Nie ma pewności. Czasem po porażeniu na zgon czeka się kilka dni.
Przy prądzie zmiennym kwestia 1 doby ale tak naprawde kilku godzin. Zazwyczaj serce stanie. Gorzej jest przy stałym. Wtedy mamy elektrolize krwi i można umrzeć nagle po kilku dniach bez wczesniejszych objawów. Ogólnie jesli trafisz do szpitala i lekarze wiedzą co robić to szanse zgonu niskie jesli dotrzesz żywy
Ostatnio takie coś widziałem oglądając terminatora. A tak po za tym to grubo wiem bo pracuję w fachu. A to ze go nie zabiło cóż serce jak dzwon. Obwód zamknął się tylko przez rękę.
Jaki kraj, taki Terminator.
Wszystko zależy od tego jak zamknie się ścieżka prądu. Potencjał zawsze podąża najkrótszą drogą przez ośrodek który ma najmniejszą rezystancję do ziemi. Zazwyczaj jak ktoś złapie się do elementu będącego pod wysokim napięciem prąd popłynie przez człowieka do ziemi siejąc zniszczenie w jego ciele. Im wyższe napięcie tym łatwiej zostać porażonym. 0.4kV trzeba się dotknąć żeby "kopnęło", przy liniach przesyłowych średniego i wysokiego napięcia, 15kV, 110kV, 200kV prąd jest piekielnie niebezpieczny bo nawet nie trzeba niczego dotykać, wystarczy zbliżyć się za blisko a energia w postaci łuku elektrycznego może skoczyć sobie poprzez powietrze i ciało do ziemi. W tym przypadku ktoś miał sporo szczęścia bo łuk musiał być doziemiony w miejscu gdzie kończą się obrażenia przez co energia uszła do gleby. Osoba ta na bank opierała się przedramieniem o tą rurę.
I takich ekspertów nam trzeba. Sadistic bawi i uczy Dzięki !
Wszystko zależy od tego jak zamknie się ścieżka prądu. Potencjał zawsze podąża najkrótszą drogą przez ośrodek który ma najmniejszą rezystancję do ziemi. Zazwyczaj jak ktoś złapie się do elementu będącego pod wysokim napięciem prąd popłynie przez człowieka do ziemi siejąc zniszczenie w jego ciele. Im wyższe napięcie tym łatwiej zostać porażonym. 0.4kV trzeba się dotknąć żeby "kopnęło", przy liniach przesyłowych średniego i wysokiego napięcia, 15kV, 110kV, 200kV prąd jest piekielnie niebezpieczny bo nawet nie trzeba niczego dotykać, wystarczy zbliżyć się za blisko a energia w postaci łuku elektrycznego może skoczyć sobie poprzez powietrze i ciało do ziemi. W tym przypadku ktoś miał sporo szczęścia bo łuk musiał być doziemiony w miejscu gdzie kończą się obrażenia przez co energia uszła do gleby. Osoba ta na bank opierała się przedramieniem o tą rurę.
O Ty chuju, żebym po czytaniu komentarza na sadisticu mądrzejszy był to nieczęsta, a miła odmiana. Piwo!
Piekny materiał- dzięki!
Fejk. To jest kurwa niemożliwe! Fizycznie niemożliwe, żeby tak równiutko wypaliło wszystko, nie naruszyło nic wokół, a gościu sobie żyje jak gdyby nigdy nic.
Jeżeli jesteś odizolowany od ziemi ale oprzesz się łokciem o uziemiony słupek metalowy i tą samą ręką co się oparłeś złapałeś za kabel pod napięciem to prąd przepływa tylko od dłoni do łokcia. Więc jest to możliwe. Więcej fizyki i ogólnie wiedzy a w twoim życiu będzie mniej fejków i cudów.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów