Leży mąż z żoną lekarką w łóżku, a jako, że to bardzo radosne małżeństwo i pracowite (dziecko zasnęło godzinę szybciej), to baraszkuje sobie wesoło "po małżeńsku".
Mówi mąż do żony w pewnej chwili:
- Weźmiesz do buzi..?
- Oczywiście!
Jak powiedziała, tak zeszła na dół i pyta:
- Czy podoba ci się, jak dotykam glans penis, czy może wolisz, bym zeszła niżej, na nadbudowę wokoło corpus spongiosum penis? Czy może wolisz, bym polizała corona glandis??
- Wiesz, kochanie... - mówi mąż - doceniam twoje wykształcenie, ale czasem mnie ono po prostu wkurwia.
Mówi mąż do żony w pewnej chwili:
- Weźmiesz do buzi..?
- Oczywiście!
Jak powiedziała, tak zeszła na dół i pyta:
- Czy podoba ci się, jak dotykam glans penis, czy może wolisz, bym zeszła niżej, na nadbudowę wokoło corpus spongiosum penis? Czy może wolisz, bym polizała corona glandis??
- Wiesz, kochanie... - mówi mąż - doceniam twoje wykształcenie, ale czasem mnie ono po prostu wkurwia.