Dzisiaj w pracy na bazarze (dorabiam sobie, jako że jeszcze jetem niepełnoletni) między szefową a klientem (gościu około 70lat) wywiązała się taka rozmowa:
S - Szefowa
K - Klient
K: A te spodnie zielone ma pani rozmiar 35?
S: Niee z tych to mi tylko czarne zostały reszta sprzedana.
K: Nie czarnych to nie chcę. W czarnych to ja się jeszcze w pizdu czasu należę.
Podziękował i z szyderczym uśmiechem poszedł dalej.
Nie było bo własne.
S - Szefowa
K - Klient
K: A te spodnie zielone ma pani rozmiar 35?
S: Niee z tych to mi tylko czarne zostały reszta sprzedana.
K: Nie czarnych to nie chcę. W czarnych to ja się jeszcze w pizdu czasu należę.
Podziękował i z szyderczym uśmiechem poszedł dalej.
Nie było bo własne.