No to odpisuję:
- Ile czasu od zaszczepienia odporność zaczyna działać? To kwestie osobnicze, ale neutralizujące przeciwciała powstają w ciągu 1-7 dni (zwykle 2-4 dni) - IgM, które szybko aktywują dopełniacz, a w ciągu 5-15 dni powstają długotrwałe i silniej neutralizująceprzeciwciała IgG - więc wzrost odporności przeciw wirusowi SARS-CoV-2 powstaje już w momencie obecności IgM i stopniowo wzrasta, ażeby osiągnąć szczyt po ok. tygodniu i utrzymuje się na wysokim poziomie przynajmniej przez pół roku u 95% osób
- Na jak długo ta odporność wystarcza, jak na grypę - sezon? Tego jeszcze nie wiemy, ale przynajmniej pół roku 95% osób wykazuje prawie 100% odporność na rozwój COVID. Sam fakt przechorowania/szczepienia na grypę daje PEWNĄ odporność na kolejne zakażenia, nawet innym typem grypy, nawet w następnych latach - dlatego np. osoby, które przechorowały zakażenia w ostatnim okresie/latach innymi koronawirusami lepiej radzą sobie z zakażeniem SARS-CoV-2
- Dlaczego wytwórcy dostali 5 lat ochrony przed skutkami ubocznymi? Z prostej przyczyny, jest to ochrona przed pozwami cywilnymi, które można wytaczać z każdego powodu, nawet obecności zaczerwienienia po zastrzyku, czy każdego innego objawu występującego w koincydencji czasowej ze szczepieniem (np. ktoś wykona próbę samobójczą tydzień po szczepieniu, więc rodzina pozywa producenta - z takich powodów pozywano koncerny produkujące leki na trądzik - taki fun fact) - w przypadku masowego stosowania danego leku, takowe sytuacje będą po prostu częste (i były by), dając popis kancelariom, które np. w USA wręcz się tym specjalizują
- W jakim stopniu interakcja z innymi lekami została zbadana? To w sumie ciężkie pytanie z jednej strony, a z drugiej niezbyt - mechanizm działania tej szczepionki wyklucza biochemiczne i fizjologiczne interakcje z większością leków, badania interakcji in vito i in vitro nie wykazały znaczących interakcji (tj. na poziomie placebo) - co nie zmienia faktu, że istnieje znikoma szansa, iż za 10 lat dowiemy się, iż jakieś występują (jak było np. z paracetamolem i zakażeniami wirusowymi u dzieci, gdzie 1 osoba na 1 milion rozwijała zespół Reye'a o 50% śmiertelności - żadna szczepionka którą powszechnie stosujemy nie wykazuje takich powikłań - nawet wstrząs anafilaktyczny wykazuje rzadszą śmiertelność - <0,5% ) - co nie zmienia, że w medycynie stosuje się bardzo zwiększony margines (np. reakcja uczuleniowa na penicyliny zanika u 70% osób po 10 latach, a i tak u nich nadal się nie stosuje penicylin - nie mówiąc już o tych, że u tych uczulonych tylko u 1/1000 osób występuje coś cięższego niż zaczerwienienie na skórze; albo wycofaliśmy pewną cefalosporynę 5 generacji, która była wybitnie silnym i bezpiecznym antybiotykiem, ale nie zostały dokończone formalności i przez to jej już nie ma dostępnej, pomimo że wykazywała działanie na szczepy wielolekooporne) - dlatego też tej szczepionki nie zaleca się w ciąży czy u małych dzieci, bo pomimo, iż nie wykazano działań niepożądanych u tych osób, to dana grupa była zbyt mała, ażeby z odpowiednią statystyczną pewnością to stwierdzić (choć nie ma argumentów za tym, ażeby był to dla w/w grupy szkodliwy czynnik).
- Czy to prawda, że jako pierwsza szczepionka w historii nie ma "uśpionego" wirusa któremu ma przeciwdziałać w składzie?
Nie, są szczepionki, które w ogóle nie zawierają wirusów, albo zawierają wirusy o obniżonej zjadliwości lub o braku zjadliwości. DNA to książka z wieloma instrukcjami do produkcji białek, a ekspresja genów polega na przepisywanie małej części tego DNA do pre-mRNA, które wychodząc z jądra ulega modyfikacjom i staje się dojrzałym mRNA. Następnie mRNA w cytozolu ulega translacji z udziałem polisomów, czego efektem jest powstanie białka (1 kopia mRNA daje tylko 1 kopię białka i już w czasie translacji ulega trawieniu, tj. zaraz po odczytaniu przez kompleks translacyjny).
Szczepionka Pfizera jest pierwszą stosowaną u ludzi szczepionką wykorzystującą bezpośrednio mRNA, co nie zmienia faktu, że jej prekursorzy i technologia jest obecna w świecie nauki od ponad 11 lat i była stosowana już eksperymentalnie u wielu gatunków zwierząt, wśród których okazała się bezpieczna (w tym szczurów, makaków i świń). Dla nie wiedzących, są to zwierzęta, które wykazują dużą bliskość reakcji z ludźmi. A w tym roku została przetestowana na ludziach i jej bezpieczeństwo zostało potwierdzone.
- A co do mutacji i wariantów wirusa, to na razie bym się nie bał zbytnio jeśli chodzi o szczepionkę, dlaczego?
Wirus już w naszym organizmie produkuje różne kopie siebie, co wynika z naturalnych mutacji. Niektóre fragmenty wirusa są konserwatywne (tj. wykazują bardzo małą zmienność) a inne są "gorące" (wykazują dużą zmienność).
Znacząca większość mutacji powoduje osłabienia zjadliwości wirusa, inne przedłużają jego okres "życia", inne ułatwiają zakażanie, a jeszcze inne ułatwiają namnażanie itp. itp., to, że jest nowa mutacja nie znaczy, że wszystkie te cechy uległy wzmocnieniu/zmianie - zwykle jest to "coś, kosztem czegoś" - ostatnio jest to po prostu modny temat, że "są nowe wersje" (co dla naukowców jest dosyć oczywiste), ale de facto na razie obserwujemy kilka wariantów, które stają się popularniejsze (wybijają się na tle innych), ale w nich wszystkich, owe konserwatywne białko S wykazuje małą zmienność - przez co szczepionki aktualnie dostępne będą wykazywały przeciw nim skuteczność.
A co ja o tym myślę?
Osobiście jestem zapisany na szczepienie, które będę miał w przyszłym tygodniu. Oczywiście, że wiem, iż szczepionka może mieć objawy niepożądane, ale jako dla naukowca, dla którego liczą się fakty i liczby, a nie emocje i gdybanie, wszystkie za i de facto brak przeciw, powodują, iż uważam, że jest to jedyny dobry wybór.
Jeśli ktoś się boi tej szczepionki to mam nadzieję, że nigdy w życiu nie zje orzeszka, nie napije się mleka, nie weźmie ibupromu, ani nie tknie mięsa czy papierosa, bo te składowe powodują dużo więcej zgonów i powikłań niż ta i większość powszechnych szczepionka. Trzeba być zdroworozsądowym człowiekiem.
I nie, nie jestem w żadnej z grup ryzyka, jestem w pełni zdrowy i sprawny.
PS Zieliński jeszcze pierdolił o płodności, zapominając o tym, że nawet jeśli powstałyby przeciwciała przeciw temu białku, to nadal nie znaczy, że są to przeciwciała neutralizujące. Wielu z nas posiada przeciwciała autoimmunologiczne, a jednak nie rozwija chorób autoimmunologicznych. Ale to by wiedział gdyby się uczył immunologii, a nie pylenia topoli. No i oczywiście badania na tych tysiącach ludzi nie wykazały spadku płodności.