Dwa dni temu byłem na mszy na cmentarzu z Babcią i resztą rodziny. Nie chodzę do Kościoła, no ale nie chciałem Babci przykrości robić, a byłem jedynym kierowcą (babcia chodzi o kulach) więc stwierdziłem, że ten jeden raz poświęcę te półtorej godziny, ażeby kobita na starość spokój czuła. Więc stoję na tej mszy i obserwuje co się dzieje dookoła. Kurwa mać - inne słowa tego nie potrafią oddać:
1. Jacyś losowi ludzie stoją i gadają. Msza leci i w ogóle, ludzie starają się skupić, a Ci napierdalają o tynkowaniu ścian, o kotłach itp itd. Ja rozumiem, że to jest nudne, bo sam czekałem na koniec tej farsy, no ale siedziałem cicho co by innych nie wkurwiać, a Ci stoją i napierdalają. Babcia mimo sędziwego wieku prawie wstała z krzesełka (wzięliśmy jej takie rozkładane krzesełko, no bo niestety bidulka nie ustoi całej mszy) i prawie wypierdoliła im z karata. Nawet ja się odwróciłem, żeby im trochę dać do zrozumienia, że mają zawrzeć pizde.
2. Co jeden grób to lepszy. Praktycznie 90% ludzi chodzi na groby 1 listopada, nie po to żeby uczcić w jakikolwiek sposób pamięć o swoich bliskich, ale po to żeby tak odpicować pomnik bliskiego, żeby "somsiad z kapciów wyleciał". Serio. Jak nie jakieś znicze za 5 dych sztuka, to jakieś z pozytywką, a to jakieś jebutne palemki, a to tamto, a to sramto. No kurwa. Ja wiedziałem, że takie coś ma miejsce, no ale myślałem że ludzie to lekko koloryzują. Nie, nie koloryzują. Takie coś serio ma miejsce. Czy mi to robi? Nie, ponieważ wiem że nie biorę w tym udziału, a i pomnik nie mój, no ale to pokazuje z jakiego rodzaju ludzmi codziennie się mijamy na ulicy. Byleby sąsiad miał ból dupy.
3. Laski poubierane jak jebane dziwki. Miniówy odpierdolone, jakieś futra, makijaże odjebane, buty nad kolana. No jakbym normalnie krajówką przez las pełen zakrętów jechał. Rozumiem, że można chcieć wyglądać dobrze, no ale myślę, że warto postarać się wybrać ubiór stosowny do miejsca, bo to kurwa cmentarz jest. Generalnie bym nie narzekał, ale mam trochę oleju w głowie i wiem, że pewien ubiór w niektórych miejscach nie pasuje.
A, i dodam, że całe przedstawienie miało miejsce w jednej z wielkopolskich wsi co spotęgowało efekt, bo "wszyscy się znajo i co powiedzo jak zobaczo, że tylko 7 zniczów stoi na pomniku". Kurwa mać z tą mentalnością.