresowe" wychowanie, często bardzo skuteczne. Ja za gówniarza dostałem pasem po dupie raz, potem wystarczyło że mi tego pasa pokazywali, to momentalnie przestawałem szaleć.
Akurat najwięcej patologii jaką kojarzę, a także niestety potencjalnie bardzo wartościowych i zdolnych ludzi którzy spierdolili swoje życie, to właśnie osoby które były wychowywane przemocą. U kobiet zdaje się istnieć jakiś mechanizm, że szukają typów mężczyzn mających znamiona ich ojców. Jak dziewczyna była bita, lub była świadkiem jak jej matka była bita, to bardzo możliwe, że weźmie sobie typa, który będzie nią potem zamiatał podłogę. Jeśli jej ojciec był poniżany przez matkę, wielce prawdopodobne, że sama będzie poniżać swojego chłopa. I tak dalej. Najcięższy przypadek, to gdy kobita wychowuje się bez ojca, np. z matką alkoholiczką - stąd się biorą te wszystkie osobowości typu borderline i tak dalej. Takich to unikać jak ognia, he he.
Nie pieprzcie zatem głupot, że napierdalanie po całym ciele to skuteczna metoda wychowawcza, rozwiązująca wszystkie problemy. Może to się CZASEM sprawdza w stosunku do rozmaitych wybryków jak kradzieże, wandalizm, pały w szkole etc, ale raczej nie w sprawach "sercowych". I jak już to raczej w stosunku do synów, aniżeli córek. Mimo wszystko przemoc wobec dzieci moim zdaniem jest niczym więcej jak okazywaniem swojej własnej bezsilności.
No pewnie rozmowa w stylu "Kochana córeczko, ten chłopak nie jest dla ciebie... bo on zły, ludzi terroryzuje" coś pomoże.
Może tak, może nie. Natomiast napierdalanie jej i zmienianie życia w piekło nie pomoże na pewno, a pogorszy sprawę, bo laska będzie się chciała z tej chujni jak najszybciej wyrwać (pewnie tylko po to, by trafić do jeszcze większej chujni). Jednej mojej dawnej kumpeli (cholernie kumata i utalentowana osoba) w ten sposób właśnie stary spierdolił życie. Przechodzi teraz przez to samo, tylko pod ręką psychopaty z którym się związała.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów